XIX-wieczne Krosno w literaturze i rysunkach

Krosno w twórczości Bogusza Zygmunta Stęczyńskiego. Spędzający tu młodość ceniony w kraju, ale nieznany szerzej poeta, podróżnik i rysownik wielokrotnie w swoich utworach literackich i pracach plastycznych nawiązywał do Krosna. Przypomniało je Stowarzyszenie Miłośników Ziemi Krośnieńskiej.
"Krosno. Opowiadanie podróżnika" to utwór pisany wierszem. Jego autor Bogusz Zygmunt Stęczyński tutaj spędził część swojego życia

- Wiek XIX przyniósł duże zainteresowanie przeszłością Polski i jej poszczególnych regionów. Wielu krajoznawców, podróżników, jednocześnie autorów docierało także do Krosna i jego okolic. Notowali tu jego fakty z historii, rysowali jego zabytki. W ten sposób uczono się dziejów ojczystych i utrwalano rodzime piękno - mówił podczas swego wykładu Marian Terlecki ze Stowarzyszenia Miłośników Ziemi Krośnieńskiej (26.11).

Jako przykład przypomniał wydany w 1860 roku w Warszawskim Tygodniku Ilustrowanym bezimienny opis wycieczki do Galicji: "Ujrzeliśmy w czarującej okolicy starożytne miasto Krosno, którego szare mchem wieków pokryte mury świadczą o świetniejszej przeszłości". Uczestnikom wyprawy spodobał się zwłaszcza okazały kościół farny, pełny rzeźb, artystycznych malowideł i pięknych ołtarzy.

Fragment utworu "Krosno. Opowiadanie podróżnika"

W Krośnie tematy znaleźli wielcy malarze z Janem Matejką na czele, ale też poeta, rysownik i malarz Bogusz Zygmunt Stęczyński. To właśnie jego twórczości, szczególnie tej dotyczącej Krosna, poświęcony był wykład przygotowany przez Mariana Terleckiego.

Bogusz Zygmunt Stęczyński urodził się w 19 lutego 1814 roku w Hermanowicach w rodzinie ogrodnika. Młodość spędził w Krośnie, tu chodził do szkoły. Kształcił się jeszcze w Przemyślu i Tarnopolu, ale ze względu na brak środków, musiał przerwać naukę.

W latach 1837-1838 pracował jako litograf we Lwowie. Powrócił do Krosna ponownie około 1840 roku, rozpoczął tu naukę rysunku u malarza Franciszka Ksawerego Marynowskiego, który miał w Krośnie własną pracownię. Tutaj zaprzyjaźnił się z Janem Lenkiewiczem - znanym - jak wyrażano się o nim - "szlachetnie myślącym" krośnieńskim kupcem. Lenkiewicz pomagał Stęczyńskiemu w wydaniu jego kilku dzieł.

Panorama Krosna od strony wschodniej, ze wzgórza, gdzie stoi kościółek św. Wojciecha. Z lewej widać jeszcze pomnik rodziny Lenkiewiczów, zniszczony później przez wandali. Na wzgórzu w XIX wieku istniał też cmentarz choleryczny

Później artysta pobierał także nauki u malarza nadwornego księży jezuitów - mieszkającego również w Krośnie Ludwika Papużyńskiego. W czasie pobytu w Krośnie Stęczyński namalował w kościele w Rymanowie fresk nawiązujący do wielkiego pożaru Rymanowa z 1839 roku, odnowił też kościół w Rogach i pokoje dworskie we Wróbliku Królewskim.

Zimą 1845-1846 mieszkał i pracował w Stróżach, w lutym 1846 w czasie rzezi galicyjskiej został napadnięty, pobity i przewieziony do Tarnowa, gdzie przez kilka miesięcy został uwięziony. Był także zaangażowany w wydarzenia Wiosny Ludów 1848 roku we Lwowie.

W 1849 roku Stęczyński został domowym nauczycielem rysunku oraz historii Polski i ludów słowiańskich. Od 1851 roku pracował blisko Krosna - był leśniczym w Stępinie. Kilka lat później do Krakowa ściągnął go Walery Wielogłowski, księgarz i wydawca.

