Akcja gaśnicza prowadzona z pominięciem wszystkich zasad - lali wodę i pianę bez sensu - jeśli woda z pożaru płynie jak rzeka to znaczy, że źle gaszą - leją po ścianach i dachu zamiast na ogień - piana całkowicie zmarnowana. Byłem strażakiem i nie tak prowadziło się akcję - tu nadmiar sił i środków - ładnie się prezentuje ile to strażaków zaangażowanych - kierownictwo akcją do banii
Tak już się stało. Krosno Miasto Katastorfy Ekologicznej. Jednak nasz służby muszą się jeszcze szkolić aby faktycznie nie otwierać blach Merkurego przez co pożar dostał dużo tlenu do spalania. Również też zapomniano o wpływie akcji gaśniczej na środowisko Krosna lub nie szkolono tego aby łapać płyny do pojemnika do neutralizacji.
Wg mnie za tą katastrofę ekologiczną w pełni odpowiedzialna jest Straż Pożarna i nie ma tu usprawiedliwień w stylu, że do tego przyczynił się np. "niski poziom wody" - to co, nie było koordynatora, sztabu akcji gaśniczej obejmującej wszystkie jednostki, nie wiedzieli, że środki gaśnicze wszystkie nie wyparują, że wypłuczą wszystko i poniosą ze sobą co było w magazynach, a na tamten czas nawet nie wiedzieli i nie mieli pewności co tam było itd.? Pod tym kątem organy ścigania powinny prowadzić śledztwo, tj. pod kątem kto nie dopełnił obowiązku w zakresie organizacji gaszenia i zapobieżenia jego skutkom. Nie można poświęcać dobra wyższego rzędu nad wątpliwe do odzyskania dobro mniej warte lub bezwartościowe. Nie jestem specjalistą w tej dziedzinie, ale czy nie można było np. ugasić pożar odcięciem tlenu przez "obłożenie" źródeł ognia czy nawet całej hali np. dwutlenkiem węgla powodując wyparcie tlenu w pobliżu źródła ognia oraz absorpcji ciepła?
Przypuszczam, że to zdarzenie może stać się przykładem na uczelniach i kursach strażaków pod tytułem "jak gasić by nie spowodować szkód w dużych rozmiarach"
Przerażające straty, zamordowane życie w rzekach, w których kiedyś można było raki łowić i które to rzeki wracały do do czystości jak kiedyś. Życie jednego żyjątka rzecznego jest więcej warte niż te wszystkie rudery Papierza. Wielomilionowe odszkodowanie się należy! I sprawa karna dla właścicieli. A połowa zatrutych mieszkańców Krosna, służby, pracownicy powinny złożyć pozew zbiorowy na dużo milionów. I Papierz za kratki! I jeszcze pytanie: czy były prawdziwe kontrole ppoż innych budynków Papierza w innych miastach? Przecież te budynki to tykające bomby!
To co pisza "morcin800"pisze dobrze: "Nic innego się nie dzieje w tym skisłym pseudomiasteczku?". ! Trzeba tylko podziękować też Bogu , że Merkury nie ma siedziby koło Wisłoka, bo to dopiero by była sensacja na skalę godną nie tylko zadupia. A pismaki! Coż dopiero by mieli do pisania.
To jest tak straszne, że nie mogę doczytać do końca. Dowiemy się, jaka była przyczyna tego koszmaru? Kiepska elektryka? Podpalenie? Czy może te wszystkie artykuły wyposażenia domów wydzielają tyle chemicznych oparów, że nastąpił samozapłon?
O ludkach, szczególnie starszych i uczuleniowcach ani słowa, którzy chorują i leczą powikłania po toksycznym zadymieniu...
Pamiętajmy o szczegółach zdarzenia, które były podawane do ogólnej wiadomości. MM twierdzi, że pożar to zdarzenie losowe? Czasem tak, czasem nie. Proszę także pamiętać o czasie reakcji straży na informacje o pożarze, kiedy dostali telefon, a kiedy pożar faktycznie wybuchł, no ale mam nadzieję, że szczegóły wyjaśni, bezstronnie prokurator.
Zarządzanie kryzysowe nie zdało egzaminu przy pożarze MM. Zaraz jak stało się jasne że szybko nie da się ugasić pożaru, po południu powinni byli ustawić tam gdzie wylatuje woda z MM do potoku Badoń i rzeki Lubatówka zapory z siana i inne rzeczy by w jak największym stopniu zatrzymać zanieczyszczenia oraz stale monitorować stan Lubatówki i robić badania wody, a gdy okazało się że stan zanieczyszczeń jest już duży, powinien nastąpić spust wody że zbiornika retencyjnego by rozcieńczyć zanieczyszczenia. Wówczas nie doszło by do takiej katastrofy jak się stała.
Druga rzecz, teraz straż pożarna powinna kupić nakładki na węże strażackie, by w razie czego nie trzeba było paraliżować połowy miasta, tylko na skrzyżowaniach gdzie przebiega rozciągnięty wąż zastosować nakładki na węże i by był zapewniony przez nie przejazd dla samochodów osobowych i komunikacji miejskiej.
Dla redakcji podziękowania za ten rzetelnie przygotowany artykuł w który włożono mnóstwo pracy.
Nie znam się na akcjach gaśniczych, ale posiadam, nie znaną w Merkurym, umiejętność logicznego myślenia.
1. Strażacy nie mogli gasić pożaru, tak jak chcieli, bo wszystko wskazuje na to, że w akcję ingerował główny właściciel.
2. Strażacy nie mieli doświadczenia z takimi pożarami, bo takie budynki się nie palą, po prostu. Sieci typu pobliskich LM, czy OBI mają zbiorniki przeciwpożarowe i przede wszystkim sprawne systemy ppoż i przestrzegają przepisów ppoż. Gdy nawet w takim LM, wybuchnie pożar, to zostaje szybko ugaszony, nie rozprzestrzenia się (można wyguglać info o takich akcjach). W przypadku Merkurego, system wcześniej alarmował wielokrotnie o pożarze, tyle że były to fałszywe alarmy (w którymś artykule było o tym), natomiast gdy przyszedł prawdziwy pożar, to ten dziadowski system milczał. Parę dni pożarze też fałszywie alarmował.
3. Strażacy zapewne podeszli standardowo do pożaru, czyli jakby się komuś dobytek palił. A nie było konieczności ratowania sklepu. Jeśli była możliwość zrobić taki jakby czarnobylski sarkofag, żeby udusić ogień, to trzeba było tak zrobić. Te dwa budynki nie są nawet warte 1% majątku Papierza. Chciałbym bardzo, by prokuratura przeprowadziła rzetelne śledztwo, ale miliarderzy w więzieniach nie siedzą.
Na koniec dla odmiany COŚ DOBREGO! Kiedy zapali się Merkury Market, który jest umiejscowiony w centrum miasta, jak np. w Rzeszowie, to strażacy, dzięki pożarowi w Krośnie, będą mieli doświadczenie, które na pewno ograniczy straty, które w środku miasta mogą być horrendalne dla miasta i mieszkańców.