Zapoczątkowana w 2011 roku przez Tomasza Tatrzańskiego akcja „Czysty Wisłok” rozpoczęła się o godz. 9:00 w sobotę (9.04). - Jestem zadowolony z przebiegu mimo tego, że skróciliśmy czas sprzątania z powodu deszczu. Na szczęście było tylu ochotników, że to wystarczyło – mówi krośnianin.
Wolontariusze sprzątali brzegi w okolicach mostu przy ul. Okrzei. Pod mostem znaleźli resztki izolacji z rur. – Podobno bezdomni mają tutaj swoje legowisko – mówi pan Tomasz. – Wyglądało to fatalnie, więc pozbieraliśmy wszystko łącznie ze styropianami.
Jedna z grup doszła do siedziby MPGK przy ul. Fredro.– Ten odcinek to typowe stanowiska meliniarskie – mówi organizator akcji. Wolontariusze zebrali tutaj bardzo dużo butelek, głównie po alkoholu. – Niestety jest przyzwolenie na takie śmiecenie. To skandal, że takie rzeczy mają miejsce w naszym mieście.
Inna grupa sprzątała teren nadrzeczny w okolicy ujścia Lubatówki do Wisłoka. – Tutaj również lubią popijać i też jest zawsze pełno do sprzątania – mówi pan Tomasz. – A jest to miejsce wyjątkowo urokliwe przyrodniczo, nawet dudka można tutaj spotkać.
Dwie osoby z dzielnicy Krościenko Niżne uporządkowało okolice mostu przy ul. Asnyka i brzegi przylegające do ul. Lunaria. Teren od mostu przy ul. Konopnickiej i wzdłuż Nadbrzeżnej sprzątały cztery uczennice klasy 8b ze Szkoły Podstawowej nr 6 w Krośnie. W akcji wzięła udział też grupa młodzieży z 9-10 Hufca Pracy wraz z absolwentami pod kierownictwem Anety Więch.
Wśród uprzątniętych śmieci jednym z nietypowych znalezisk była torba, na którą natrafił pan Tomasz. W środku znajdowała się duża kurtka w dobrym stanie. - To było dziwne znalezisko, nie wyglądało na śmieci. Leżało chwilę, bo było bardzo zamoczone. Oddałem je na wysypisko.
Mimo niekorzystnych prognoz do sprzątania zgłosiło się ok. 40 osób. Połowa to byli uchodźcy z Ukrainy. - W ten sposób chcieliśmy podziękować Polakom – mówi jedna z Ukrainek i uczestniczek akcji, która zachęcała swoich rodaków do wzięcia udziału w inicjatywie w poście na Facebooku.
- Jestem zbudowany ich postawą – dodaje Tomasz Tatrzański. – To niesamowity gest. Dziękowałem im, że przybyli i chcieli przyłączyć się do akcji, którą robimy dla miasta.
Z powodu deszczu akcję przerwano o godzinie 10:30.
Łącznie zebrano 80 worków. - Zbieranie pozostawionych przez innych nieczystości szło aż miło. Pełno było nie tylko worków ze śmieciami, ale i radości ze wspólnego działania. I gdyby tylko nie ulewny deszcz, to kto wie, czy w tak zacnym gronie nie doszlibyśmy aż po nasze Krościenko. A tu niestety też byłoby co robić. Może następnym razem – piszą uczestnicy z Krościenka Niżnego na Facebooku.
- Dzisiejsza „wyprawa” w „poszukiwaniu śmieci”, których nie trudno było znaleźć, była nadzwyczaj owocna. Bo i śmieci moc, i opadów deszczu nie brakowało, a nade wszystko rąk do pracy ogrom. Ogromne podziękowania dla licznej grupy z Ukrainy, którzy nie szczędzili rąk do pracy i z wielką chęcią przystąpili do akcji – chwaliła pani Beata, jedna z uczestniczek.
Zebrane odpady odbierze i zutylizuje miasto, które zapewniło worki na śmieci. Tomasz Tatrzański zapowiada następną edycję w październiku.
Równolegle z akcją „Czysty Wisłok” odbyła się akcja „Czyste (Biało)brzegi” zainicjowana przez Andrzeja Wilka, przewodniczącego Zarządu Dzielnicy „Białobrzegi”. Uczestnicy posprzątali teren od oczyszczalni ścieków do mostu na ul. Konopnickiej i od kuźni na ul. Moniuszki do ul. Cichej. W sprzątaniu wzięło udział ok. 30 osób. - Szczególne podziękowania należą się naszym, białobrzeskim harcerzom, którzy wzięli udział w akcji w 20-osobowej grupie - mówi Andrzej Wilk.
Zebrano 20 worków. Głównie było to szkło, butelki plastikowe i puszki po piwie. - Znaleźliśmy też samochodzik bez kółek, ale za to z kierownicą i kluczykami.
Organizator zwraca uwagę, że mieszkańcy, którzy sąsiadują z zaśmieconymi brzegami, w większości nie są zainteresowani ich sprzątaniem. - Narzekają, że jest brzydko, ale gdyby każdy podszedł i wyzbierał przed swoją posesją śmieci, to byłoby czysto - mówi.
Pan Andrzej zapowiada, że akcja będzie powtarzana co wiosnę.