Wizja jest taka. Z krośnieńskiej stacji kolejowej wyrusza parowóz z wagonami z czasów Monarchii Austro-Węgierskiej (przełom XIX i XX wieku). Ciuchcia jedzie przez Sanok, Zagórz, Łupków (najdłuższy w Polsce tunel kolejowy - 670 m), następnie już na Słowacji przez Medzilaborce, Humenne, Michalovce, Trebisov i na Węgrzech przez Satoraljaujhely, Sarospatak do Tokaju.
Turyści jadący takim pociągiem zatrzymaliby się np. w Medzilaborcach, gdzie mogliby zwiedzić muzeum Andy'ego Warhola - twórcy pop-artu; w Humennem, gdzie znajduje się pomnik dobrego wojaka Szwejka; w Sarospatak, gdzie mogliby wykąpać się w kąpieliskach z gorących źródeł. Podróż zakończyliby w Tokaju, gdzie odbywa się Święto Wina. Pociąg miałby jechać też w drugą stronę - do Krosna. Innymi słowy - kolejowa zabawa w galicyjskim stylu.
Na tej trasie funkcjonowała "Pierwsza Węgiersko-Galicyjska Kolei Żelazna", która 132 lata temu jako linia strategiczna połączyła twierdzę Przemyśl z cesarstwem Austro-Węgierskim. Trasą tą poruszał się m.in. dobry wojak Szwejk znany z powieści Jaroslava Haška, czy bohaterowie polskiej komedii filmowej "CK Dezerterzy".
- To świetny pomysł - uznał Leszek Mazan, dziennikarz, profesor szwejkologii stosowanej. Uważa on, że na tej trasie powinna jeździć salonka Najjaśniejszego Pana Cesarza Franciszka Józefa, która obecnie stoi na bocznicy kolejowej w Pradze. Taki pociąg retro powinien zapewniać odpowiednie atrakcje za stosowną cenę. - Turyści muszą w nim spotkać dobrego wojaka Szwejka, posłuchać orkiestry węgierskiej, napić dobrego węgierskiego wina itd. Jednym słowem muszą się pobawić, muszą dostać to, czego nie dostaną nigdzie indziej - mówi znany szwejkolog.
Pierwszy krok został już wykonany. Na dworzec Krosno-Miasto zajechała niedawno (3.02) salonka, którą w latach 70. podróżował Janos Kadar, I sekretarz węgierskiej partii komunistycznej. Tym razem przyjechali nią przedstawiciele kolei, samorządów lokalnych i decydentów ze Słowacji i Węgier. Po co? Na konferencję "Pociąg retro Portius Express", którą zorganizowały władze Krosna. Wszyscy chcieli porozmawiać o możliwościach uruchomienia polsko-słowacko-węgierskiej linii.
Samorządowcy z wszystkich 3 krajów są "za" uruchomieniem kolei. Widzą w nim nadzieję na rozwój miast i regionów: - Pociąg jest elementem szerszego przedsięwzięcia, od którego mogą zacząć się kolejne działania w sferze turystyki, gospodarki, kultury. To będzie element spajający różnego rodzaju pomysły - twierdzi Piotr Przytocki, prezydent Krosna.
Problemu w uruchomieniu linii Krosno-Tokaj nie widzi dyrektor kolei węgierskich: - To nie zależy tylko od spraw technicznych, ale przede wszystkim od tego, czy my w to wierzymy. Jeśli w to wierzymy - to zrobimy to. Za rok, za dwa, ale zrobimy. Nie możemy zaczynać od wyliczania przeszkód, bo sami sobie wmówimy, że to niemożliwe. Martin Luther King w latach 60. powiedział "I have a dream" ["Mam sen, marzenie" - słowa odnoszące się do zniesienia dyskryminacji rasowej w USA - przyp. red.]. Nikt w to wtedy nie wierzył. W latach 80. stało się to w Stanach Zjednoczonych rzeczywistością - mówi. - Jeśli w coś wierzę, bardzo czegoś chcę w prywatnym i zawodowym życiu, to robię wszystko, żeby to się stało rzeczywistością - dodaje optymistycznie.
Zupełnie odmiennie patrzy na całą sprawę Zbigniew Górniak, dyrektor Podkarpackiego Zakładu Przewozów Regionalnych PKP w Rzeszowie: - Chcemy uruchomić takie połączenie, ale ktoś do tego wszystkiego musi dopłacić - zaczął narzekać. - Kolej na całym świecie jest instytucją, do której się dopłaca - kontynuował. - U nas, w przeliczeniu na jednego mieszkańca, te dopłaty są jedne z najmniejszych - mówił dalej.
To nie koniec narzekań PKP. Dyrektor Przewozów Regionalnych stwierdził, że ma złe doświadczenia z dotychczas funkcjonującą linią z Sanoka do słowackich Koszyc. - Jest na niej niska frekwencja. Na początku kursowały tam 4 pary pociągów, a później trzeba było tę liczbę zmniejszać, bo nie było podróżnych - mówi. Nie chce jednak zauważyć, że linia nie była odpowiednio promowana. W dodatku stan torów na tym odcinku jest fatalny - pociąg może się tam poruszać z szybkością nie większą jak 40 km/h.
- To prawda, największy problem jest na odcinku polskim - potwierdza Csaba Bobko, prezes fundacji "Zrównoważony Zemplen" (Pogórze Tokajskie). - Na Słowacji problemu nie ma - niektóre odcinki będą dodatkowo zelektryfikowane, można tam jechać z szybkością do 120 km/h. Na Węgrzech sytuacja też jest znacznie lepsza - można jechać 80 km/h. "Wąskie gardło" jest w Polsce - przyznaje.
Ważne pytanie zadaje szwejkolog Leszek Mazan: - Ale jak to się mówi, co z tego będą mieć Żydzi? Czyli co będziemy z tego mieli my, tu w Krośnie? Bo to, co będą mieli Węgrzy i Słowacy jest dla mnie oczywiste. Csaba Bobko, prezes fundacji "Zrównoważony Zemplen": - Węgrzy są zainteresowani zakupami w Polsce. Wiele osób z Sarospotok i Satoraljaujhely przyjeżdża na targowisko do Krosna i kupuje ubrania, buty, meble - mówi.
Kiedy do pociągu mogliby wsiąść pierwsi pasażerowie? - Latem tego roku - mówi optymista z węgierskich kolei. - Jak ktoś wyłoży pieniądze - mówi pesymista z polskich kolei. - Jak uzgodnimy wszystkie szczegóły techniczne, finansowe i organizacyjne - mówi Zbigniew Ungeheuer, główny pomysłodawca kolei "Portius Express", prezes Stowarzyszenia "Portius". - To stanie się na pewno - dodaje. Szef "Portiusa" liczy głównie na turystów z zagranicy, którzy odwiedzają Kraków, a przy okazji mogliby "zaliczyć" kolejową euroregionalną atrakcję turystyczną.
Na zakończenie konferencji "Pociąg retro Portius Express" podpisano deklarację o współpracy. - To jest "błogosławieństwo" decydentów trzech państw. Teraz czeka nas tylko praca - wyjaśnia Zbigniew Ungeheuer.
Sprawa poruszona została już w parlamencie węgierskim. Zarys przedsięwzięcia przedstawił poseł dr Hörcsik Richárd z partii Fidesz: - Uważam, że w drugim roku naszego członkostwa w Unii przyszedł czas, żebyśmy - z powodu naszych interesów gospodarczych - zaczynali rewitalizację tej linii kolejowej, tym bardziej, że w unijnym budżecie roku 2007 są duże możliwości na rozwój kolei - mówił między innymi. - Rząd merytorycznie zajmuje się tą sprawa. Jej realizację opieramy przede wszystkim na podstawie otwierających się w latach 2007-2013 finansowych źródeł unijnych - zapewnił posła Sekretarz Stanu Nagy Sándor.
Kolejne spotkanie w sprawie pociągu "Portius Express" odbędzie się najprawdopodobniej w Satoraljaujhely na Węgrzech. Tam zostaną podjęte kolejne ustalenia.
Ciufcią na węgierskie winko (2004-02-02)