Józef Szmyd przyszedł na świat w 1907 roku w rodzinie robotniczej. Od szkolnych lat najmłodszy syn mistrza murarskiego wykazywał zainteresowanie muzyką i śpiewem. Jego rodzice zdecydowali, że będzie uczył się gry na skrzypcach. Józef po ukończeniu Szkoły Powszechnej nr 1 im. Komisji Edukacji Narodowej, w której obecnie mieści się siedziba krośnieńskiej PWSZ, rozpoczął naukę w Państwowym Seminarium Nauczycielskim Męskim w Krośnie.
Egzamin maturalny zdał w 1928 roku, a w latach 30. ukończył Wyższy Kurs Nauczycielski przy Związku Nauczycielstwa Polskiego w Warszawie. Studiował też zaocznie w Konserwatorium Muzycznym Polskiego Towarzystwa Muzycznego we Lwowie. Zdał egzamin w klasie skrzypiec i dzięki temu otrzymał uprawnienia do nauczania muzyki i śpiewu w szkołach średnich.
Po ukończeniu Seminarium został powołany do służby wojskowej w 2. Pułku Strzelców Podhalańskich w Sanoku. Ukończył też szkołę Podchorążych Rezerwy Piechoty w Gródku Jagiellońskim. W 1932 roku otrzymał nominację na stopień podporucznika rezerwy. Po odbyciu służby wojskowej uczył w szkołach powszechnych w powiecie sanockim: Niebieszczanach, Besku, Długiem i Rymanowie.
Gdy wybuchła II wojna światowa, został powołany do wojska w randze porucznika. Po klęsce wrześniowej udało mu się przedostać przez przełęcz Użocką na Węgry. Do 1943 roku przebywał w obozach jenieckich na Węgrzech. Prowadził w nich działalność artystyczną jako organizator i dyrygent orkiestry oraz chórów.
Po ucieczce z obozu wstąpił w szeregi Armii Krajowej we Lwowie. Do Krosna powrócił w 1944 roku. Ujawnił się jako żołnierz AK i dzięki temu uniknął aresztowania.
Po wojnie włożył sporo pracy w ożywienie życia artystycznego Krosna i powiatu. Pracował w Liceum Pedagogicznym w Krośnie jako nauczyciel muzyki i śpiewu. Młodzież zachęcał do nauki gry na skrzypcach, pianinie, harmonii czy instrumentach perkusyjnych. - Bardzo wiele zawdzięczam prof. Szmydowi – mówi Czesława Góral, uczennica Liceum Pedagogicznego, która mieszkała na stancji u Anieli Szmyd, matki wybitnego pedagoga na ul. Ogrodowej. - Nie byłam osobą uzdolnioną muzycznie, nie potrafiłam śpiewać, ale to dzięki profesorowi dostałam się do liceum, bo przyjął mnie do chóru. To właśnie on przygotował mnie i połowę mojej klasy do pracy w zawodzie nauczyciela w biednych wioskach polskich.
W 1945 roku założył Szkołę Muzyczną im. Karłowicza. Jej siedziba mieściła się w Domu Wójtowskim przy Rynku w Krośnie. Był jej dyrektorem dwa lata. W tym czasie własnymi siłami wyremontował lokal, zgromadził instrumenty muzyczne i kształcił za darmo zdolnych, ale ubogich uczniów. Szkołę zlikwidowano z powodu braku pieniędzy.
Później utworzył Wiejskie Ognisko Muzyczne w Suchodole oraz Regionalny Zespół Pieśni i Tańca „Suchodół”. W Ognisku, które było jedną z najlepszych tego rodzaju placówek w Polsce, oprócz zespołu funkcjonowała też orkiestra dęta, chór mieszany, kwartety dziecięce i kapela ludowa. Po zlikwidowaniu ogniska zespół pieśni i tańca działał przy Fabryce Obuwia w Krośnie.
W latach 50. Józef Szmyd rozpoczął pracę jako nauczyciel śpiewu i muzyki w Technikum Naftowym w Krośnie. Prowadził chór, orkiestrę i zajęcia świetlicowe, w ramach których zorganizował szkolny zespół pieśni i tańca. Grupa stała się bardzo szybko rozpoznawalna w województwie rzeszowskim i na Górnym Śląsku.
Od 1953 roku wybitny pedagog kierował Ogniskiem Muzycznym w Krośnie, które w 1960 roku zostało przekształcone w Państwową Szkołę Muzyczną I stopnia. Na początku szkoła mieściła się w Pałacu Biskupim. Józef Szmyd był jej dyrektorem do 1963 roku.
Zobacz występ taneczny zespołu świetlicowego Technikum Naftowego w Krośnie na filmie z 1953 roku (dzięki uprzejmości Repozytorium Cyfrowego):
Od szkolnych lat Józef Szmyd interesował się sztuką ludową. Zawierał wiele cennych znajomości ze starszymi, doświadczonymi muzykami wiejskimi, którzy byli samoukami. Interesował się zagadnieniami folkloru muzycznego i tanecznego. Gromadził ludowe pieśni, wzory kostiumów i opracowania motywów tanecznych. Swoją wiedzę wykorzystywał przy kierowaniu zespołami pieśni i tańca.
