AKCJA

Posprzątali brzegi Wisłoka. Zebrali 185 worków, znaleźli też niewypał

Wolontariusze 24. edycji akcji "Czysty Wisłok" zebrali w sobotę (23.03) aż 185 worków śmieci, opony i gabaryty. Wśród odpadów był też pocisk moździerzowy, na który ochotnicy natrafili za namiotem lodowiska.
Anna Kania
Tomasz Tatrzański (pierwszy z lewej) przy stosie zebranych worków ze śmieciami
Grzegorz Bożek

Akcja "Czysty Wisłok" jak co roku rozpoczęła się o godz. 9:00 zbiórką przy Dzielnicowym Domu Ludowym "Puchatek" przy ul. Chopina. W ciągu trzech godzin zebrano 185 worków odpadów, 10 opon, a także mnóstwo różnych gabarytów. – To były m.in. plastikowe krzesła i wanienki, elementy łóżek, płyty i złom. Wśród mniejszych odpadów najwięcej było szklanych i plastikowych opakowań – mówi Tomasz Tatrzański, inicjator akcji.

Znaleziono też moździerzowy pocisk, na który ok. godz. 11:00 natrafiło trzech wolontariuszy. Jedną z nich była krośnianka Barbara Sługocka-Wilk. – Niewybuch leżał za namiotem lodowiska, w prostej linii do rzeki. W tym miejscu jest dzikie obozowisko.

Znaleziony pocisk moździerzowy
Barbara Sługocka-Wilk

Wolontariusze zadzwonili po pomoc, a na miejscu zjawiła się policja. – Pocisku nie ruszaliśmy. Był przerdzewiały, a z przodu osmalony, więc możliwe, że ktoś z nim eksperymentował. Nie wiemy, co się z nim stało, bo poszliśmy sprzątać dalej.

Pani Barbara to stały uczestnik akcji "Czysty Wisłok". – Uczestniczyłam też w kilku ekospacerach i sprzątałam trasę na Przymiarki, Cergową i Dębinę. Biorę udział w takich wydarzeniach, bo lubię przyrodę, nie wyobrażam sobie przyszłości bez czystej wody czy powietrza i chcę dawać przykład młodym. To jest też jakiś kontakt z przyrodą i forma integracji z ludźmi. Można porozmawiać i zrobić coś dobrego – mówi.

Dodaje, że za każdym razem znajdują coś nietypowego. W ubiegłym roku był to stary, skrzynkowy telewizor bez monitora. Pani Barbara zaznacza, że tym razem zdecydowanie mniej było szkła i puszek, ale sporo pozostałości po pracach budowlanych przy bulwarach nad Wisłokiem.

Sprzątano głównie brzegi Wisłoka przy nowo powstałych bulwarach
ADAM CHARZEWSKI

Rozpoznawaliśmy miejsca spożywania posiłków. Były folie po kanapkach, chipsach, soczkach czy nawet puszki po piwie. Znajdowaliśmy też sporo biało-czerwonych taśm i czarnej folii pod betonową zaprawę.

Łącznie w akcji wzięło udział 55 osób. Posprzątano brzegi i okoliczne tereny od granicy miasta z Krościenkiem Wyżnym do stadionu Karpat. Te tereny porządkowali mieszkańcy Krosna, krośnieńskie morsy i młodzież ze szkół średnich, a także pracownicy MPGK i Wód Polskich.

- Była też grupa wędkarzy z krośnieńskich kół i ochotników ze Społecznej Straży Rybackiej, którzy zajęli się okolicą ogródków działkowych na styku ulic Ściegiennego i Jeleniówki. Było tam kilka bardzo zaśmieconych miejsc – mówi Tomasz Tatrzański.

Uczestnicy sprzątania
adam charzewski

Krośnianin zaznacza, że w tej edycji odpadów było zaskakująco dużo. Zwraca uwagę też na okolice targowicy. – Ewidentnie z tamtego miejsca śmieci wędrują na wały, tworząc wysypisko. Nikt tego nie dopilnowuje, a koszy jest za mało – mówi.

Pan Tomasz ma też nadzieję, że skoro powstały ścieżki rowerowe, to miasto zadba o porządek wokół nich. – Jeśli sprząta się ulice i osiedla, to może również te tereny nad Wisłokiem, bo mają one sporą wartość rekreacyjną i sportową.

Krośnianin już zapowiada jesienną akcję. Nie wiadomo jednak, czy zostanie posprzątany teren miasta, czy okolicznych gmin.

Akcja "Czysty Wisłok" jest organizowana od 2011 roku. Dokumentujemy ją i wspieramy od samego początku:

ZOBACZ W ARCHIWUM PORTALU: