Przypomnijmy. 31 sierpnia br. radni miejscy przegłosowali zakaz sprzedaży alkoholu w sklepach w godz. 22.00-6.00. W mieście podniósł się raban. Właściciele sklepów alarmowali, że „nocna prohibicja” spowoduje szereg problemów organizacyjnych w handlu („Mamy zakrywać piwo na półce po 22.00?”). Mieszkańcy zebrali ponad 2 tysiące podpisów pod wnioskiem o uchylenie zakazu. Temat królował w lokalnych mediach.
Radni, widząc tak silną reakcję społeczną, postanowili naprawić swój błąd i uchylić ten zakaz. Zrobili to na sesji 28 września. Jednak kilka dni później, 4 października, weszła w życie poprzednia uchwała o zakazie handlu alkoholem w godzinach nocnych.
Sprzedawcy musieli dostosować się do tego zakazu, pomimo, że radni już to ograniczenie znieśli. Dlaczego? Bo uchwała uchylająca jeszcze nie weszła w życie. Stanie się to dopiero w najbliższą sobotę (27.10), czyli 14 dni po opublikowaniu jej w Dzienniku Urzędowym Województwa Podkarpackiego (12.10).
Zakaz sprzedaży piwa, wina i wódki w sklepach po godz. 22.00 funkcjonował zatem od 4 października. Jak z tą sytuacją radziły sobie punkty handlowe? W sklepach i na stacjach benzynowych czynnych dłużej niż 22.00 wywieszono odpowiednie informacje o zakazie sprzedaży alkoholu. - Musieliśmy tłumaczyć zniecierpliwionym klientom, że nie mogą kupić piwa po 22.00 mimo, że radni ten zakaz uchylili. Bo jeden akt prawny wszedł w życie, a drugi jeszcze nie - opowiada jeden ze sprzedawców.
- A można to jakość obejść? – pytał klient na jednej ze stacji benzynowych puszczając porozumiewawczo oczko –Tak, proszę jechać do sklepu w Korczynie lub Jedliczu – odpowiedziała sprzedawczyni.
Wszystko zakazać i będziemy świętować niepodległość. Bo Polak musi być gnębiony jak nie przez innych to przez swoich ziomków wtedy się dobrze czuje. Po 22 do 6 rano prawie nikt nie chodzi po krośnieńskich ulicach. Można zakazać i reszcie... a jak. Co ma się mniejszość po nocach panoszyć.
Jak na wieczór wyborczy to doskonała wiadomość.