Zarządzanie kryzysowe nie zdało egzaminu przy pożarze MM. Zaraz jak stało się jasne że szybko nie da się ugasić pożaru, po południu powinni byli ustawić tam gdzie wylatuje woda z MM do potoku Badoń i rzeki Lubatówka zapory z siana i inne rzeczy by w jak największym stopniu zatrzymać zanieczyszczenia oraz stale monitorować stan Lubatówki i robić badania wody, a gdy okazało się że stan zanieczyszczeń jest już duży, powinien nastąpić spust wody że zbiornika retencyjnego by rozcieńczyć zanieczyszczenia. Wówczas nie doszło by do takiej katastrofy jak się stała.
Druga rzecz, teraz straż pożarna powinna kupić nakładki na węże strażackie, by w razie czego nie trzeba było paraliżować połowy miasta, tylko na skrzyżowaniach gdzie przebiega rozciągnięty wąż zastosować nakładki na węże i by był zapewniony przez nie przejazd dla samochodów osobowych i komunikacji miejskiej.
Dla redakcji podziękowania za ten rzetelnie przygotowany artykuł w który włożono mnóstwo pracy.