Transplantacje: coraz więcej dawców i biorców

Nie chcesz po śmierci oddać narządów, zastrzeż to. Chcesz - noś Oświadczenie Woli i powiedz o tym najbliższym. W Polsce i na Podkarpaciu wzrasta liczba przeszczepów. Wzrasta też liczba biorców, dlatego specjaliści sięgają po nowe sposoby możliwości pobrań narządów. W Krośnie mówiono o tym na Podkarpackiej Konferencji Transplantologicznej.
W Krośnie odbyła się VIII Podkarpacka Konferencja Transplantologiczna (11.12)

Fundacja Otwartych Serc im. Bogusławy Nykiel Ostrowskiej po raz VIII zorganizowała Podkarpacką Konferencję Transplantologiczną. Tym razem odbyła się ona w Zespole Szkół Ponadgimnazjalnych nr 3, czyli w tzw. "Mechaniku". Nie bez powodu w takim właśnie miejscu.

- Nasza konferencja kierowana jest do młodzieży tej szkoły - mówiła Grażyna Więcek, wiceprezes Fundacji Otwartych Serc im. Bogusławy Nykiel-Ostrowskiej. - Młodzież to nasza przyszłość, to jest środowisko, które - mamy nadzieję - świadomie będzie podchodziło do tego problemu. Będzie rozmawiać na ten temat z kolegami, w rodzinie.

- Młodzi ludzie mają większą ochotę i tendencję do wyjścia na zewnątrz, do dzielenia się, są bardziej otwarci, bardziej przychylni drugiemu człowiekowi. Przez nich staramy się też dotrzeć do starszych - tłumaczył doc. Maciej Kosieradzki z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.

Jest to już ósma konferencja transplantologiczna. Jak podkreślali organizatorzy, od 2008 roku, kiedy odbyło się pierwsze takie spotkanie, wiele się zmieniło. - Wtedy Podkarpacie to była biała plama - współczynnik przekazywania narządów wynosił 0,5. Teraz okazuje się, że on wynosi 11. To jest ogromny postęp - podkreślała Grażyna Więcek.

Prof. dr hab. n. med. Piotr Małkowski z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego

W całej Polsce przeprowadza się coraz więcej przeszczepów, ale rośnie też liczba potencjalnych biorców. - U nas i we wszystkich krajach europejskich jest duży głód narządów. Aby sprostać potrzebom rozszerzających się list biorców czekających na przeszczepienie serca, wątroby, nerki, płuca, sięgamy po różne sposoby. Jednym z nich jest rozwój dawstwa żywego. Drugim sposobem jest sięganie po dawców takich, którzy kilka lat temu nie byliby brani pod uwagę, czyli dawców w starszym wieku, po zatrzymaniu krążenia, z różnymi chorobami - mówił prof. dr hab. n. med. Piotr Małkowski z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. - Nie wiek decyduje, a stan biologiczny narządu.

W Polsce, zgodnie z prawem, pobranie narządów może nastąpić tylko w sytuacji formalne rozpoznanej śmierci mózgu. Rozpoznanej przez trzech lekarzy, zgodnie z obowiązującą procedurą, w szpitalu. - Śmierć mózgu to sytuacja, w której nieodwracalnie, całkowicie zostaje zniszczony cały mózg człowieka. Dzisiaj medycyna uznaje, że to jest definicja śmierci - niezdolność do odzyskania przytomności, brak odruchów. I to rozpoznanie śmierci jest obwarowane ścisłymi kryteriami. Dlatego można to rozpoznać tylko i wyłącznie w szpitalu - wyjaśniał doc. Maciej Kosieradzki.

Zapowiedział, że w Polsce ruszał będzie pilotażowy program pobierania narządów od dawców zmarłych, u których zatrzymane zostało krążenie, czyli w sytuacjach dużo częstszych, do których dochodzi na co dzień: - Taki facet jak ja, czterdziestoparoletni, wychodzi do pracy, dostaje pierwszego i ostatniego zawalu w swoim życiu. Służby udzielają mu pomocy, reanimują go, ale większość tych reanimacji kończy się niepowodzeniem. Dziś w Europie narządy od takiego człowieka można wykorzystać do przeszczepienia, w Polsce do tej pory tego nie robiliśmy, ale wspólnie z dr. Michalakiem ze Szpitala Bielańskiego w Warszawie, z Poltransplantem, przygotowujemy się do rozpoczęcia takiego programu.

Po doświadczeniach w innych krajach europejskich wiadomo, że takie przypadki to istotne źródło narządów do przeszczepiania. - Mam nadzieję, że będzie to kolejny duży krok w rozwoju naszej działalności - dodał doc. Kosieradzki.

Doc. Maciej Kosieradzki z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego

W Polsce, jak w większości krajów Unii Europejskiej, obowiązuje zasada domniemanej zgody na oddanie po śmierci narządów do przeszczepienia. Jeżeli ktoś się na to nie zgadza, musi to zastrzec w Centralnym Rejestrze Sprzeciwów: - Jeżeli ktoś nie zgłosi sprzeciwu, to w zasadzie jest już potencjalnym dawcą narządów. Za każdym razem jednak, w przypadku możliwości pobrania narządów od osób, które zmarły, transplantolodzy, anestezjolodzy rozmawiają z rodzinami. Chcą, by była to decyzja rodziny - podkreślała Grażyna Więcek.

Podjęcie takiej decyzji ułatwia noszenie przy sobie Oświadczenia Woli, w którym wyraża się chęć, by po śmierci nasze narządy trafiły do transplantacji, ratowały życie innym. Ważna jest też rozmowa na ten temat z najbliższymi. - Za każdym razem w przypadku nieszczęścia, jakim jest zgon człowieka, pytamy najbliższych członków rodziny, czy była taka rozmowa, czy ten zmarły za życia nie wyraził sprzeciwu? Jeżeli za życia się nie sprzeciwiłem, to znaczy, że zgadzam się na dawstwo narządów po mojej śmierci - mówił doc. Kosieradzki. - Jeśli w rodzinie odbyła się taka rozmowa, sytuacja jest jasna, ta wola będzie respektowana w stu procentach.

Mimo iż w Polsce transplantacje wciąż wzbudzają kontrowersje, w sytuacji nieszczęścia Polacy jednak na ogół są na "tak": - W praktyce, w takich realnych sytuacjach, które dzisiaj mamy, 90 procent rodzin się zgadza - potwierdza doc. Kosieradzki.

Młodzież "Mechanika" z uwagą słuchała o przeszczepach. Większość popiera ideę transplantologii

- Jeżeli mógłbym uratować komuś życie, to nie ma problemu. Na wykładzie mówiono o tym, że możemy bodajże osiem żyć uratować - to naprawdę dużo - stwierdził Krzysiek, uczeń "Mechanika". Inni obecni na spotkaniu przyznawali, że dotąd mało wiedzieli o przeszczepach. - Takie wykłady potrafią zmienić myślenie ludzi. Jeżeli ludziom rozjaśni się temat, to przestaną bać się oddawać swoje narządy - dodał Patryk.

KOMENTARZE
Brak wyróżnionych komentarzy.
WSZYSTKIE KOMENTARZE (0)