Protestowali pracownicy Oddziału Rehabilitacji z Pododdziałem Rehabilitacji Neurologicznej, Zakładu Rehabilitacji Leczniczej oraz Zakładu Opiekuńczo-Leczniczego. Akcja miała charakter łagodny, bo protestujący nadal zajmowali się pacjentami. Nosili czarne podkoszulki z napisem „Protest fizjoterapeutów”, a na oddziale i w zakładach rozwiesili plakaty informujące o akcji.
Ogólnopolski strajk fizjoterapeutów i diagnostów trwał przez cały maj. Końcem miesiąca został zawieszony. Decyzja zapadła po tym, jak Ministerstwo Zdrowia obiecało wzrost wycen niektórych świadczeń, monitorowanie podwyżek w poszczególnych placówkach i rozwój oferty szkoleniowej. Jeżeli przez wakacje obietnice nie zostaną spełnione, fizjoterapeuci i diagności powrócą do protestów w zaostrzonej formie.
Fizjoterapeuci walczą o podwyżki swoich płac, gdyż znaczna ich część zarabia najniższą krajową obowiązującą w podmiotach leczniczych – około 1700 zł netto. Wynika to głównie z niskich kontraktów, jakie oferuje Narodowy Fundusz Zdrowia oraz braku tzw. pieniędzy dedykowanych na pensje dla tej grupy zawodowej. Natomiast szkolenia fizjoterapeutów są drogie – 10-dniowy specjalistyczny kurs w zakresie fizjoterapii funkcjonalnej kosztuje ponad 3 tys. zł. Do tego dochodzi poszerzenie kompetencji, które nie idzie w parze ze wzrostem płac.
- Frustracja rośnie, bo zarobki są kiepskie, a pracy coraz więcej. Fizjoterapeuci nabawiają się chorób zawodowych, a niektórzy nie wytrzymują psychicznie, bo praca z chorymi ludźmi jest obciążająca zarówno fizycznie, jak i psychicznie – mówi pani Magdalena*, fizjoterapeutka pracująca w jednym z Niepublicznych Zakładów Opieki Zdrowotnej w Krośnie. Z tego powodu część z nich decyduje się na wyjazd zagranicę lub rezygnację z zawodu.
W Krośnie oczekiwanie na fizjoterapię ambulatoryjną obecnie wynosi 6-7 miesięcy. Prognozy nie są obiecujące. Kolejki będą się wydłużać, bo kwoty kontraktów od 2014 roku są systematycznie obniżane. A zakłady postawione pod murem, przestają wykonywać tzw. nadwykonania, czyli przyjmować pacjentów, za których nikt nie płaci.
Rejestracja na fizjoterapię ambulatoryjną w tym roku u większości podmiotów leczniczych w Krośnie została już zakończona. - To powoduje, że w nagłych przypadkach zakłady mogą przyjąć pacjenta wówczas, gdy ktoś z oczekujących zrezygnuje – mówi Witold Skiba, radny miasta i przewodniczący Komisji Rodziny, Zdrowia i Spraw społecznych. - Natomiast jeżeli jest to bardzo poważny przypadek, który zagraża zdrowiu pacjenta, to zazwyczaj świadczeniodawcy realizujący świadczenia rehabilitacyjne, przyjmują go na własny koszt, bo taka osoba jest już poza limitem finansowym wyznaczonym przez NFZ.
Do tej pory takich gratisów było bardzo dużo. - Cały czas liczymy, że kontrakty będą podwyższane, a nie są. Z drugiej strony nie chcemy pozostawiać pacjentów samych sobie, bo przy schorzeniach typu urazy czy udary, jeśli szybko nie usprawnimy pacjenta, to grozi mu inwalidztwo – zaznacza fizjoterapeutka.
- Nasza praca jest głównie fizyczna i do łatwych nie należy – mówi pani Magdalena. Podkreśla, że zarówno w domu jak i w szpitalu rehabilitacji wymagają pacjenci obłożnie chorzy, cierpiący na ciężkie schorzenia.
Fizjoterapeuci są również pewnego rodzaju psychoterapeutami. - Ani lekarz, ani pielęgniarka nie mają czasu dla pacjentów – dodaje pani Magdalena. - To my ich wysłuchujemy w trakcie półgodzinnej lub godzinnej rehabilitacji. W czasie takich rozmów często wychodzą na jaw różne sprawy zdrowotne, o których pacjent nie mówi lekarzowi, a które są istotne dla przeprowadzanej terapii.
Często zapomina się o tym, że to fizjoterapeuci usprawniają pacjentów, podwyższają im komfort życia i przywracają samodzielność. Zapobiegają hospitalizacji i nadmiernemu obciążaniu zakładów opieki leczniczej. Sprawiają, że pacjenci wracają do formy i nie muszą pobierać rent z ZUS-u. Mogą normalnie funkcjonować i pracować. U osób starszych walczą o jak najdłuższe utrzymanie sprawności.
godne płace,
bezpłatne szkolenia doskonalące i specjalizacyjne,
adekwatne wyceny świadczeń,
szybszy i łatwy dostęp pacjenta do fizjoterapii i do badań laboratoryjnych,
poprawę warunków pracy i płacy dla innych zawodów medycznych i niemedycznych.
