Wnioski złożono pod koniec ubiegłego tygodnia. Jak informuje Czesław Piotrowicz, członek rady nadzorczej Krośnieńskich Hut Szkła "KROSNO" SA, a jednocześnie doradca zarządu (akcjonariuszy) ds. restrukturyzacji, dotyczą one dwóch niezależnych kwestii: pierwsza to sprawa przetargu, który odbył się pod koniec czerwca br., zaś druga związana jest z toczącym się od 2009 roku postępowaniem upadłościowym przedsiębiorstwa.
Na czternasty przetarg na sprzedaż zorganizowanej części KHS (28.06) wpłynęły dwie oferty. Ponad 121 mln zł zaoferowała za hutę związana z południowoafrykańskim funduszem inwestycyjnym Coast2Coast spółka Tadcaster. O 10 mln zł mniej zaproponowało sosnowieckie Centrum Nowoczesnych Technologii SA, powiązane kapitałowo ze Zbigniewem Jakubasem, jednym z najbogatszych Polaków. W ofercie złożonej przez Tadcaster syndyk KHS Marek Leszczak dopatrzył się jednak wątpliwości dotyczących pochodzenia współwłaściciela spółki, dlatego poprosił o odroczenie rozprawy o miesiąc, co miało dać czas spółce na wyjaśnienie wszelkich niejasności.
Sąd przystał na jego wniosek i wyznaczył kolejną rozprawę na 28 lipca. I to właśnie ta decyzja nie spodobała się akcjonariuszom KHS. - Według nas miesięczna przerwa była niezgodna z regulaminem. Nie chcemy nazywać jej jednak nieprawidłowością, dlatego w złożonym przez nas wniosku proponujemy, aby sąd zakończył czerwcowy przetarg bez wyboru oferty. Uważamy bowiem, że jakakolwiek kontrowersja dotycząca procedury przetargowej otwiera pole do dyskusji w przyszłości – tłumaczy Czesław Piotrowicz. - Jeśli zatem KHS miałoby zostać sprzedane w drodze przetargu, to powinien się odbyć nowy przetarg.
Jeśli, gdyż zarząd wcale sprzedaży huty nie chce, a dowodem potwierdzającym jego stanowisko jest drugi złożony do sądu wniosek, zawierający propozycję zamiany upadłości likwidacyjnej przedsiębiorstwa na układową.
Akcjonariusze rozważali taki krok już od kilku miesięcy, a jego podstawą była bardzo dobra kondycja finansowa zakładu. - Dzięki staraniom syndyka oraz korzystnej koniunkturze na rynku spółka utraciła przesłanki do likwidacji i dzisiaj jest najlepszy moment, aby wejść w układ z wierzycielami – argumentuje Czesław Piotrowicz, przypominając, że pierwotnie, we wniosku o ogłoszenie upadłości KHS złożonym w 2009 roku, ówczesny zarząd postulował zawarcie układu z wierzycielami, jednak wtedy, ze względu na katastrofalną sytuację finansową huty, nie zgodził się na to sąd, ogłaszając jednocześnie upadłość likwidacyjną zakładu.
- Dzisiaj argument ten jest kompletnie nieaktualny – uważa zarząd. - Syndyk prowadzi przedsiębiorstwo z dużym zyskiem. Według raportu spółki na koniec 2015 roku w jej kasie było 120 mln zł, a według naszych obecnych wyliczeń jest to około 140 mln zł, więc wierzyciele mogą być spłacani ze środków spółki. Jesteśmy zatem przekonani, że w tej sytuacji należy zrobić wszystko, aby przedsiębiorstwo nadal istniało. Jego likwidacja oznacza nowego właściciela, a to nieuchronnie oznacza pewien "szok" dla zakładu.
- Może zabrzmi to górnolotnie, ale planem zarządu jest pozostawienie centrum zarządzania w Krośnie, chcemy, aby Krosno było stolicą polskiego hutnictwa szkła, aby tu była baza produkcyjna, technologiczna i naukowa - zapewnia Czesław Piotrowicz. - W przypadku nowego właściciela nie mamy pewności, co stanie się za kilka lat, czy na przykład Krosno nie zostanie wyłącznie zakładem produkcyjnym, a centrum zarządzania znajdzie się gdzieś indziej – dodaje.
Wnioski złożone przez zarząd KHS nie wstrzymują toczącego się postępowania przetargowego na sprzedaż huty. Najbliższa rozprawa odbędzie się w czwartek 28 lipca. Wiele wskazuje na to, że w jej trakcie zapaść może decyzja o sprzedaży zakładu.