Nie oszukujmy się, władze miasta przyczyniły się do tego poprzez sukcesywne podnoszenie podatków i opłat różnego rodzaju, z roku na rok ich przybywa. Jak przedsiębiorca ma się rozwijac mając mały lokal na rynku i buląc za niego od 6000 zł w górę !! Do tego trzeba zapłacić pracownikowi. Podatki, podatki i jeszcze raz podatki na rozrost biurokracji i ministerstw. Ponad 40% ludzi pracujących jest zatrudnionych w spółkach skarbu państwa i wciaż przybywa. Zastanawiam się kto zarobi na tych darmozjadów, bo napewno nie przesiębiorcy w krośnie.
Można nie promować Rynku, tylko co z nim zrobić? Zaorać? Postawić kolejną Galerię, żeby usatysfakcjonować miłośników spędzania wolnego czasu? Starówka na pewno nie jest miejscem, gdzie będzie kwitnął handel. Ale mam pytanie - dlaczego z Rynku zniknął np. Pałac Ślubów. Przecież ludzie wciąż zawierają związki małożeńskie i nie koniecznie w Kościele. Dlaczego ta, piękna przecież, uroczystość odbywa się na peryferiach miasta i w nie takim znów pięknym miejscu. A tu na Rynku można by było zrobić sobie ładne zdjęcia i rodzinie Rynek pokazać. Albo dlaczego Urzędy Miasta również uciekł z Rynku. Łatwiej zaparkować w okolicach Rynku, niż na ul. Lwowskie. A przy okazji załatwienia spraw ludzie musieli by odwiedzić to ładne przecież miejsce. Krośnieński rynek opanowali studenci, którzy powiedzmy sobie szczerze, niewiele wnoszą w ożywienie tego miejsca. Akrywność krośnieńskich studentów można zaobserwować podczas imprez typu Juwenali, Blaga itp. Nikt by nie uwierzył, że mamy tylu studiujących młodych ludzi w Krośnie. Gdyby w Rynku były nadal szkoły podstawowe, to przynajmniej babcie i dziadkowie odbierający dzieci ze szkoły poszli by z nimi na lody i narobili wiecej zamieszania niż studenci. Trudno żeby przy zarobkach krośnian był tłok w restauracjach. Ile osób stać w miesiącu na obiad z całą rodziną w restauracji? A z piwa, kawy i herbaty lokale raczej się nie utrzymają. Ale gdyby na Rynku znalazł się Mc Donald to z pewnością nagle pojawili by się młodzi ludzie. Przykre ale prawdziwe. Ale z drugiej strony - w okolicach Rynku powstało kilka lokali gdzie wciąż są ludzie pomimo że przed lokalem nie ma gdzie zaparkować. Ktoś napisał, że właściciele kamienic pobierają za wysokie czynsze. Może to i prawda, a może Miasto pobiera od nich zbyt wysokie podatki? Tu chyba kóło się zamyka. Jedno jest pewne - miast bez Rynku to jak ciało bez serca. Starsi pamiętają jak brzydki, zaniedbany Rynek był w Rzeszowie. Teraz miasto kitnie ale o swój Rynek dba.
Czytajac niektóre wpsisy to rece opadaja.. tytul artykułu chyba nietrafiony.. może lepiej widziec szklanke do połowy pełna niz do polowy pusta? P.redaktorze może artykuł ktory by sklaniał prowadzacych prywatny biznes na rynku aby co nieco ruszyli sami glowa, wspólnie zrobili pare fajnych imprez na rynku aby klienta sciągnać a nie czekac na Miasto az co zrobi zeby klient do WAS PRZYSZEDŁ. Miasto zrobilo swoje z naszych pieniedzy /tzn. wszystkich mieszkańców/ zrobiło wam piekny rynek to co co zgodnie z prawem mogło zrobic, Wasze oczekiwania na "wiecej" tzn. co może dotacje do waszej działalności? To że biznesy padaja takie sa reguły i zasadamy w gospodarce rynkowej skoro nie ma klienta tzn że oferta nie jest pod klienta i tyle. Co ruchu w pełni popieram ZAKAZ wjazdu do rynku to nie miejsce zeby 4 litery dowozic pod drzwi knajpki gdzie człowiek siedzi i oddaje sie np. konsumpcji i ma odychac spalinami . To tyle p.redaktzone moze troche wiecej pozytywnego nastawienia w nastepnych artykułach..mniej narzekania a wiecej pozytwnej energii..
Ożywić rynek? Żaden problem! Wszystkie urzędy przenieść w jedno miejsce - właśnie na rynek. Wyniknie z tego dużo dobrego dla mieszkańców. Więc Prezydenta Miasta Krosna, Komendę główną, USC, ZUS, pomoc społeczną, urząd komunikacji skarbówkę no po prostu wszystko co ma związek z życiem codziennego, szarego krośnianina może znajdować się właśnie tam. Siłą rzeczy - chcąc nie chcąc na rynku z dnia na dzień stanie się tłoczno i wszystko będzie można załatwić praktycznie w jednym miejscu nie łażąc niepotrzebnie po całym Krośnie! Zapewne turystom też nie będzie to przeszkadzało. Skoro miasto doprowadziło do pustek na rynku poprzez swoją politykę to może go teraz reaktywować.
Xtreme: "Bo nie wiedzę, aby mieli ręce pełne siatek z zakupami. W mojej branży nazywa się ich 'apaczami' (a patrze)..."
I mają ręce pełne. Do Vivo przychodzi się po prezenty. A okazja do obdarowania kogoś zawsze się znajdzie, codziennie. I w niedzielę też, bo powinna być zapewniona wolność wyboru, kiedy i gdzie chcesz robić zakupy. Żadnej włądzy nie wolno robić takich zakazów. Ja bardzo lubię niedzielnych zakupowiczów, mają wtenczas więcej luzu, więcej czasu - na swobodne zakupy bez przymusu, na rozmowy, tam przychodzi się również spotkać z ludźmi... to naturalna potrzeba. Zacieśnianie rodzinnych relacji w takich miejscach handlu to też cenne doświadczenia.
...a jeśli boisz się apaczów, to bój się dalej, pogłębiaj dystans. Nie opowiadaj, że przychodzą tylko popatrzeć, bo tak nie jest, zawsze w domyśle mają zakupy i pieniądz na to się znajdzie, a twoją rolą jest się wykazać, przekonać, u "zimnego" strachliwego sprzedawcy nic nie kupi i nie polubi.
Funkcji handlowej rynek juz raczej pelnic nigdy nie będzie, nie wygra konkurencji z galeriami. Pozostaje funkcja rozrywkowa, ale brakuje dobrych pubów jak browary rzemieslnicze np. Wojkowka. Wystarczy popatrzeć co dzieje sie w Piwiarni, w weekend bez rezerwacji mozna zapomnieć o stoliku. Co do imperaz i koncertów na rynku szkoda juz sie chyba wypowiadac.
Jak się inwestuje w haszcze na peryferiach a nie w centrum to tak jest i nie ma się co dziwić. Szkoda krytykować decyzje osób którzy krytyką się nie przejmują.