Sanok by na prawdę z tego korzystał jedli by i mieszkańcy i turyści i przejezdni .
Po przeczytaniu tego artykułu i po przejżeniu instagrama Klaudi to mogę szczeże powiedzieć ma dziewczyna talent, ma chęci do tego co robi co ją interesuje. Możesz otwierać swoją restaurację i konkurować z obecnymi cukierniami ale w miejscu gdzie jest mało restauracji cukierni, i mało zdrowego odżywiania, szczeże w mieście dość małym ale z dużą ilością turystów i przejezdnych ludzi a mowa tu o Sanoku, przydało by się coś takiego gdzie by można było smacznie i zdrowo zjeść jakieś słodkości typu naleśniki czy jakieś ciasta zdrowe wypić dobrą kawę a nawet świeżo wyciskany sok bo w mieście Sanok nie ma takiego miejsca a bardzo by się przydalo takie miejsce, dość dużo osób teraz chodzi do dietetyka z miasta Sanoka bądź okolicznych miejscowości, według mnie było by to dobrym pomysłem jak by w Sanoku powstało takie miejsce gdzie ludzie by mogli zdrowo zjeść, brak takiego miejsca w Sanoku, Pozdrawiam i mam nadzieję że coś się zmieni w mieście sanoka że będzie w nim lepsze odżywianie
Ok kończę dyskusję. Co do firmy Bayer to raczej nie jest moim fanem, bo przez to że jem zdrowo czyli z glutenem i innymi bialkami, także z cukrami i tłuszczami (też zwierzęcymi chociaż w mniejszych ilościach) nie muszę kupować żadnych jej produktów. Jak ktoś chce się katować dietą bezglutenową czy innym tego typu "wymysłem" medialnym to oczywiście wolna wola choć sensu w tym żadnego nie widzę. I proszę uwierzyć nie jestem ignorantką w temacie żywienia.
Niki - tym lepiej. A inne grupy wiekowe? Lepiej zapobiegać niż leczyć. Przeglądając lokalne media nie widzę informacji o takich spotkaniach, może z wyjątkiem Nocy Nauki itp. Natomiast przydałyby się działania systematyczne, łącznie z propagowaniem wytwórców zdrowej żywności (o czym już pisaliśmy).
wokol_krosna: seniorzy uczestniczący w zajęciach klubów seniora i wykładach zewnętrznych, są już z tym tematem zaznajomieni, sami na własną rękę poszukują informacji i przekazują je dalej, rozmawiają z tymi, którzy chcą słuchać i rozmawiać. PWSZ już takie wykłady organizuje.
Przydałoby się w Krośnie trochę więcej informacji o zdrowym żywieniu i zdrowej żywnosci. Skoro PWSZ prowadzi kierunki studiów o zbliżonej specjalności, to może miasto we współpracy z PWSZ zorganizowałoby cykliczne warsztaty, wykłady itp. Np w ramach programu pomocy seniorom - i nie tylko im, każdej grupie wiekowej. Na pewno byliby chętni. A w Orodzie Botanicznym, który podobno ma być rozbudowany, zajęcia z wykorzystania ziół przy rabatkach z ziolami.
..."i pewnie jeszcze stres" plus "bo człowiek nie jest krową tylko wszystkożercą" oraz "niezbędny do prawidłowego funkcjonowania flory jelitowej"... Nie. Dość. Tym samym potwierdziłeś ignorancję, ogromne braki w temacie, ale do wyrażania bezpodstawnych teorii wyrywasz się niczym wąsaty janusz. Facepalm. Stop, wed. Tego się już nie da czytać, jesteś przesiąknięty alopatią, głównym nurtem medyczno-żywieniowym opłacanym przez Monsanto, dziś pod nazwą Bayer. Jedno i drugie wiadomo co produkuje i jak się wzajemnie popierają.
