Swoją pracownię Basia Bachota ma w Krościenku Wyżnym. Miluba narodziła się po jej przyjeździe z Londynu do Krosna. Wraz z mężem mieszkała zagranicą jedenaście lat, ale w końcu chęć powrotu do Polski okazała się silniejsza niż życie w angielskiej metropolii.
Do kraju zdecydowali się wrócić z biznesplanem. - Wymyśliliśmy, że skoro jestem artystą plastykiem i projektuję, to mogę też szyć ubrania – mówi Basia. - Wzięłam dotację na swoją działalność, kupiłam maszyny i zrobiłam kurs szycia.
Przygoda z szyciem rozpoczęła się od dziecięcych ciuszków, ale zainteresowanie nimi było niewielkie, gdyż rynek dziecięcych ubrań okazał się "nasycony". W międzyczasie szyła też dla siebie, bo w sklepach nie znajdowała takich ubrań, jakie chciała. W ten sposób znalazła pierwsze klientki.
Koleżanki widząc jej ubrania, chciały mieć takie same. - Jedna z koleżanek poprosiła mnie o uszycie bluzy, druga o spodnie z niskim krokiem tzw. haremy, które wtedy w Polsce były trudno dostępne, jeszcze inna o sukienkę w wymarzonym przez siebie kroju. Dziewczyny szukały ciuchów, które ja szyłam, bo były one trochę inne. I tak to się powoli rozwinęło.
Basia przyznaje, że nie ma umysłu ukierunkowanego na zarabianie pieniędzy. - Jestem zadowolona, bo robię to, co lubię, a ludziom się to podoba. Sprawia mi to frajdę – mówi z uśmiechem.
Szyje dla kobiet takie ubrania, w których sama by chodziła. Inspiruje się folklorem, orientem, naturą, kulturą etniczną. Inspiracji poszukuje w Internecie na obcojęzycznych stronach, ale także w ciucholandach. Słucha też wskazówek swoich klientek.
Wyszukuje ciekawe materiały. - Zdarza się, że idę do sklepu z tkaninami i gdy zauważę ciekawy materiał to już wiem, co z niego powstanie – wyznaje. Swoje ubrania tworzy głównie z naturalnych tkanin od polskich producentów z certyfikatami – bawełny, lnu, czasami pojawiają się wstawki z wiskozy i lycry. Stawia na jakość.
Ubrania są podzielone na kolekcje. - Kolekcja lnu jest rewelacyjna, bo len to tkanina, która oddycha, na lato w sam raz. Kolekcja etniczna powstała w oparciu o moje etniczne inspiracje. Ubrania są proste, ale mają interesujące wstawki. Jest też kolekcja Miluba basic. Są to jednolite tkaniny, ale z ciekawymi formami.
Stawia na unikatowość, bo ważna jest dla niej etyka w modzie, zwłaszcza teraz, gdy wokół mnóstwo ubrań z masowej produkcji, które nas zalewają. Tworzy ubrania w małych ilościach i limitowanych wersjach. - Uważam, że fajnie mieć jeden oryginalny ciuch niż całą szafę ubrań, które mają wszyscy dookoła – mówi.
Na początku szyła sama, teraz szyją dla niej dwie krawcowe. Ona zajmuje się projektowaniem. - Najfajniejsze projekty powstają spontanicznie – twierdzi. - Na zasadzie eksperymentu. Po prostu rysuję projekt na papierze, a później wycinam formę. Gdy znajdę odpowiednią tkaninę, jadę do krawcowej, żeby mi to uszyła.
Trudno się przebić na rynku z taką firmą jak moja. Dlatego postanowiłam postawić na siebie i swój pomysł, oryginalność oraz autentyczność. Trzeba słuchać siebie
- mówi Basia Bachota.
Na razie tworzy tylko dla kobiet, ale od pewnego czasu przymierza się także do stworzenia kolekcji męskiej, bo zapytań o takie ubrania pojawia się coraz więcej. Ubrania powstają w rozmiarach S, M i L. - Klientki często pytają o duże rozmiary albo o bardzo małe, bo jest na nie spore zapotrzebowanie. I takie ubrania także chciałabym szyć – mówi Basia. Jej ubrania trafiają do klientek z dużych miast, np. do Krakowa, Poznania czy Warszawy, które chcą wydawać pieniądze na oryginalne ubrania.
Na swojej stronie internetowej zaczęła też sprzedawać biżuterię, którą tworzą znajomi z Bieszczad oraz torebki projektu jej koleżanki z Niemiec. - Mam nadzieję, że z czasem Miluba będzie czymś więcej niż tylko marką ubrań.
Pobyt w Londynie sporo Basię nauczył, otworzył na ludzi, ale też zmęczył. - Po kilku latach gonitwy, byłam tym zmęczona. Nigdy tak naprawdę nie lubiłam dużych miast, najlepiej więc czuję się w Krośnie - mówi.
Pomimo tego nie zamierza rezygnować z podróżowania. Skończyła już 40 lat i przyznaje, że dopiero teraz czuje w sobie zew odkrywania i doświadczania nowych rzeczy. - Nie chcę teraz przysiąść i się uspokoić, chcę podróżować, poznawać ludzi i świat – mówi Basia.
Niedawno uczestniczyła w warsztatach rozwojowych w Maroku. - Zachwyciłam się kolorami, formami, niesamowitą przestrzenią, zauroczyłam Saharą. Tkaniny, które można tam zobaczyć, a mozaiki tak pięknie ozdabiają przestrzeń. Chciałabym to kiedyś przenieść do moich projektów – mówi.
Uważa, że z każdej podróży może wynieść coś interesującego. Chciałaby też spełniać się na innych polach artystycznych. Interesuje się jogą i medytacją. Kiedyś malowała, jej obrazy powstawały w Londynie, teraz zastanawia się, czy do tego nie wrócić. - Mam ochotę malować, kiedyś uwielbiałam litografię, ale żeby coś robić dobrze, trzeba skupić się na jednej rzeczy.
Często jeździ w Bieszczady, ale kocha Beskid Niski, który dla niej jest o wiele piękniejszy, bo jeszcze na wpółdziki.
Ubrania Basi można zamówić przez Internet na stronie internetowej Miluba. Znajdziemy ją również na Facebooku i Instagramie.
Fajne i ciekawe ubrania, coś znalazłabym dla siebie ale ceny powalaja z nóg.
Warto pisać o takich odważnych i przedsiębiorczych osobach.
Gratuluję i życzę powodzenia w tym biznesie.
Brawo, Basiu ! Szacunek i głęboki ukłon za kreatywność. Jestem pod wrażeniem. Pamiętasz jeszcze stare czasy ? Pikieta pod dawnym UW w obronie wilka ?... Twój nieco starszy kolega, naonczas dziennikarz lokalnego tygodnika. Pozdrawiam serdecznie.
Cieszę się, że powstał kolejny z serii artykuł o inspirujących ludziach z Krosna. Mamy tu tak wiele zdolnych osób - warto o nich i ich działaniach wiedzieć. Pani Basi życzę powodzenia i coraz więcej zleceń i zamówień!