"PiS chce zlikwidować szpital w Krośnie"

Mediacje, apele, stanowiska - przybywa ich w sprawie krośnieńskiego szpitala. Tam ciągle trwa konflikt między lekarzami i dyrekcją. Strony okopały się: zarząd województwa broni dyrektora, dyrektor nie ustępuje, a lekarze nie wycofują wypowiedzeń. Tymczasem Elżbieta Łukacijewska, posłanka Parlamentu Europejskiego, twierdzi, że wygaszanie szpitala oznacza jego likwidację. Placówka wstrzymuje już przyjmowanie pacjentów na planowe zabiegi.
Łożka szpitalne

Przypomnijmy, 118 lekarzy z krośnieńskiego szpitala złożyło wypowiedzenia z pracy, których termin mija końcem listopada. Powrót do pracy uzależniają tylko od odwołania dyrektora placówki - Mariusza Kocója. Lekarze tłumaczą, że wyczerpały się możliwości współpracy z obecną dyrekcją, która ich zdaniem działa na szkodę pacjentów i szpitala. Placówce grozi zawieszenie działalności.

Zarząd województwa podkarpackiego, który jest organem założycielskim szpitala, dotychczas nie zmienił swojego stanowiska w sprawie konfliktu. Broni dyrektora i apeluje do lekarzy o wycofanie wypowiedzeń. Jego zdaniem tylko od medyków zależy przyszłość krośnieńskiego szpitala.

Zarząd województwa twierdzi, że nie może się zgodzić na to, by zamiast dyrektora szpitalem zarządzały poszczególne grupy zawodowe i wciąż liczy na wypracowanie kompromisu między skłóconymi stronami. "Jesteśmy przekonani, że lekarze wzniosą się ponad podziały, zaistniałe animozje czy osobiste urazy i dla dobra mieszkańców Ziemi Krośnieńskiej wycofają wypowiedzenia umów o pracę, zmierzając w dialogu z dyrekcją do osiągnięcia porozumienia."

"Odchodząc ze szpitala porzucają nie tylko swoich pacjentów, ale mogą pozbawić czasowo źródła utrzymania prawie 1200 innych pracowników placówki. Wyłącznie od stanowiska zajętego przez lekarzy zależeć będzie czy dojdzie do czasowego zaprzestania działalności oddziałów szpitala, czy też nie. Polubowne rozstrzygnięcie sporu leży zarówno w interesie szpitala, pacjentów, jak i wszystkich jego pracowników." - czytamy w oświadczeniu zarządu województwa.

Zygmunt Cholewiński

- To hipokryzja - komentuje Elżbieta Łukacijewska, posłanka europarlamentu. - Władze województwa, czyli pracodawcy pana dyrektora, uważają, że to doskonały menadżer. Trzeba przypomnieć, że jest to już trzecia placówka zarządzana przez Mariusza Kocója. Jego działania mają charakter mobbingowy i wszędzie kończą się na konfliktach. Nie wszyscy ludzie chcą mówić o tym, co tam się dzieje, ale niektórzy płaczą, boją się, twierdzą, że są podsłuchiwani - mówiła Elżbieta Łukacijewska na konferencji prasowej.

- Z jednej strony mamy pojedynczego człowieka, a z drugiej personel lekarski i blisko 200 tysięcy osób, dla których ten szpital jest najbliższy. I jest dobrym szpitalem. Czy warto poświęcać zdrowie i życie tylu ludzi dla jednego człowieka? - pytała retorycznie Elżbieta Łukacijewska z Platformy Obywatelskiej. - Nie wiem, w imię czego ktoś chce to zburzyć.

Zarząd tłumaczy fakt podjęcia uchwały o czasowym zaprzestaniu działalności oddziałów szpitala przez sejmik województwa. "Taki formalny krok wobec zaistniałej sytuacji wymuszony został uwarunkowaniami ustawowymi. Pozytywna opinia, jaką sejmik województwa wyraził wobec możliwości czasowego zaprzestania działalności oddziałów jest jedynie czynnością formalno-prawną, która jednak nie obliguje do zamknięcia szpitala. Zgodę w tej sprawie wyraża wojewoda podkarpacki."

Elżbieta Łukacijewska

Elżbieta Łukacijewska uważa, że w ten sposób PiS (większość w sejmiku województwa ma PiS) chce przerzucić odpowiedzialność na wojewodę (Platforma Obywatelska). - Wojewoda nie będzie miał innego wyjścia w sprawie zamknięcia szpitala. Funkcjonowanie szpitala będzie zagrożone, nie zapewni on odpowiedniej opieki pacjentom. Jeśli się coś komuś stanie - wojewoda będzie za to osobiście odpowiedzialny i może być pociągnięty do odpowiedzialności karnej - tłumaczy Elżbieta Łukacijewska.

