Dwa razy w roku krośnianin Tomasz Tatrzański organizuje akcję sprzątania Wisłoka. Przyłączają się do niego inni, którym - tak jak i jemu - przeszkadza widok zaśmieconych brzegów. W sobotę (18.10) przeszli i uwolnili od odpadów kolejny odcinek.
W akcji wzięło udział 7 osób, w tym dwoje dzieci. Mimo niezbyt dużej frekwencji wynik sprzątania imponujący - blisko 20 worków ze śmieciami.
- Jestem bardzo zadowolony. Posprzątaliśmy 300-metrowy odcinek wzdłuż ulicy Wiklinowej oraz okolice nieistniejącej już ławy. Często tamtędy chodzę lub biegam i strasznie mnie te śmieci raziły, a to bardzo ładne miejsce - podsumowuje Tomasz Tatrzański. - Pozostało tylko jedno "imprezowe" miejsce i trochę śmieci.
Z drzew, zarośli, trawy i wody do worków trafiło to, co zwykle sprzątającym wolontariuszom udawało się zebrać: kawałki szmat, opakowania, reklamówki, butelki. - Nie trzeba tych śmieci szukać, chodzi się od krzaka do krzaka i się ściąga albo wyjmuje z wody. Robota jest non stop - dodaje inicjator akcji.