Zaczęło się od gier komputerowych. W podstawówce Grzegorz grał w nie, powiedzmy, sporo. To dzięki nim zdobył jednak podstawy programowania. Pewnego dnia obejrzał w telewizji program pokazujący, jak robione są gry. Wzięło go. Postanowił na poważnie się tym zająć. W internecie znalazł kurs "Od zera do gier kodera". Po dwóch latach samodzielnej nauki programowania dawał sobie już całkiem nieźle radę.
W gimnazjum do informatyki doszła nauka, przede wszystkim fizyka. Swoje zainteresowania rozwijał dalej w "Koperniku". - Wybrałem I LO, bo wyróżnia się na tle innych szkół - daje możliwość poznania programowania. Zakres nie jest może tak duży, jak w szkołach nastawionych wyłącznie na to, ale jeśli ktoś jest ambitny, to to wystarczy, aby pociągnąć samodzielnie temat – opowiada 19-latek.
On pociągnął go bardzo daleko. Dosłownie, bo w połowie maja Grzegorz poleciał do Los Angeles na Intel ISEF – największy na świecie konkurs dla młodych naukowców. Co roku bierze w nim udział około 1800 osób z ponad 70 krajów. Elita młodych, tęgich umysłów, wśród których, jak uczy doświadczenie, są zapewne przyszli laureaci nagrody Nobla i wybitni naukowcy. Obserwują ich giganci w naukowej i technologicznej branży, m.in. sponsorujący imprezę Intel.
Chłopaki poznali się kilka lat temu na warsztatach prowadzonych przez Uniwersytet Warszawski. Świetnie się dogadywali, dlatego postanowili zrealizować wspólny projekt - narzędzie do symulacji światła w ogólnej teorii względności Einsteina. - Dzięki niemu możemy badać, jak zachowuje się światło w pobliżu masywnych obiektów w przestrzeni kosmicznej – czarnych dziur czy gwiazd neutronowych – tłumaczy Grzegorz. - Programu można używać na laptopie, co pozwala "bawić" się teorią względności nawet w domu i na przykład wykonać symulację przelotu czarnej dziury na tle drogi mlecznej.
Realizacja projektu zajęła im pół roku intensywnej pracy, a wliczając przerwy - 1,5 roku. Wspierał ich Uniwersytet Warszawski, który udostępniał pracownie i niezbędną literaturę. Efekt pracy spodobał się jurorom konkursu Intel ISEF, którzy przyznali mu 4. miejsce w kategorii fizyka i astronomia. To jedyny projekt z Polski nagrodzony na tegorocznej edycji konkursu.
- Oceny dokonywały osoby bardziej niż kompetentne w swojej dziedzinie – opowiada Grzegorz. - Mieliśmy kwadrans na rozmowę z nimi, podczas których zadawali nam pytania. Projekt przemówił do nich. Uznali go za innowacyjny. Oprócz zaistnienia w wielkim świecie nauki konkurs dał chłopakom możliwość nawiązania kontaktów z kolegami z zagranicy, które jak przekonuje Grzegorz, z pewnością zaprocentują w przyszłości.
Łączenie zainteresowań naukowych, m.in. wyjazdów na zagraniczne konkursy, obozów czy stażów, z obowiązkami szkolnymi możliwe było dzięki indywidualnemu tokowi nauczania. - Szliśmy Grzegorzowi na rękę. W niektórych okresach był w szkole gościem, ale ostatecznie musiał się rozliczyć z wszystkich przedmiotów. Nigdy nie miał z tym problemu, był bardzo odpowiedzialnym uczniem i niczego nie zaniedbywał – mówi Ryszard Józefczyk, dyrektor "Kopernika".
Dyrektor Józefczyk przyznaje, że sukcesy Grzegorz zawdzięcza przede wszystkim swojej ciężkiej pracy, głównie indywidualnej: - W szkole zdobył pewne podstawy, na bazie których rozwijał swoje zainteresowania. My staraliśmy się mu to maksymalnie umożliwiać, a czasami po prostu nie przeszkadzać.
W najbliższych dniach maturzysta zdecyduje, jakie studia wybrać. Na pewno pójdzie na Uniwersytet Warszawski, na informatykę lub fizykę. Waha się, bo w obydwu dziedzinach czuje się doskonale.
Konkurs Intel ISEF zmobilizował go do dalszej pracy. Dalszym krokiem ma być opublikowanie wyników badań w którymś z międzynarodowych czasopism. Brzmi jak początek poważnej kariery naukowej. - Jeśli bycie naukowcem oznacza wielkie zafascynowanie światem, stawianie sobie hipotez i ich badanie, to tak, czuję się naukowcem – przyznaje Grzegorz. - W świecie nauki jest wiele do zrobienia, wciąż nie znamy odpowiedzi na wiele pytań. Ja chcę ich szukać.