Odwiedziliśmy miejsca, które w ostatnim czasie powstały na Rynku, pomimo jego stagnacji. Chociaż każdy z właścicieli reprezentuje inną branżę, to łączy ich wiele: lokale, które tworzą, są oryginalne i nie skupiają się tylko i wyłącznie na handlu. Ponadto traktują Rynek, jako jedyne właściwe miejsce dla ich działalności i marzą o tym, aby w końcu się odrodził. Czy to oznacza, że centrum miasta, dawniej tętniące życiem, zmienia swoje oblicze i w przyszłości stanie się przestrzenią głównie dla artystów i prawdziwych pasjonatów?
Wchodząc do DK Atelier pod adresem Rynek 4 przenosimy się do innego świata. Stylowe meble, które wypełniają przestrzeń, zabierają nas niemalże w czasy XIX wieku. Masywne kredensy, toaletki na smukłych zdobionych nogach i dekoracyjne lustra - chociaż wyglądają na stare, są tworzone obecnie.
To wyróżniające się miejsce w czerwcu zeszłego roku stworzyli Dominika Jurczak i Krzysztof Czapor, którzy od 12 lat zajmują się projektowaniem wnętrz. – Meble i dodatki pochodzą z amerykańskiej marki Bramble, są ręcznie robione z drewna mahoniowego i precyzyjnie stylizowane – mówi Dominika. – Gdy tylko je zobaczyliśmy, byliśmy tak oczarowani, że postanowiliśmy sprowadzić je na krośnieński Rynek. Są wyjątkowe, w Polsce się takich nie produkuje.
Sklep stał się klimatycznym „dodatkiem” do ich codziennej działalności. Na tyłach lokalu znajduje się ich pracownia projektowa. – Własne miejsce pracy na Rynku było naszym marzeniem. Inne lokalizacje nie wchodziły w grę – dodają.
Możemy pracować w domu, ale w pewnym momencie człowiek chce wyjść do ludzi i mieć z nimi kontakt
Dominika i Krzysztof z rozczuleniem wspominają wakacyjne miesiące. – Pandemia pokazała nam, że naprawdę wielu turystów odwiedziło nasze miasto. Miło było z każdym porozmawiać, polecić im, gdzie mają zjeść i gdzie pojechać w Bieszczady, a do tego usłyszeć, że Krosno jest naprawdę fajnym miastem – mówi Krzysztof. – Mam nadzieję, że w tym roku będziemy mieli okazję uczestniczyć w Karpackich Klimatach i Festiwalu Wina.
Dwa lokale dalej swoje miejsce stworzyła Basia Bachota. Pod własną marką Miluba szyje ubrania inspirowane naturą, folklorem, orientem i kulturą etniczną. Pisaliśmy o tym tutaj. Dotychczas prowadziła sklep przy ul. Ordynackiej. – Zaczęło brakować mi miejsca, dlatego przeniosłam się tutaj – mówi Basia.
Poza sukienkami, bluzami i spódnicami, które są flagowymi produktami Miluby, znajdziemy tam m.in. ręcznie robioną ceramikę, biżuterię, naturalne kosmetyki i wyroby drewniane. – Mam sporo utalentowanych przyjaciół, którzy zajmują się rękodziełem, więc postanowiłam wypromować ich prace.
W większości są to drobne rzeczy, Basia sugeruje, że nadają się na prezent. – W Krośnie nie ma takiego miejsca, w którym można kupić dla kogoś coś wyjątkowego. Sklepy są przepełnione chińszczyzną i produkty wszędzie się powtarzają.
Miejsce dopełniają obrazy namalowane przez krośniankę. – Po latach wróciłam do dawnej, malarskiej pasji. Może akurat komuś spodoba się moja twórczość. Na zapleczu mam pracownię, w której maluję.
Basia jest zadowolona z nowego miejsca. - Myślę, że to dobra zmiana. Tam było ciemno i czułam się osaczona przez inne budynki. Tutaj czuję się „w centrum wydarzeń”, chociaż właściwie nic się nie dzieje.
Chciałabym żeby Rynek był taką przestrzenią artystyczną, z designerskimi miejscami, kafejkami i galeriami sztuki
– mówi. – W ostatnim czasie czynsze spadły w dół, co daje możliwość rozwoju, takim osobom jak ja. W przyszłości w Milubie mają być organizowane warsztaty np. rękodzieła. – Czekam aż zrobi się ciepło, drzwi będą otwarte, będzie muzyka i kadzidła – zapowiada właścicielka.
Pod tą nazwą kryje się miejsce po przeciwnej stronie Rynku. Swoją pasję rozwija tam Paulina Dudek, doula i instruktorka aktywnej szkoły rodzenia (o czym pisaliśmy tutaj), która podniosła swoje kwalifikacje i dzisiaj działa także jako naturoterapeutka oraz specjalistka od naturalnych olejków.