Zarząd dementuje również pogłoski jakoby dążył do sprywatyzowania Wojewódzkiego Szpitala Podkarpackiego w Krośnie. "Zarząd Województwa Podkarpackiego obecnej kadencji nie planował i nie planuje prywatyzacji szpitala"- napisano w oświadczeniu.

Nie zgadza się z tym Elżbieta Łukacijewska: - Zawieszenie działalności szpitala oznacza - tak naprawdę - jego likwidację lub "dziką" prywatyzację. Zawieszenie działalności szpitala skutkuje rozwiązaniem kontraktu z Narodowym Funduszem Zdrowia i zaprzestaniem jego finansowania. Brak działalności szpitala przez 3 miesiące powoduje rozwiązanie umowy. Posłanka tłumaczy, że po 3 miesiącach szpital - jeśli chciałby na nowo funkcjonować - musi ponownie negocjować umowę i spełnić wymogi, jakie określają przepisy Unii Europejskiej, a szpital w Krośnie nie spełnia tych wymogów, podobnie jak większość placówek w Polsce. - Więc zawieszenie tej działalności powoduje niestety likwidację szpitala lub jego "dziką" prywatyzację [wyprzedaż majątku].

Władze województwa zapewniają, że zabezpieczenie zdrowotne zapewnią inne szpitale w województwie. Elżbieta Łukaciejewska jest oburzona: - Na przykład szpital w Przemyślu jest oddalony od Krosna o ponad 100 km. Czy ktoś weźmie za to odpowiedzialność, jeśli podczas transportu pacjenta wydarzy się coś, co narazi go na niebezpieczeństwo?

Tadeusz Majchrowicz

Podczas konferencji prasowej zwróciła uwagę na to, że za zawieszeniem działalności szpitala głosował między innymi radny wojewódzki z Krosna - Tadeusz Majchrowicz, przewodniczący Solidarność Regionu Podkarpacie. - Myślę, że to jest nieuczciwe i nieprzyzwoite wobec tych, którzy go wybierali w Krośnie i powiecie krośnieńskim.

Posłanka europarlamentu zaapelowała do dyrektora o honorową dymisję: - Gdybym ja była dyrektorem, którego wszyscy nie chcą i moja decyzja narażałaby życie i zdrowie mieszkańców, to uniosłabym się honorem i powiedziała - przepraszam, odchodzę.


Problem szpitala w Krośnie

W sprawie sporu w krośnieńskim szpitalu głos zabrała Rada Miasta. Na sesji (29.10) przyjęła apele, które skierowano na ręce dyrekcji szpitala, lekarzy oraz zarządu województwa.

"Pan Dyrektor będąc lekarzem, doprowadził do konfliktu całej załogi szpitala i spowodował tę drastyczną sytuację. Powinien Pan się kierować przede wszystkim słowami złożonej przysięgi: "Primum non nocere", a nie osobistymi ambicjami i zdolnościami menadżerskimi." - tymi słowami krośnieńscy radni zwrócili się do Mariusza Kocója, dyrektora szpitala w Krośnie. "Rada Miasta Krosna oczekuje od Pana Dyrektora dobrowolnego złożenia swojego urzędu i zrzeczenia się funkcji Dyrektora." - czytamy w apelu.

Mariusz Kocój

Od lekarzy radni oczekują "konstruktywnego" stanowiska w rozwiązaniu konfliktu. "Przypominamy Wam o złożonym przyrzeczeniu lekarskim - pozostańcie mu wierni!" - apeluje Rada Miasta Krosna. Proszą też medyków o przystąpienie do negocjacji z marszałkiem województwa i wycofanie złożonych wypowiedzeń z pracy.

Do marszałka radni natomiast zwracają się o podjęcie działań, które nie spowodują zawieszenia działalności oddziałów krośnieńskiego szpitala. "Wygaszanie oddziałów w szpitalu w trudnym okresie zimowym, w czasie gdy możemy spodziewać się zwiększonej zachorowalności i wypadkowości, jest działaniem mogącym w poważnym stopniu zagrozić zdrowiu, a nawet życiu naszych mieszkańców. Jako samorządowcy nie mamy prawa stosować metod i sposobów rozwiązywania trudnych konfliktów, których bezpośrednim skutkiem będzie zagrożenie bezpieczeństwa mieszkańców.

Szpital jest instytucją publiczną, utrzymywaną z funduszy publicznych, ma służyć ochronie najcenniejszej wartości człowieka, jaką jest jego zdrowie, dlatego głos społeczny w tej sprawie powinien być uwzględniony. Nie możemy polegać na opinii tylko jednego człowieka, a zwłaszcza dyrektora, który utracił zaufanie pracowników szpitala.