Wykład na temat twórczości Bogusza Zygmunta Stęczyńskiego przygotował Marian Terlecki ze Stowarzyszenia Miłośników Ziemi Krośnieńskiej

Sytuacja materialna skłoniła Stęczyńskiego do podjęcia pracy woźnego. Twórca złożył nawet podanie do Cesarza Franciszka Józefa przedstawiając się - jak przypomina Marian Terlecki - jako "niewinnie podupadły, latami sędziwego wieku przyciśniony poeta". Uzyskał jednak tylko jednorazową zapomogę w wysokości 40 guldenów, a jeden z jego utworów, jako dedykację włączono do nadwornej biblioteki familijnej.

W prasie krakowskiej ukazywały się dramatyczne apele o pomoc dla Stęczyńskiego, który znajdował się wielkiej nędzy. Nie przyniosły jednak większego skutku. Chorując na gruźlicę twórca zmarł 7 sierpnia 1890 roku w nędzy, w budynku należącym do gminy Kraków. Został pochowany na Cmentarzu Rakowickim.

Stęczyński był zapalonym podróżnikiem. Wspomnienia ze swoich wycieczek po Tatrach, Pieninach, Bukowinie, Beskidach, ale też Serbii, Siedmiogrodzie i Dalmacji przelewał na papier. Zwiedzane rejony rysował i opisywał. Jego działa mają wartość dokumentalną. Jest uznany za jednego z największych znawców Tatr.

Bogusz Zugmunt Stęczyński był pracowitym artystą, jego dorobek obliczono na 4 tys. pozycji, w tym 1500 akwareli. Wiele znajduje się w zbiorach prywatnych. Jego najważniejsze dzieła literackie to: "Okolice Galicyi" (Lwów 1847-1848), "Tatry w dwudziestu czterech obrazach" (Kraków 1860), "Zbójcy w Galicji" (Kraków 1860), "Krosno. Opowiadanie podróżnika" (Kraków 1862), "Świątynia Polaków, czyli Katedra na Wawelu w Krakowie", "Sudety" (Kraków 1884, Wrocław 1949).

Pałac Biskupi - dziś Muzeum Podkarpackie w Krośnie. Biała ściana to fragment muru obronnego, który dawniej otaczał Krosno. Fundamenty tego muru do dziś można oglądać w dziale archeologicznym muzeum

Większość jego prac literackich pozostała w rękopisach, a grafiki, w tym kilkanaście tematów z Krosna i okolic znajduje się w zbiorach dużych bibliotek i muzeów. - Prace te są głównie zmagazynowane i rzadko można je znaleźć na jakiejś wystawie. Wyjątek stanowi Muzeum Podkarpackie w Krośnie, które posiadane prace Stęczyńskiego prezentuje na wystawach stałych i czasowych - mówi Marian Terlecki. Grafikami Stęczyńskiego są jednak często ilustrowane obecnie wydawane książki. Jeszcze za życia doceniano poznawcze walory jego dzieł literackich i plastycznych, znakomitą orientację geograficzną.

Pierwszy tekst o mieście swojej młodości Stęczyński zatytułował "Krosno", umieścił go w utworze "Okolice Galicyi". Omawia położenia miasta, jego założenie, zabytki, legendę o Oświęcimach, która właśnie dzięki Stęczyńskiemu jest coraz bardziej upowszechniana.

"Miasteczko to starożytne, należące dzisiaj do obwodu jasielskiego, leży nad gościńcem, traktem węgierskim zwanym, w powabnej bardzo okolicy. Na północ piętrzą się wyniosłe góry, a ku południowi rozciąga się przed okiem wesoła zasiana wioskami dolina." - pisał Stęczyński w "Okolicach Galicyi" Przytacza tam oryginalny dokument z lustracji Krosna z 1765 roku: "Krosno dla wspaniałości murów i kamienic, dla zacności i wyboru konzulów i prokonzulów, radą i cnotą zaszczyconych, niegdyś było sławne, przez wiele praw i przywilejów przez porównanie in parte w wolnościach ze stołecznymi miastami, bytnością królów zaszczycone. Przed czasy parva Krakowia, nazywane." Opisuje także Stęczyński stan, w jakim miasto znalazło się w okresie lustracji, w połowie XVIII wieku: "(...) "Teraz na ostatnią przyszło ruinę i tak okropne spustoszenie, iż słusznie przypisać można: nec locus ubi Troia fuit [ani miejsca gdzie była Troja - przyp. red.]"

