Poeta Jan Zych. Krosno nie chce go zapomnieć

Pochodzący z Korczyny, ale związany z Krosnem poeta Jan Zych został upamiętniony. Poświęconą mu tablicę odsłonięto (27.12) na skwerze przy zbiegu ulic Wojska Polskiego i Powstańców Warszawskich w 83. rocznicę jego urodzin.
Skwer przy tzw. starym rondzie. To tu została zainstalowana tablica pamiątkowa Jana Zycha

Niewielu jest krośnian, którym nazwisko Jan Zych cokolwiek mówi. Krośnianin Tadeusz Gajewski postawił więc sobie za cel, by wypromować w Krośnie tę postać i przypomnieć jego poezję. Bo - jak twierdzi - Zych był wybitnym poetą ziemi krośnieńskiej, wielkim humanistą, doktorem iberystyki. Gajewski napisał o nim felietony, a teraz zrealizował marzenie - w Krośnie powstała tablica upamiętniająca poetę.

Kim był Jan Zych? Urodził się 27 grudnia 1931 w Korczynie. Stąd - najczęściej pieszo - uczęszczał do gimnazjum im. Mikołaja Kopernika w Krośnie. Rodzice mieli nadzieję, że pomoże im na roli, ale on postanowił kształcić się dalej i studiować w Krakowie. Na Uniwersytecie Jagiellońskim ukończył filologię polską, a następnie filologię południowosłowiańską.

Jan Zych (1931-1995)

Jego pasją były książki. Miał też wielki talent do języków obcych, dlatego Zych często wyjeżdżał za granicę. Przekładał poezję i prozę z języków: rosyjskiego, francuskiego, angielskiego, serbsko-chorwackiego, czeskiego, macedońskiego, bułgarskiego, hiszpańskiego. Dwukrotnie był stypendystą w Meksyku, gdzie poznał swoją przyszłą żonę. Później osiadł tam na stałe. Miał dwie córki. Zmarł w roku 1995.

Był ambasadorem kultury polskiej na całym kontynencie Ameryki Południowej - tak stwierdził kilka lat później prezydent RP Aleksander Kwaśniewski podczas jednego z oficjalnych przemówień w tym kraju. Trudno zaprzeczyć, bo Zych przetłumaczył na język hiszpański poezję m.in. polskich noblistów (Miłosza, Szymborską, Herberta), a na język polski dzieła południowoiberyjskich artystów.

Na swoim koncie miał pięć własnych tomików poezji: Zielone skrzypce, Wędrująca granica, Układ serdeczny, Pochwała kolibra, Blizny po świetle. Działał w grupie poetyckiej "Muszyna", założonej przez Jerzego Harasymowicza. Z jego wierszy inspiracje czerpał m.in. Marek Grechuta i Grzegorz Turnau.

"Kantata" to jeden z tekstów Jana Zycha w wykonaniu Marka Grechuty

Jan Zych kochał Krosno i ziemię krośnieńską, w swojej poezji często nawiązywał do wspomnień z młodości - opisywał spacery po mieście i uroki życia na wsi. Jeden z wierszy co roku pod pomnikiem Łukasiewicza recytują uczniowie krośnieńskiej "Naftówki":

Kiedy przyjeżdżam

W rozwianym fartuchu,
wykuty z brązu.
Pogodny i zamyślony
jednako w grudniu i w maju.
Brodę i wąsy
pokryła patyna,
a na lampie naftowej,
którą w dłoni trzyma,
wróble ćwierkają.

Kiedy przyjeżdżam do Krosna
Łukasiewiczowi się kłaniam.

W dymnej chałupie w Czarnorzekach
przy drgającym płomyku brzozowego łuczywa
mój dziadek buty wieczorami klepał.
Dziś go już o nic nie zapytam.
Na wiejskim cmentarzyku spoczywa.
On widział ciemność najciemniejszych nocy.
- Dobra lampa! - mówił
I mrużył chore, zaczerwienione oczy,
Dwa gasnące bławatki,
Dwie kropelki spłowiałego błękitu.

