To było kolejne spotkanie zorganizowane w ramach przygotowania projektu „Kreujemy + Rozwijamy + Ożywiamy + Stymulujemy + Nakreślamy + Odmieniamy = KROSNO”. Celem inicjatywy jest pozyskanie z funduszy norweskich nawet 10 mln euro na rozwój miasta. Pisaliśmy o tym tutaj. Podczas spotkania z prezydentem Piotrem Przytockim określono przyczyny obecnej sytuacji Rynku, ale także jego potencjał i działania, które należy podjąć, aby to miejsce ożywić.
To pierwsze z poruszonych zagadnień. Stare Miasto powinno być obszarem atrakcyjnym dla mieszkańców Krosna i powiatu oraz turystów. Podkreślono jednak, że ważną grupą odbiorców oferty Rynku są i powinni być ludzie młodzi oraz przedsiębiorcy.
Istotne jest także, aby reaktywacja odbyła się z zaangażowaniem właścicieli i użytkowników restauracji czy sklepów działających przy Rynku, a także instytucji kultury, kościołów, uczelni.
To mocne strony Rynku, których rozwijanie pomoże go ożywić. Należą do nich m.in.:
Obecnie wśród mieszkańców nie ma mody na bywanie na Rynku, nie jest on tzw. "salonem Krosna". Wpływ na to miało kilka czynników.
W obrębie Starego Miasta, brakuje miejsc spotkań i imprez dedykowanych młodym ludziom. Przez to gromadzą się oni na Podcieniach, a inni odwiedzający Rynek skarżą się na nieodpowiednie zachowanie niektórych z nich.
Wydarzenia, które są organizowane, np. Karpackie Klimaty, Festiwal Win Węgierskich, odbywają się tylko w sezonie letnim i jest ich bardzo mało.
Powodem jest także niewystarczająca ilość zieleni, która pomogłaby obniżyć temperaturę i dałaby cień. Potencjał podcieni, które mogłyby pełnić funkcję schronienia przed słońcem, nie jest w pełni wykorzystany.
Dodatkowo zauważono, że w mieście brakuje spójnej strategii i działań marketingowych (np. profilu na Facebooku informującego o wydarzeniach w obrębie Starego Miasta). Nie stworzono także legendy - historii wokół tego miejsca, która mogłaby przyciągać mieszkańców i turystów.
To, co utrudnia ożywienie Starego Miasta to w dużej mierze sytuacja finansowa miasta, przedsiębiorców i mieszkańców. Sporą przeszkodą są również wysokie ceny najmu lokali w obrębie Rynku.
W mieście brakuje zespołu, który koordynowałby działania związane z ożywieniem Rynku i ich promocją. Problemem jest także brak zaangażowania młodych ludzi, a władze miasta nie badają ich potrzeb.
W codziennym życiu przedsiębiorcom przeszkadza m.in. restrykcyjność straży miejskiej i trudności z wjazdem na Rynek w celu rozładunku.
Wśród pomysłów uczestników warsztatów na ożywienie Starego Miasta znalazło się m.in.:
Uczestnicy ustalili także, że w planowanych i podejmowanych działaniach powinno się uwzględniać perspektywę długoterminową (co najmniej 5-10-letnią). Niektóre wydarzenia kulturalne zyskują swoją markę dopiero po kilku latach.
Kolejnym etapem projektu „KROSNO” jest poszukiwanie partnerów (organizacji pozarządowych) do jego realizacji.
Przede wszystkim - w lecie rynek żyje! Przejdźcie się po południu czy wieczorem - ogródki, ławeczki na rynku i w przyległych uliczkach pełne ludzi - w każdym wieku, od dzieci, młodzieży po starszych. Mnóstwo spacerujących! Wspaniały klimat! Jest świetnie!
Warto sobie przypomnieć, jakie świetne imprezy odbywały się na rynku, jak to miejsce pękało w szwach choćby na Karpackich Klimatach. To świetnie funkcjonuje!
- Po drugie - absolutnie nie trzeba wiecej drzew, bo rynek to nie park! Tu ma być przestrzeń na różne imprezy. Place miejskie to atrakcje różnych znanych miast z całego świata - i taki plac koniecznie powinien pozostać. Nie można zasłaniać pięknych kamieniczek! Parki to zupełnie inna sprawa -bardzo potrzebna, ale nie w tym miejscu!
- Po trzecie - te nieliczne istniejące restauracje, lokale usługowe na rynku są świetne - nowoczesne, klimatyczne. Przedsiębiorcy są na wysokim poziomie - gratulacje.