W swych tekstach Stęczyński upamiętnił także postacie zasłużone dla Krosna, jest tam m.in. doktor medycyny Juliusz Kallay oraz Stanisław Zaremba - "osobliwy dobroczyńca miasta Krosna" - jak pisał o nim twórca

Bogusz Zygmunt Stęczyński nawiązuje też do początków Krosna, twierdzi, że sięga ono zapewne czasów Kazimierza Wielkiego - "tego "budownika" miast i ustaw naszych, który opasał je murem, prawami obdarzył i w roku 1365 postanowił, aby kupcy jadący do Węgier i Rusi i wracający stamtąd tędy przejeżdżali pod zagrożeniem kary". - Było to tzw. prawo składu, które zobowiązywało kupców do sprzedaży wwiezionych towarów. To, co nie sprzedali dopiero wieźli dalej - wyjaśnia Marian Terlecki. Stęczyński twierdził dalej: - "To pewne, że miasto było handlowe, sławne składem win węgierskich, jarmarki były znaczne, mieszkańcy bogaci, jak mówi Celarjusz".

Dzięki Stęczyńskiemu legenda o Oświęcimach stała się znana szerzej

O zabytkowych kościach pisał: "Z dawnej świetności Krosna zostało jeszcze kilka kościołów, godnych widzenia, których wspaniałość daje nam obraz dawniejszego bytu tego grodu i szczególnej pobożności przodków naszych. Był tu dawniej kościół i klasztor jezuitów. Do fundacji ich przyłożył się najwięcej w roku 1614 Piotr Wal podkomorzy sanocki, a szkoły ich licznie uczęszczane zachowały się aż do roku 1773. Później obrócono kolegium na szpital, a walący się kościół rozebrany został."

"Najwspanialszy jest gmach farny, dzieło jeszcze Kazimierza Wielkiego - pisał dalej Stęczyński. - Dla swej okazałej budowy, dla znacznego duchowieństwa i dużej jego liczby, dla mnogości niegdyś kosztownych naczyń i szat świętych uważany był za pierwszy po Katedrze Krakowskiej. Była zaś przy nim wieża, która runęła w końcu XVIII wieku, tak wysoka, że w żadnym mieście polskim wyższej nie było."

Podobizny Stęczyńskiego autorstwa Marcina Gołębiowskiego. Portret z lewej pochodzi ze zbiorów Biblioteki Jagiellońskiej, drugi z Muzeum Tatrzańskiego.

O Krośnie Stęczyński napisał ponadto w książeczce "Krosno. Opowiadanie podróżnika", wydanej w 1862 roku staraniem Jana Lenkiewicza:

"Gdy raz szedłem od Korczyny,
Przez zboża i łąk krainy;
Znużony, by wstrzymać kroku,
Siadłem nad brzegiem Wisłoku,
Który u stóp Krosna płynie.
Podglądałem na świątynie
I na gmachów kilkanaście,
Bo było lat dziewiętnaście,
Jak wyszedłem z Krosna młody
Wykształcić moje zawody;
Ciekaw, czy się powiększyło,
Lub czy takie jest, jak było?
Ale spostrzegłem odmianę:
Gdzie przedtem stały drewniane
Domy - czyniące ulicę -
Teraz jednę kamienicę
Na ich miejscu wystawiono,
Podsieniami opatrzono.
Gdzie drewniane słupy stały,
Domy sobą podpierały,
Teraz filary tam stoją,
Widokiem swym oko poją -
Pierwej dotknąć ręką dachu
Łatwo było, dziś przy gmachu
Człowiek mrówką siebie widzi;
Pałac, zda się, z niego szydzi,
Bo wysoki i szeroki,
I dumny na wszystkie boki."

Prezentowane archiwalne zdjęcia pochodzą z prezentacji przygotowanej przez Mariana Terleckiego na potrzeby wykładu "Krosno w twórczości Bogusza Zygmunta Stęczyńskiego".

KOMENTARZE
Brak wyróżnionych komentarzy.
WSZYSTKIE KOMENTARZE (0)