Paweł Ungeheuer, właściciel firmy "Portius Handel" od kilku lat zajmuje się importem i handlem winem węgierskim. W Krośnie na ul. Blich prowadzi Winiarnię Portius. Jest też członkiem zarządu Stowarzyszenia "Portius", które od 2002 roku zajmuje się przypominaniem mieszkańcom Krosna o postaci i zasługach krośnieńskiego mieszczanina Roberta Wojciecha Portiusa. Czyni to m. in. poprzez organizację krośnieńskich Festiwali Win Węgierskich im. Portiusa.
"Galeria Portius" została otwarta w Krośnie we wrześniu 2007 roku. Jej właścicielem jest spółka z ograniczoną odpowiedzialnością, która została zawiązana w 2005 roku na zasadzie partnerstwa publiczno-prywatnego. Oznacza to, że jej udziałowcem jest miasto. Integralną częścią galerii jest "Hotel Portius" oraz "Restauracja Portius". Ta ostatnia prowadzona jest przez najemcę - Henryka Chmiela, właściciela firmy handlowo-gastronomicznej "Hermina".
Właściciel firmy "Portius Handel" pozwał do sądu "Galerię Portius", zarzucając jej nieuczciwą konkurencję, bezprawne posługiwanie się nazwiskiem słynnego mieszczanina. Zdaniem Pawła Ungeheuera zostało ono wypromowane dzięki jego firmie i Stowarzyszeniu "Portius". - Ciężko pracowaliśmy przez wiele lat, napędzając koniunkturę innej firmie - mówi. - Od samego początku był w to zaangażowany i wspierał nas prezydent miasta - przyznaje.
- Nie chcę, żeby dorobek kilku lat pracy społecznej, potężnej energii, wydania dużych ilości własnych pieniędzy przepadł. Stworzyliśmy markę "Portius", a brutalny świat biznesu chce z tym robić, co mu się podoba - kontynuuje. Twierdzi, że wykazał całą swoją dobrą wolę, aby doprowadzić sprawę do kompromisu. - Rok trwały spotkania, rozmowy, wymiana pism. Teraz pozostało już tylko rozstrzygnięcie sądu - mówi właściciel firmy "Portius Handel". - W ten sposób staram się ochronić swoją pracę i swoją przyszłość - podkreśla.
Pozew przeciwko "Galerii Portius" wpłynął do Sądu Okręgowego w Krośnie w grudniu ubiegłego roku. W ciągu 14 dni nadeszła odpowiedź, w której galeria odrzuca racje Pawła Ungeheuera. - "Portius" to dobro ogólnokrośnieńskie. Nie można sobie tego zawłaszczać na wyłączność do prywatnej działalności komercyjnej - twierdzi Andrzej Florek, prezes zarządu "Galerii Portius". - Gdybyśmy używali znaku "Winiarnia Portius", to rozumiałbym pretensje pana Ungeheuera.
Docenia dorobek Stowarzyszenia "Portius", jednak odrzuca jego zasługi w przypadku tej sprawy. - Stowarzyszenie nie jest stroną w sporze, bo nie prowadzi działalności gospodarczej - podkreśla. - Poza tym stowarzyszenie po to powstało, żeby promować nazwisko Portiusa i jego zasługi, więc jest to jego obowiązek. Nie powinno to mieć związku z działalnością handlową "Winiarni Portius" - mówi Andrzej Florek. - Miasto też promowało tę nazwę - dodaje. Przypomina, że miasto jest udziałowcem spółki, a sam prezydent również honorowym członkiem Stowarzyszenia "Portius". - Miasto wymyśliło hotel, galerię i ich nazwę już w 2004 roku. Wtedy trzeba było reagować - mówi.
