To, że ludzi w tej część Krosna jest mniej to owszem zgodzę się, ale pytanie do właścicieli "zamkniętych" lub "przeniesionych" sklepów lub tych przenoszących się - co takiego zrobiliście aby być konkurencyjni? Bo czekanie na klienta w dobie dzisiejszych czasów jest mylne. VIVO to twór który spowodował, że część mniejszych sklepów/lokalnych się zamyka/zamknie wkrótce a reaktywacja galerii Elijot -> Galerii Krosno (przebudowa)jest ratowaniem się tylko od właścicieli lokali którzy pewnie zaczynają narzekać i płakać na czynsz, że ludzi nie ma obroty spadły etc, bo ktoś im obiecał, że będzie lepiej.... VIVO namieszało na rynku, nie dość, że ruch był od kilku lat mniejszy w Krośnie to teraz wszyscy całymi rodzinami jeźdzą się ogrzać i posiedzieć na ławkach w vivo. Bo nie wiedzę, aby mieli ręce pełne siatek z zakupami. W mojej branży nazywa się ich "apaczami" (a patrze)... Biedni co zrobicie jak niedziele Wam zamkną?
Jeśli w Krośnie w najbliższym czasie nie nastąpi jakieś prawdziwe ożywienie gospodarcze (a raczej się na to nie zanosi) to wkrótce w mieście zostaną same apteki, kościoły i galerie będące atrakcją najwyżej dla Słowaków, wszyscy miejscowi wyjadą stąd. Tak jak ktoś tutaj zauważył to nie brak miejsc parkingowych jest problemem, a beznadziejna sytuacja ekonomiczna. Lokalny rynek pracy nie oferuje dosłownie nic, trudno zatem dziwić się że miasto pustoszeje, a większość młodych układa sobie życie w innych krajach ewentualnie dużych miastach. To miasto-skansen ożywia się w zasadzie tylko w okresie letnim i w grudniu gdy przyjeżdżają "turyści" z Niemiec, Holandii, Belgii, Skandynawii, Wlk Brytanii itd.
Rynek to nie parking, wpuszczenie samochodow to zadne rozwiązanie. Miejsca parkingowe są wszędzie dookoła. Problemem jest raczej mentalność osób, którym nie chce się przejść paru kroków. A nawet wyjść z domu, żeby się z kimś spotkać.
k2101 a mozesz mi powiedziec wiekszasc rzadzaca to z jakiej parti a do jakich parti wczesniej nalezal
Akurat Salon Play przeniósł się do ViVo a nie zrezygnował z nieopłacalności. Ale fakt faktem nie ma za bardzo po co iść na ten rynek, żadnej dobrej knajpy no chyba, że w lecie posiedzieć przy piwku pod parasolami. Z tymi miejscami do parkowania to racja, mało ich a jak staniesz nie tak jak trzeba to od razu wezwanie na miejską za wycieraczką. Sam kiedyś wykupiłem na dwie godziny parkomat, przypomniałem sobie po około 2,5 godz że już pewnie się skończyło poszedłem wykupić następną godzinę lub dwie a tam za wycieraczką 30 zł binifikaty :D
To nie problem z parkowaniem czy wysokimi czynszami.
To problem z zasobnoscia kieszeni mieszkancow.
Stali mieszkancy nie beda wiecznie zwiedzac rynku bo znaja kazdy kamien na nim.
Mlodzi nie moga wjechac swoja bryka do rynku by sie nia pochwalic a na piwko to mozna skoczyc poza Krosno.
Ci w brykach nie maja zamiaru nic kupowac a pizze przywioza do domu.
A może miasto powinno częściej organizować eventy na rynku?
Trzeba dać powód ludziom, aby przyszli na nasz piękny rynek.
Moje serce krwawi. Potrzebne są szerokie konsultacje społeczne. Władze, przedsiębiorcy, właściciele nieruchomości, ludzie kultury i sztuki. Chociaż pewnie już takie spotkania miały miejsce?
Naprawdę ciężko znaleźć sensowne wyjście z sytuacji wobec zmian jakie Krosno spotkały w ostatnich latach. O Handlu możemy zapomnieć przy takiej ilości nowo powstałych galerii. Wielka szkoda, że gastronomia i usługi też są zamykane. Chyba pozostaną nam jedynie wspomnienia po miejscu, które tętniło życiem...
Czy może mi ktoś wytłumaczyć po co z uporem maniaka promować Rynek i jego przyległe uliczki jako idealne miejsce dla prowadzenia handlu skoro wszyscy dobrze wiem że tak nie jest i w najbliższych latach nie będzie ?
Osobiście od wielu już lat preferuję zakupy online albo galerie Vivo, Milenium, Rzeszowska czy Graffica. Powodów za jest sporo przede wszystkim każda z nich jest stosunkowo blisko, a podnadto łatwo można się w nich poczuć swobodnie i na luzie czego niestety nie można powiedzieć o lokalach na Rynku gdzie nieszczęsny sprzedawca siedzi nam niemal na plecach czujnie obserwując każdy nasz krok, co nie jest ani miłe ani komfortowe. Taka to już kolej życia, że każde pokolenie funkcjonuje nieco inaczej niż rodzice i zupełnie inaczej niż dzidkowie.
Kończąc sądzę, że lepiej będzie gdy Rynek w obecnej wersji zakończy swoje istnienie, co siłą rzeczy wymusi reorganizację jego roli w tkance naszego miasta i w świadomości mieszkańców. W przeciwnym razie podtrzymywanie istnienia tego co było jedyniez powodów czysto sentymentalnych raczej nie spotka się z większym zainteresowaniem, gdyż pamiętających "złote lata" Rynku będzie po prostu stale ubywać.