- Dla mnie najważniejszą, nieśmiertelną spuścizną prof. Szmyda jest jego książka o tańcach krośnieńskich, wydana z bardzo czytelnym opisem, z rysunkami i zdjęciami. To jest jedna z pierwszych w Polsce pozycji powojennych opisująca folklor – mówi Zbigniew Więcek, numizmatyk i autor książek regionalnych.
Józef Szmyd często spotykał się ze starszymi ludźmi, szukając bogatego i zapomnianego ludowego folkloru na terenie powiatu krośnieńskiego. „Siadał z ludźmi, zapalał papierosa i w swoim nieodłącznym notesiku ołówkiem zapisywał wszystkie informacje, słowa pieśni, przyśpiewek, zwyczajów, obyczajów i strojów ludowych, kroki taneczne. Zapiski z tych rozmów systematyzował, poddawał pogłębionej refleksji, porównywał, weryfikował z już posiadaną przez siebie wiedzą. Starał się w sposób pogłębiony i analityczny, jako badacz kultury ludowej wniknąć w sens, charakter pieśni, przyśpiewek i uchwycić specyfikę charakterystyczną dla tańców Beskidu Niskiego i Pogórzan” - czytamy w książce o nim napisanej przez Adama Krzanowskiego, historyka i regionalistę.
Publikacja została wydana w tym roku. Jest wynikiem badań nad działalnością artystyczną wybitnego pedagoga w regionie krośnieńskim. Pełno w niej informacji o życiu i pracy folklorysty, wycinków prasowych z lat 1946-70, informacji o występach krajowych i zagranicznych prowadzonych przez niego zespołów.
- Ponad 20 lat temu ukazał się pierwszy biogram mojego pióra o Józefie Szmydzie – wspomina Adam Krzanowski. - Życie pana Józefa to ciąg walki o wszystko: o życie, przetrwanie, muzykę, pracę, budowę szkoły muzycznej, której nie doczekał, o pewne psychiczne cierpienie, które gdzieś tam nad nim wisiało.
Józef Szmyd był dwukrotnie żonaty. Z pierwszą żoną Stanisławą Słotą ożenił się w 1935 roku. Miał z nią syna Ryszarda. W 1949 roku ponownie wstąpił w związek małżeński z Janiną Kolanko, nauczycielką szkół powszechnych. Doczekali się dwójki dzieci: córki Zuzanny i syna Łukasza.
Założyciel szkoły muzycznej był nałogowym palaczem papierosów. W ten sposób radził sobie z powracającym stresem z okresu wojny, okupacji i działalności konspiracyjnej. Zdarzało się, że podczas palenia towarzyszyły mu ataki gwałtownego kaszlu i zadyszki, co było oznaką postępującej astmy oraz choroby niewydolności płuc i serca. Józef Szmyd zmarł w Szpitalu Powiatowym na Oddziale Pulmonologicznym w Potoku 26 października 1963 roku. Miał 56 lat. Spoczął na cmentarzu w Krośnie.
Józef Szmyd na zawsze pozostał w sercach rodziny, znajomych i uczniów. W 2000 roku odsłonięto poświęconą mu tablicę pamięci w holu Państwowej Szkoły Muzycznej w Krośnie. - Poszedłem w ślady rodziców, choć nigdy się nie spodziewałem, że zostanę nauczycielem, a nawet dyrektorem jednej z krośnieńskich szkół. Jestem z nich dumny – mówi Łukasz Szmyd, syn folklorysty. - Tato zmarł, jak miałem cztery lata i choć wspomnień mam o nim niewiele, to jest mi bardzo miło słuchać ciepłych słów o nim we wspomnieniach innych osób.
Trochę inne czasy. Trochę inny świat.
Należy dodać, że w VIII tomie "Krosno. Studia z dziejów miasta i regionu", wydanym przez Stowarzyszenie Miłośników Ziemi Krośnieńskiej, biograficzny artykuł o Józefie Szmydzie opublikował w 2018 roku Leszek Kalikst Krupski - "Józef Szmyd (1907-1963), miłośnik regionalnej twórczości ludowej w muzyce, pieśni i tańcu w Krośnieńskiem, zaangażowany w życie kraju żołnierz i wzorowy wychowawca młodego pokolenia".
Teraz nie do pomyslenia.Przy prawie kazdej szkole byl jsakis zespol czy orkiestra.
Dzieci garnely sie do tego a nie spotykaly sie przy piwku.
Kazdy wiekszy zaklad pracy mial swoja orkiestre,nawet strazacy w Krosnie mieli swoja orkiestre. Pamietam orkiestre z Lnianki ktora,czesto paradowala po ulicach Krosna przygrywajac mieszkancom.
To byly biedne czasy ale umilane przez tskie przedsiewziecia.