W akcji sprzątania Wisłoka wzięło udział 10 osób: pomysłodawca Tomasz Tatrzański z rodziną oraz osoby, które skontaktowały się z nim po publikacji artykułu.
Byli też tacy, którzy nie potwierdzili wcześniej włączenia się do akcji, a przyszli. - To była miła niespodzianka - komentuje inicjator. Takich miłych niespodzianek było więcej. - Dotarł do nas jeszcze jeden mieszkaniec Krościenka, dowiedział się z czasopisma "Dębina" i pół godziny po przeczytaniu przyjechał do nas z pontonem, który zresztą bardzo się przydał.
- Wszyscy byli bardzo pozytywnie nastawieni. Myślę, że się nie zawiedli, choć to była ciężka praca, cięższa niż się spodziewaliśmy - podsumowuje Tomasz Tatrzański.
Akcja trwała kilka godzin. - Od strony Krościenka Wyżnego udało nam się posprzątać maksymalnie około 250 metrów. Tam tych śmieci jest tyle, że nie zdążyliśmy więcej. Zebraliśmy też odpady na 200-metrowym odcinku w pobliży mostu przy ul. Asnyka, ale tylko z jednej strony, jeszcze tam wrócimy - zapowiada inicjator.
Co padło łupem biorących udział w akcji? Odpady foliowe, strzępy worków, resztki opakowań plastikowych, papierowych, butelki, ale były też większe przedmioty: - W kość nam dał dywan, który zamienił się w sieć, ciężko było go wyciągnąć, była beczka z zaprawą, inne pojemniki i sporo opon. Znalazł się nawet znak informujący o inwestycji ze środków unijnych - wylicza Tomasz Tatrzański. - Wyciągnięcie tego wszystkiego na brzeg było trudne. Następnym razem postaramy się o jakiś sprzęt, może jakiś samochód z wyciągarką lub rynna budowlana, bo ręcznie jest to bardzo trudne.
Zebrane odpady spakowano do 32 worków. Dodatkowych 8 podrzuconych worków usunięto spod pojemników przeznaczonych na odpady segregowane.
Akcję poparł Urząd Miasta, który zorganizował worki. Wywozem odpadów zajęła się spółka KROeko.
Zaplanowano już drugą edycję akcji, będzie miała miejsce w sobotę (29.10) od godz. 9.00. Tym razem zbiórka na moście przy ul. Asnyka.