W drugiej połowie maja w Urzędzie Miasta Krosna zorganizowano spotkanie przedstawicieli Narodowego Funduszu Zdrowia, magistratu oraz świadczeniodawców z terenu gminy Krosno.
Tematem spotkania było kontraktowanie świadczeń w zakresie fizjoterapii ambulatoryjnej i domowej na 2020 rok oraz analiza możliwości wsparcia świadczeniodawców przez krośnieński magistrat. - Od zaproszonych pracowników POW NFZ w Rzeszowie otrzymaliśmy odpowiedź, że dodatkowych pieniędzy na zabezpieczenie świadczeń w Krośnie i na Podkarpaciu nie ma – mówi Witold Skiba. - Trwają za to prace związane ze zmianą wyceny świadczeń w zakresie fizjoterapii ambulatoryjnej, a przyszłe rezerwy będą ukierunkowane na usprawnianie osób ze znaczną niepełnosprawnością.
Poza kolejnością będą więc przyjmowani tylko pacjenci ze znacznym stopniem niepełnosprawności (dawna I grupa). Za te zabiegi NFZ zapłaci. W innych przypadkach świadczenia wykonane ponad limitem przyznanym przez Fundusz będą nadwykonane i możliwe, że niezapłacone.
Dotychczas po każdym zakończonym roku kalendarzowym Fundusz starał się podpisywać ugody ze świadczeniodawcami dotyczące nadwykonań. Jednak wtedy za jeden punkt fizjoterapii cena była zaniżana. Zamiast złotówki NFZ oferował około 20 groszy, więc za jednego nadlimitowego pacjenta w ciągu dnia świadczeniodawca otrzymywał około średnio cztery złote brutto.
Normalnie średnio za pacjenta, który w danym dniu maksymalnie ma pięć zabiegów, można uzyskać około 20-25 zł. Limity kontraktów wahają się od 5 do 30 tys. zł miesięcznie. A przy rozdziale tych pieniędzy na wynagrodzenia pracowników, składki ZUS, media, sprzęt i jego bieżące naprawy, pozostają niewielkie kwoty.
Od wielu lat system ochrony zdrowia jest zarządzany na zasadzie gaszenia pożarów,
a nie poszukiwania i wdrażania mądrych, systemowych rozwiązań
– mówi Witold Skiba.
Warto zaznaczyć, że szpitale od kiedy funkcjonują w systemie sieci szpitala, mają częściowo inny sposób finansowania niż podmioty prywatne. Czy zabiegi zostaną wykonane czy nie, i tak otrzymają ryczałtową zapłatę z NFZ-tu. Natomiast niepubliczne podmioty lecznicze muszą wykonać zabiegi, żeby otrzymać pieniądze z kontraktu. Dlatego fizjoterapeuci pracujący w podmiotach prywatnych sympatyzują z protestem i popierają postulaty strajkowe, ale pracują, bo od tego zależy utrzymanie ich miejsc pracy. Przy braku wykonania limitu kontraktu NFZ reaguje obniżając jego wysokość. Przy nadwykonaniach – podmioty czekają do kwietnia następnego roku na ugody.
Problemem jest również rozdział finansowania. Osobną pulę otrzymuje miasto Krosno i osobną powiat krośnieński. Nikt nie bierze pod uwagę, że z rehabilitacji w mieście korzystają również mieszkańcy powiatu, którzy w Krośnie pracują, prowadzą swoją działalność lub uczą się. - Pieniądze nie idą za pacjentem, mimo że powinny. Pozostają w powiecie – zaznacza Witold Skiba.
Część pieniędzy w systemie z zakresu rehabilitacji leczniczej jest marnowana, bo niektórzy korzystają z zabiegów fizjoterapeutycznych nie dla poprawy swojego zdrowia, ale dla uzyskania renty. Sprzyja temu wielotorowa rehabilitacja, która jest częścią NFZ-tu, ZUS-u i lecznictwa uzdrowiskowego. - Pacjenci nie informują gdzie i z jakiej rehabilitacji korzystali, i jaki to skutek odniosło. Dopóki nie wprowadzimy rejestru usług medycznych dla każdego pacjenta, nasza służba zdrowia nie będzie dobrze funkcjonować. Będzie generować niepotrzebne wydatki – twierdzi Witold Skiba.
Według radnego sytuacja nie polepszy się, dopóki nie pojawi się również konkurencja między płatnikami. NFZ jako jedyny dysponent środków na ochronę zdrowia (MZ) płaci za świadczenia i ustalając limity finansowe nieodpowiadające zapotrzebowaniom pacjentów. Takie same pieniądze otrzymują zarówno dobre zakłady rehabilitacji z wykwalifikowaną kadrą, nowoczesnym sprzętem i dostępnością do fizjoterapii funkcjonalnej, jak i te słabsze.
Pacjenci mają niewielki wybór – krótsza kolejka czy lepsza, specjalistyczna obsługa.
*imię rozmówczyni na jej prośbę zostało zmienione