Jednym z kilku czynnikiem stresogennych dla organizmu (każdego) jest również żywność, szczególnie wykąpana w pestycydach, różne grupy pokarmowe (w tym mięso, nabiał, alko i cukrowo-tłuste słodycze oraz szczególnie pro-zapalny pszenny gluten) wymieszane razem w wyrafinowanych dla zmysłów kombinacjach. Człowiek jest o tyle wszystkożercą, co może sobie wpakować do ust, czyli nawet rdzę z karoserii, ale nie jest wszystkożercą w sensie biologicznym. Bo ani budowa szczęki, ani brak kłów, ani długość przewodu pokarmowego i w końcu wielkość żołądka nie zaświadcza o mięsożerności człowieka, który jest jak ssaki owocożerne, roślinożerne do takiego rodzaju pokarmu właśnie przestosowany. Ale można się oszukiwać. Droga wolna. Gluten nie ma wpływu na poprawę mikrobioty, jego odstawienie natomiast istotnie. Odstawienie złomu wychodzi ludziom na korzyść. Ten, kto sprawdził to na sobie, wie o czym mówi. A pozostali idą w zaparte i chorują, jakby na tym życie polegało, bo mają nieustannie zanieczyszczony organizm. Nie ma też żadnych podstaw, analogii, w porównywaniu antyodżywczego glutenu, bez którego każdy organizm może się obejść, do D3. To pomyłka. Wartość spożycia (tzw. RWS) również jest drastycznie zaniżona, w wiadomym celu. Strach trzyma na smyczy. Lekarzom nie wolno tej wiedzy ludziom przekazywać. Jeśli to robią, to prywatnie, nie w gabinetach, nie pod szyldem medycyny głównego nurtu.
Niki_M całkowicie się z Panem (ią) zgadzam, że nieprawidłowe żywienie i pewnie jeszcze stres jest podstawą wielu chorób i tzw. stałych dolegliwości. Przyczyną to głównie nieregularne odżywianie się i n a d m i a r pewnych składników. I tak jest też z glutenem, nie on szkodzi tylko może szkodzić jego nadmiar. Natomiast sam gluten jest nieszkodliwy co więcej jest niezbędny do prawidłowego funkcjonowania flory jelitowej ( ludzie od tysięcy lat jedli gluten i flora bakteryjna dostosowywała się do niego, drastyczne ograniczenie może wywołać spore szkody. Podam to na prostszym przykładzie. Jest oczywiste, że nadmiar witaminy D3 jest bardzo szkodliwy. I wyobraźmy sobie, że nagle całkowicie odcinamy się od jej przyjmowania (analogia z dietą bezglutenową). Proszę sobie wyobrazić jaka wtedy byłaby tragedia dla organizmu ( wiem, że w praktyce jest to niemożliwe bo człowiek sam może wytwarzać wit. D z prowitaminy w skórze, ale tylko teoretyzuje). Dlatego nie zmieniajmy drastycznie nawyków żywieniowych typu np dieta wegańska bo człowiek nie jest krową tylko wszystkożercą i takiego pokarmu wymaga, bo tak jest skonstruowany nasz organizm. To mniej wiecej tak jakby kota czy psa żywić trawą bo mięso szkodzi. Stosujmy diety, to oczywiste, ale z umiarem i rozsądkiem
"jak można to nazwać słodycze jak nie ma cukru ???"
W nazwie słodycze nie zawiera się słowo cukier. Słodzideł i słodziw są różne rodzaje. Nie musi być w nim cukru, aby miał słodki smak, niektóre węglowodany złożone też dają słodki smak zaspokajając tę naturalną odwieczną potrzebę - kubki smakowe jako pierwszy rozpoznają słodki i to jest swoista pułapka ludzkości. W orientalnych deserach zamiast cukru sypanego występuje sól, a też się je nazywa słodyczami.
...w temacie żywienia czy odżywiania? Mylimy nazewnictwo... Masz rację, w temacie żywienia - zbiorowego - poruszasz się znakomicie, bardzo sprawnie. Aczkolwiek hermetycznie, nie dopuszczając myśli, że zdrowie nie jest dane raz na zawsze, i tak jak nie można go sobie wymodlić nic nie robiąc w tym kierunku, tak też każdy błąd żywieniowy zostawia ślad w organizmie, a części zamiennych nie posiadamy. Mamy do dyspozycji jeden organizm i za zadanie dbać o niego jak najlepiej. Niewielu to zadanie wychodzi. Większość źle się odżywia, nie znając choćby podstawowych zasad łączenia grup pokarmowych w posiłku, aby maksymalnie wykorzystać energię, nie tworzyć złogów i nie jeść złomu. Złom jest wszeobecny i łatwo go pomylić z pokarmem pro-zdrowotnym, gdyż ktoś za nim stoi, ktoś go reklamuje, komuś ten człowiek wierzy. A wiedza gdzieś tam leży w rowie. Człowiek nie jest z gruntu istotą odpowiedzialną, ale coraz lepiej zaczyna nad tym panować, pracować nad sobą, aby w bardzo późnym wieku, o ile chce dożyć, mógł sobie spojrzeć w twarz bez wyrzutów sumienia.