Sprawa jest niezwykle skomplikowana. Opiera się też na kwestii ochrony znaków handlowych. Jako pierwszy wniosek do Urzędu Patentowego RP o ochronę słownego znaku towarowego "Portius" złożył we wrześniu 2007 roku Paweł Ungeheuer. Kilka tygodni później ze strony galerii wpłynął wniosek o rejestrację znaku słowno-graficznego "Hotel Portius". W obydwu przypadkach procesy rejestracyjne ciągle trwają i tak naprawdę nie wiadomo jak się zakończą. Wiadomo, że zastrzeżenia do wniosków zgłosiły obydwie firmy.
Właściciel "Restauracji Portius" też nie czekał z założonymi rękoma. Sprawa o rejestrację znaku słowno-graficznego "Restauracja Portius" od października 2007 roku toczyła się przed urzędem patentowym Unii Europejskiej. Równo rok później zakończyła się, znak został zarejestrowany. Właściciel restauracji, Henryk Chmiel nie wypowiada się na temat całej sprawy.
Paweł Ungeheuer w urzędzie patentowym oprócz swojej dotychczasowej działalności zgłosił też m. in. działalność hotelową i gastronomiczną. - Mam plany związane z turystyką, prowadzeniem restauracji. I jak ja mam sobie teraz ją nazwać? - pyta. Przyznaje też, że kością niezgody jest tak naprawdę "Restauracja Portius" oraz "Hotel Portius". Jednak zwracając się do sądu chce, aby spółka zaprzestała używania nazwy "Portius" w każdej z działalności (hotelu i restauracji oraz galerii). Odrzuca też zarzut, że chce zawłaszczyć nazwę "Portius" dla siebie, co w konsekwencji spowodowałoby konieczność np. zmiany nazwy ulicy w mieście. - Bzdura! Znaki towarowe słowne oraz słowno-graficzne zastrzega się tylko w pewnych kategoriach np. restauracje, hotele, wino. Tak też ja chcę zrobić i o to walczę - podkreśla właściciel firmy "Portius Handel".
Obie strony zapowiadają, że uznają wyrok sądu. - Po to tam idziemy - mówi Paweł Ungeheuer. - Jeśli wygramy, będzie "status quo". Będziemy używali swojej nazwy, natomiast nie będziemy się domagali zmiany nazwy "Winiarni Portius". Jeśli przegramy, zmienimy nazwę - zapewnia Andrzej Florek. Pierwsza rozprawa odbędzie się w piątek (30.01).
O komentarz do sprawy poprosiliśmy Józefa Szydłę z kancelarii patentowej w Krośnie. - Znak towarowy służy do odróżnienia towarów i usług jednej firmy od drugiej - mówi. - Ochrona znaków towarowych jest ważna, bo one kojarzą pewne oznaczenie obrazowe z towarami i usługami. Z czasem znak staje się postrzegalny przez klienta - tłumaczy.
- Nie ma przeszkód, żeby w Krośnie istniało szereg firm, które mają w swojej nazwie słowo "Portius": "Hotel Portius", "Restauracja Portius", "Stowarzyszenie Portius" "Winiarnia Portius". Będzie to dla klienta wyraźne wskazanie - mówi Józef Szydło. - Samo słowo "Portius" takiej własności odróżniającej nie ma, bo to jest nazwisko - twierdzi. Jako przykład podaje markę "Sobieski". Jest hotel, wódka, papierosy, restauracja.
- "Portius Handel" i "Hotel Portius" nie powinny się kłócić o nazwę. Powinny się dogadać i wspólnie promować to nazwisko - podkreśla Józef Szydło.
Robert Wojciech Portius (1600-1661) - jeden z najznamienitszych patrycjuszy krośnieńskich. Pochodził ze Szkocji. W 1627 r. poślubił Annę z Hesnerów i zakupił kamienicę w Rynku w Krośnie. W połowie XVII wieku najbardziej liczący się importer win węgierskich. Był też komendantem miasta mianowanym przez króla Jana Kazimierza. Ufundował odbudowę fary, budowę wieży farnej, dzwonów i wielu innych zabytków krośnieńskich. Jego imię nosi jedna z ulic starego miasta.