- Cytrusy działają oczyszczająco, mięta orzeźwiająco, a oregano wspiera odporność. Jest też sporo mieszanek, które wpływają na nasze emocje: wyciszają, poprawiają nastrój, a nawet dodają odwagi – wymienia Paulina, która jest ambasadorką firmy doTerra. – Firma produkuje jedne z najlepszych olejków eterycznych na świecie, które są ekologiczne i posiadają wymagające certyfikaty jakości. Można ich używać do inhalacji, nakładać na ciało lub spożywać. Już jedna kropla ma właściwości terapeutyczne – dodaje.
To właśnie na Rynku Paulina sprzedaje olejki, ale przede wszystkim prowadzi edukacyjne warsztaty i indywidualne konsultacje. Tłumaczy, jakie mają zastosowanie i jak ich używać, np. jako domową apteczkę, która może ograniczyć lub całkowicie wykluczyć syntetyczne substancje, którymi się leczymy na co dzień. – Esencja Rozwoju – naturalnie, czyli nacisk na rozwój własny i dzielenie się wiedzą z innymi, aby mogli zastąpić to, co sztuczne na naturalne.
To miejsce często odwiedzane np. przez rodziców, którzy chcą naturalnymi sposobami zadbać o siebie i dzieci, czy dorosłych, którzy mają dużo stresu i problemy ze snem. Nie obowiązują w nim stałe godziny otwarcia, na spotkanie lub warsztaty najlepiej zapisać się przez Facebooka.
- Chcę zwiększać świadomość mieszkańców, zapraszać różne osoby i organizować wydarzenia, których w Krośnie brakuje, np. relaksacyjny koncert przy dźwiękach mis tybetańskich czy warsztaty przedporodowe, wszystko w otoczeniu terapeutycznych olejków eterycznych – mówi Paulina.
Dlaczego na Rynku?
to miejsce zawsze wzbudzało we mnie dobre odczucia i było mi tu przyjemnie
- mówi ślązaczka, która przeprowadziła się w te strony trzy lata temu. - Któregoś dnia przechadzałam się po mieście i znalazłam ten lokal. Tak mi się spodobał, że nie oglądałam już żadnego innego – tłumaczy.
Na uboczu, trochę w cieniu krośnieńskiego Rynku, przy ul. Blich działa sklep i manufaktura CoolCoola. Po wejściu do środka uderza słodki, owocowy zapach i rozmaitość kolorów kul do kąpieli oraz mydeł. - Nadajemy zapachu tej części miasta – mówi krośnianka Dorota Kreslins, która zarządza filią.
CoolCoola to nowa marka stworzona przez jej przyjaciółkę Monikę Kosieniak, krakowiankę i miłośniczkę Krosna i okolic. Monika zajmuje się produkcją kosmetyków od 30 lat i prowadzi firmę The Secret Soap. Kosmetyki obu marek można kupić w niewielkim sklepie przy Centrum Dziedzictwa Szkła.
Poza kolorowymi kulami do kąpieli i mydłami w różnych kształtach, zapachach i postaciach, np. galaretki, znajdziemy tam także naturalne peelingi, oleje, kremy, balsamy, żele do mycia, płyny i sole do kąpieli. Ciekawym produktem są także drewniane kule, które „marynują się” w wielkich słojach wypełnionych pachnącą zalewą. Przeznaczone są do powieszenia w aucie lub w szafie, a gdy ich zapach minie, za połowę ceny można wymienić je na świeże.
Kolorowe kosmetyki są dla Moniki i Doroty symbolem radości życia. Wierzą, że wywołują pozytywne emocje, a także dają wyciszenie. W planach mają założenie fundacji, która wspierałaby osoby z depresją lub innymi problemami psychicznymi. Chcą organizować także warsztaty dla dzieci i festiwale kolorów.
przeróżne pracownie są przyszłością Rynku. Ludzie nie przychodzą już tutaj tylko na zakupy
– mówi Dorota. - Sporo naszych klientów docenia, że kule oraz mydła powstają na miejscu i są rękodziełem. Cały czas coś się u nas dzieje, a turyści pytają o zapach, który latem czuć już na ulicy.
Takich spontanicznych i oryginalnych działalności to nie ma nawet w wielkim mieście! Tylko czy Krosno ma tylu indywidualistów aby skorzystali z tego.
Gratuluję pomysłów! Życzę powodzenia i uporu w działaniu. Nie poddawajcie się, jeszcze będzie normalnie!
Serio? Istnieje faktyczne zapotrzebowanie na tego typu działalność?
Sklep z designerskimi meblami- ok, fajna sprawa w dobie identycznych sieciówkowych mebli ze sklejki.
Ale olejki eteryczne czy biżuteria ze sznurka i koralika?
Jakoś nie przemawia do mnie fakt, że taka działalność ma jakiekolwiek sens. I że opłacalnym jest wynajem lokalu w centrum Rynku na taki "biznes".
Bądźmy realistami - jest zaraza i stagnacja! Musimy się skupić na tym, aby przetrwać w tej zabójczej pandemi. Przyjdzie lepszy czas -będziemy bogaci, zdrowi i doświadczeni...
Pamiętam pizzerie na rynku, sklepy muzyczne które coddziennie po szkole odwiedzaliśmy kolegami. Tn czas sie nie wróci. Może teraz jest zapotrzebowanie na takie rodzaje działalności? W każdym razie życzę sukcesów.