Wierzymy, że Pan Marszałek zechce wysłuchać opinii Rady Miasta w tej sprawie i spowoduje, że konflikt w szpitalu zostanie rozwiązany w inny sposób. Jesteśmy przekonani, że takie możliwości istnieją i przy obustronnym zaangażowaniu można je osiągnąć w sposób, który nie będzie stanowił zagrożenia dla mieszkańców i nie zakłóci prawidłowej pracy wielu lekarzy."

Tymczasem szpital wstrzymuje przyjmowanie pacjentów na planowe zabiegi. Dyrektor tłumaczy jednak, że nie jest to wstęp do wygaszania oddziałów szpitala, będący konsekwencją konfliktu między nim a lekarzami.

- Przyjęcia planowe są wstrzymane od dawna ze względu na wyczerpanie się umowy z NFZ. Tak samo jest w innych szpitalach. Niezapłaconych faktur mamy już na 12 mln zł. Nie jest to mała kwota - mówi Mariusz Kocój. Pacjenci kierowani są do innych placówek, które nie wyczerpały jeszcze limitów. - W stanach zagrażających życiu przyjmujemy pacjentów nie patrząc na to, że NFZ nie płaci - podkreśla dyrektor.

Lecznica w Krośnie jest szpitalem wojewódzkim podległym samorządowi województwa podkarpackiego. Ewentualne wygaszenie oddziałów krośnieńskiego szpitala zależy od wojewody. Na podjęcie decyzji Mirosław Karapyta ma czas do 27 listopada.

Oświadczenia, apele, listy otwarte... (fragmenty)

Unia Przedsiębiorców i Właścicieli Nieruchomości w Krośnie:

Żądamy od Marszałka i od Sejmiku Województwa Podkarpackiego podjęcia skutecznych kroków zapobiegających upadkowi naszego szpitala. Jesteśmy przekonani, że władze samorządowe szczebla wojewódzkiego doprowadzając do wygaszania poszczególnych oddziałów krośnieńskiego szpitala, w sposób niewystarczający bronią podstawowych praw obywateli naszego regionu.
(stanowisko Unii popiera kilkanaście organizacji pozarządowych w Krośnie i powiecie krośnieńskim)

Towarzystwo Rodzin Wielodzietnych w Krośnie:

Danuta Kowalczyk, szefowa organizacji, pyta władze województwa:
- Kto odpowie za utratę życia i zdrowia mieszkańców Krosna i powiatu w przypadku zamknięcia placówki?
- Dlaczego tak mało słyszalny jest głos radnych powiatowych, wojewódzkich, posłów z tego regionu?
- Kto odpowie za śmierć osób , które będą wożone w karetkach do odległych miast: Jasła, Sanoka, Przemyśla i innych, z zawałem, wylewem, po wypadkach itp.

Rada Dzielnicy Zawodzie w Krośnie:

Złożenie przez pracownika wypowiedzenia z pracy musi być aktem desperacji. Złożenie wypowiedzeń przez wszystkich ordynatorów i prawie wszystkich lekarzy (...) musi być aktem skrajnej determinacji, położeniem na szalę własnego autorytetu i całego dorobku zawodowego. Takich kroków i tak solidarnie nie podejmuje się pochopnie, chyba, że nie ma lepszego rozwiązania. Mając naprzeciw siebie dyrektora szpitala i prawie wszystkich lekarzy szpitala jesteśmy skłonni bardziej uwierzyć lekarzom, którzy mieszkają pośród nas, że działają oni mając na względzie nie tylko dobro własne, ale przede wszystkim dobro nasze: pacjentów i nasze bezpieczeństwo zdrowotne. Przecież w końcowym efekcie całą odpowiedzialność za leczenie ponosi nie dyrektor szpitala, lecz lekarz!

Rada Społeczna Podkarpackiego Szpitala Wojewódzkiego w Krośnie:

Rada Społeczna Szpitala z wielkim niepokojem odbiera stan negocjacji w sprawie konfliktu między dyrekcją a środowiskiem lekarzy. Dla jego rozwiązania konieczna jest dobra wola obu zwaśnionych stron. Oceniając stan mediacji, uważamy, że możliwe jest osiągnięcie porozumienia, wymaga ono jednak wzajemnych ustępstw. Mając na uwadze dobro pacjentów i przyszłość szpitala apelujemy o jak najszybsze osiągnięcie porozumienia.

ZOBACZ W ARCHIWUM PORTALU:
KOMENTARZE
Brak wyróżnionych komentarzy.
WSZYSTKIE KOMENTARZE (0)