Cmentarz upamiętnia ofiary epidemii z lat 1848-1872 (niektóre źródła podają, że ostatni nawrót choroby miał miejsce w 1873, a nie w 1872). Znajduje się nieopodal wysypiska miejskiego w odległości około 150 m od szczytu góry Garncarskiej w kierunku wschodnim. Na początku XXI wieku to miejsce pochówku było zarośnięte tarniną, a postawiony tam krzyż rdzewiał i rozpadał się.
Jak czytamy w Piśmie Białobrzeskim (nr 7/2002): „rzadko ktoś tutaj przychodził, aby złożyć kwiaty, zapalić świeczkę i odmówić modlitwę. W ostatnich latach było to niemożliwe, bo dojście do krzyża zagradzał skutecznie zwarty porost tarniny i głogu”. Wtedy dzięki mieszkańcom udało się teren wykarczować i uporządkować. W miejscu starego krzyża postawiono nowy, metalowy, na którego cokole widniała tabliczka z napisem: Tu spoczywają zmarli na cholerę w latach 1848-1872.
Krzyż otoczono czterema stalowymi słupkami zespolonymi ze sobą łańcuszkiem, a wokół mogiły zasadzono kwiaty, paprocie i tuje. Inicjatorem akcji i jej uczestnikiem był Jacek Paczosa. W 2002 r. ks. proboszcz Edward Szarek poświęcił krzyż.
Jednak lata mijały i teren cmentarza ponownie stawał się zapomniany przez mieszkańców. W 2009 roku został wpisany na listę Gminnej Ewidencji Zabytków Miasta Krosna. Do tej pory znajdował się pod opieką Wydziału Ochrony Środowiska. Od 2020 roku pieczę nad nim będzie sprawowała Marta Rymar, Miejski Konserwator Zabytków w Krośnie. – Zgodnie z procedurami od następnego roku będę miała zagwarantowane pieniądze w budżecie miasta, które umożliwią mi zajmowanie się tym miejscem od strony estetycznej – mówi.
Nie jest to jedyna zbiorowa mogiła ofiar cholery w dzielnicy Białobrzegi. Druga znajduje się przy końcu ulicy Wierzbowej.
Cholera, choroba zakaźna układu pokarmowego, była nazywana zarazą morową XIX wieku. To w tym stuleciu nawiedziła te tereny aż kilka razy. Po raz pierwszy w 1812 roku. Uważano, że winna jej pojawienia się jest powracająca pokonana armia napoleońska. Choroba w szybkim tempie rozprzestrzeniła się na obszarach górskich i podgórskich. Ludzie umierali dziesiątkami, a ich ciała grzebali wyznaczeni do tego przez wiejską gromadę mężczyźni.
W 1831 roku wybuchła pandemia cholery. Jej źródło pochodziło aż z Indii. Przynieśli ją żołnierze wojsk carskich walczący w wojnie rosyjsko-tureckiej, których oddelegowano do walki z powstańcami listopadowymi. Zasięgiem objęła wszystkie miejscowości Galicji.
Kolejna epidemia poprzedzona zarazą tyfusu wybuchła na tych terenach w 1849 roku. Ludność dopatrywała się jej źródła w stacjonującym w okolicach Dukli garnizonie wojsk rosyjskich. Uważano również, że jest ona karą boską za „rzeź galicyjską” z 1846 roku, w której uczestniczyli mieszkańcy wsi z okolic Biecza, Jasła, Tuchowa oraz Krosna.
Ostatni pomór miał miejsce w 1873 roku. Trwał pół roku od wiosny do jesieni. W Galicji zmarło kilkadziesiąt tysięcy osób. Epidemia wygasła w styczniu 1874 roku.
Cholera siała ogromne spustoszenie wśród miejscowej ludności. Wierzono, że jest ona karą lub przestrogą zsyłaną przez nadprzyrodzone siły, dlatego epidemie stawały się podstawą wielu ludowych podań i pieśni.
Strach przed zarazą potęgowały wierzenia ludowe o błąkających się duszach zmarłych, którzy nie otrzymali przed śmiercią sakramentów i nie mogą zaznać spokoju. Według miejscowych przybierały one postać nocnych ogników lub światełek, czy jęków dochodzących z cmentarzy. Ich historie opowiadano w wielu wsiach.
Wierzono też, że zarazę roznosiły istoty demoniczne, a zaraza nie umiera wraz ze zmarłymi, ale czai się w ich mogiłach, żeby ponownie nawiedzić mieszkańców danej miejscowości.
Na cmentarzach morowych często też chowano samobójców, topielców i innowierców. Stąd często brała się separacja kulturowa tych miejsc.
Na początku osobne cmentarze epidemiczne tworzono prawdopodobnie z powodu braku miejsca na cmentarzach przykościelnych. Zwłoki też w zależności od statusu społecznego ofiary składano w kryptach kościołów lub kaplic.
Dopiero ustawy sanitarne i budowlane wprowadzone za czasów cesarza Józefa II zabroniły na terenie Cesarstwa Austriackiego pochówków na obszarach gęsto zaludnionych, przykościelnych i kryptach.
Cmentarze morowe zaczęto zakładać więc w odległości bezpiecznej dla obszarów zamieszkanych i ujęć wody. Ich miejsce było uzależnione również od rzeźby terenu i sytuacji własnościowej w danej miejscowości.
W przypadku wsi znajdujących się na płaskim terenie cmentarz lokowano w znacznej odległości od domów, na łąkach lub pastwiskach. W przypadku terenu górzystego zakładano go na grzbietach lub stokach nieopadających bezpośrednio w stronę osady.
Takie mogiły powstawały na gruntach pańszczyźnianych, gromadzkich lub parafialnych.
Wszystkie cmentarze morowe miały charakter zbiorowych mogił. Upamiętniano je prostym, drewnianym krzyżem. Czasami stawiano kamienny krzyż lub kapliczkę. Rzadko posiadały ogrodzenie, częściej obsadzano je drzewami.
Zebra, byłem tam dziś i wygląda na to, że kapliczka została wybudowana tak, że zawiera w sobie jakby obelisk z piaskowca, z zupełnie nie czytelnym napisem. Może to pozostałość tej kapliczki.
Rok 1788, w Krośnie i okolicach nastąpił kilkakrotny wzrost liczby zgonów. Prawdopodobnie na skutek głodu. Organizmy ludzkie były osłabione i bardziej podatne na choroby epidemiczne. Polecam kroniki klęsk elementarnych opracowane ogromnym nakładem sił jeszcze przed 2 wojną światową.
Jest błąd w nazwisku w artykule. Ma być Jacek Paczosa a nie Paczos. Bardzo zasłużona osoba dla Pisma Białobrzeskiego.
W rejonie Wierzbowej była "kapliczka Rozalki". Zdaje się że to ta sama o której mowa w artykule. Św. Rozalia z Palermo jest patronką chorych zakaźnie i czczono ją szczególnie podczas epidemii.
Ktoś zna historię 'krzyża choleryków' przy ulicy Skłodowskiej ???