Kiedy przyjeżdżam do Krosna,
Łukasiewiczowi się kłaniam.

Przy naftowej lampie czytałem Sienkiewicza
I pani Konopnickiej wiersze.
- Dobra lampa - mówiłem,
łacińskich słów się uczyłem,
przez Wergiliusza księgim przeszedł
z tą lampą, która już nie świeci.
Wisi na ścianie. Proch osiada na niej.
Wieczorami odbija się w szkiełku
elektryczna żarówka.
Jeśli powiem "dobra lampa",
Siostra się uśmiecha.

Kiedy przyjeżdżam do Krosna,
Łukasiewiczowi się kłaniam

Od jego imienia
pierwszy mój wiersz się zaczyna.
On mnie wywiódł z czarnych wieczorów
i w jasne księgi wprowadził -
mądry zamyślony aptekarz.

To właśnie ten utwór "opętał" poezją Tadeusza Gajewskiego, kiedy miał 14 lat. - Ten wiersz był w podręczniku języka polskiego do 7. klasy szkoły podstawowej. Kiedyś Zych był znanym poetą, później został zapomniany.

Spotkanie, na którym odsłonięto tablicę. Dzień, w którym Jan Zych skończyłby 83 lata

Gajewski zaraził kilka osób ideą upamiętnienia Zycha. Prezydent Krosna Piotr Przytocki i miejski konserwator zabytków Marta Rymar zgodzili się, że to dobry pomysł. Tak powstała tablica o poecie na skwerku pomiędzy ulicami Wojska Polskiego i Powstańców Warszawskich. - Tablica jest skromna, bo Jan Zych był skromnym człowiekiem - tłumaczy inicjator przedsięwzięcia. - To jest skwer na przeciwko liceum, w którym się uczył. To bardzo duchowe miejsce, ze starą wierzbą i ławeczkami. Można tu usiąść i pomyśleć jak Jan Zych, który wyrażał refleksje o Krośnie, kiedy tu wracał i "Łukasiewiczowi się kłaniał".

"Kiedy będą rozbierać co zostanie po mnie, wiedz, że zapisałem ci złota tyle ile wiosną da się zebrać z kaczeńców po Komborni, po Korczynie" - brzmi napis na tablicy, cytat z poezji Zycha

Marta Rymar zdradza, że tablica to dopiero początek pewnych szerszych działań promocyjnych: - Chcemy, by na tym placu powstała też postać Jana Zycha. Byłaby to pierwsza z kilku planowanych postaci w przestrzeni miejskiej, które mają związek z historią Krosna, jak np. Paweł z Krosna, Jan Szczepanik czy Michał Mięsowicz. Miejsca te mają uatrakcyjnić miasto, spełniać także rolę edukacyjną, tak aby zaszczepić pamięć o życiu czy twórczości często zapomnianych postaci.

Odsłonięcia tablicy dokonali: siostra Jana Zycha, Stanisław Steliga - jego uczeń w Krakowie oraz prezydent Krosna Piotr Przytocki

Inicjator przedsięwzięcia ma też nadzieję, że skwer będzie miejscem spotkań poetyckich i literackich przedsięwzięć.

Bronisława Pitera - siostra Jana Zycha, mieszka w bloku przy rondzie

Na skromnej uroczystości odsłonięcia tablicy obecna była m.in. siostra Jana Zycha - Bronisława. - Jestem bardzo wdzięczna za zorganizowanie tego spotkania. Jest mi bardzo miło, że ta postać została dostrzeżona i doceniona. Jan zawsze był związany z tymi okolicami, zawsze z radością wracał do domu rodzinnego, do bliskich, kochał Krosno i okolice.

ZOBACZ W ARCHIWUM PORTALU:
KOMENTARZE
Brak wyróżnionych komentarzy.
WSZYSTKIE KOMENTARZE (0)