- Przede wszystkim trzeba dać zniżki wszystkim, którzy chca otwierać biznes na rynku i starówce - jeśli miastu zależy, niech w tym "parku kulturowym" zwolnią przedsiębiorców z podatków na kilka lat, dopłacą do czynszu - przecież można to zrobić. Jeśli będą ciekawe sklepy czy lokale, ludzie przyjdą.
- Rynek to nie parking, parkingów jest dużo w okolicy - problemem jest lenistwo co niektórych osób
Była na Rynku w ubiegłym roku cykliczna impreza, która przyciągała tłumy. Chodzi o wieczorne spotkania klasyków. Jednak pewnien lokalny portal uparcie o tym milczał...
Rynek umarł i nie żyje. Ta aparatura podtrzymująca to co zostało powinna zostać odłączona. Można już wpuszczać szalonych artystów, którzy ze swojego złomu porobią tzw "rzeźby" przypominające powyginane rury... tyle, że ten złom mogą zostawić tam nieodpłatnie. Reszta gasimy światła i idziemy spać. Takich opłat jak są na rynku nikt nie wytchyma a lokalizacja też nie do pozazdroszczenia dla biznesu. Dobrym pomysłem jest przenieść siedziby Prezydenta, rady miasta, pałacu ślubów i większości innych urzędów tak, żeby w Krośnie wszystko można było załatwić w jednym miejscu.
Od co najmniej piętnastu lat próbujecie ożywić rynek no i jakoś bez większych efektów, znaczy się jest kilka wyjątków ale to tyle co nic. Co roku o ponad dekady na Krosno24 pojawiają się podobne artykuły i co ? coś się zmieniło ? Plan ratowania rynku czyta się super ale czy już czegoś podobnego nie było ?
Żeby Rynek żył musi stać się galerią handlowo-usługową a tu jakoś handel się zwija, z usług tylko kilka lokali gastronomicznych jest i tyle. Banki, ubezpieczenia raczej żadną atrakcją nie są i nie zmieni tego nic, nawet jakieśtam imprezy okazjonalne kilka razy w roku. Brak cienia też swoje robi, smażenie sie na słońcu jest uciążliwe dla większości osób.
Dlaczego nie ma w tym roku plaży na rynku? Fotanna też chyba nieczynna. Ogolnie nie ma nic ciekawego juz w tym miejscu. Beton i skwar. Brak komunikacji miejskiej. Przywrócić ruch darmowe parkowanie i poczekac na reakcje.
Na pierwszym miejscu otworzyłbym przejazd ulicą Piłsudskiego , Rynek, Sienkiewicza, no i zrobił miejsce parkingowe ukośnie dla każdego pasa. Bez możliwości przejazdu, zaparkowania nie ma szans, że krośnianin czy turysta tutaj zawita, dookoła jest tyle lokali że nie ma sensu pchać się na rynek. Gdzie zostawi pojazd ? Za moich czasów przez rynek funkcjonowała nawet komunikacja autobusowa. Można zamknąć przejazd na czas imprez ale w tygodniu? Niedawno remontowane drogi są w opłakanym stanie, kostka granitowa pozapadała się, buty można zgubić. Obecnie często turyści zwiedzają miasta z okna samochodu, motocykla, jadą, jak jest coś co ich zainteresuje to się zatrzymają i pozwiedzają, pojedzą itd. itp. Na koniec, jak będzie komunikacja z rynkiem to rynek szybko się zapełni, a w celu doświadczenia zamknijcie parkingi przy VIVO, Galerii Krosno i przy większych marketach, zobaczycie czy nie będą świecić pustkami jak nasz rynek.
Ogólnie trzeba przyznać, że trafne wnioski i spostrzeżenia. Jednak w tekście brakuje jednej zasadniczej myśli. Rynek żył bo pełnił funkcje użytkowe. Choćbyśmy zaklinali rzeczywistość nie stworzymy nigdy utopijnej wizji przestrzeni o znaczeniu jedynie rekreaycyjnym i turystycznym. Nie ta skala, nie ma z czego tego ulepić. Cykliczne imprezy, małe eventy to jest dobra myśl, letnie ożywienie ogródkowe to stały trend. Musimy jednak zaradzić by puste lokale znów się zapełniły. Może zatem niech na rynek wrócą usługi? Krawc, szewc, zegarmistrz, cukiernie, piekarnie i inne "ciekawe" punkty hadlowo-usługowe, których próżno szukać w galerii (w tym przypadku dopłaty do czynszów są dobrym pomysłem). W każdym razie jest się nad czym zastanawiać, oby udało się wypracować coś sensownego i pozyskać środki. W między czasie nie oglądać się na fundusze norweskie zasadzmy trochę drzew na rynku :)