KSIĄŻKA

"Krosno na granicy". Książka o innym spojrzeniu na miasto

Pomysł na książkę narodził się dzięki trasie krajoznawczej prowadzącej granicami Krosna. Grzegorz Bożek, ekolog i sportowiec amator chciał ją po prostu opisać. Później pojawiły się kolejne rozdziały. Autor zachęca w nich do wyjścia z domu na łono natury, przybliża losy krośnieńskich sportowców i muzyków, opisuje tragiczne lata wojny.
Anna Kania
"Krosno na granicy" to inne spojrzenie na nasze miasto i wielowątkowa opowieść o nim. Na zdjęciu autor książki, Grzegorz Bożek
Damian Krzanowski

Książka "Krosno na granicy" autorstwa Grzegorza Bożka, społecznika dbającego o krośnieński kirkut, organizatora koncertów w latach 90., biegacza amatora, ekologa, redaktora naczelnego miesięcznika "Dzikie Życie" (pisaliśmy o nim tutaj) miała swoją premierę we wtorek (26.03).

Nad książką pracował cztery lata. Pomysł na jej napisanie narodził się w 2019 roku. To wtedy krośnianin postanowił zmierzyć się z czymś większym niż pisanie artykułów do czasopisma, które prowadzi. – Krosno stało się dla mnie bardzo inspirujące. Pomyślałem, że warto opowiedzieć o nim inaczej niż w dotychczas dostępnych publikacjach.

Jest to książka zrodzona z pasji, miłości i troski o Krosno. – Chciałbym, aby było ono dobrym miejscem do życia. Aby nie mówiło się, że tutaj nic nie ma, że to dziura – tłumaczy autor i zaznacza, że jego publikacja nie jest przewodnikiem. – Moim celem było dać świeże spojrzenie na Krosno. Chcę, żeby ta książka była interesującą lekturą dla każdego, czy to 20-latka czy 80-latka.

Książka jest podzielona na dwie części. Pierwsza to opis trasy krajoznawczej prowadzącej granicami miasta, a druga to 33 rozdziały na przeróżne tematy bliskie autorowi
dAMIAN KRZANOWSKI

Zakres poruszonej tematyki w publikacji jest bardzo szeroki. Zbierając materiały krośnianin korzystał z książek i Internetu, spotykał się z różnymi ludźmi. Książka zawiera blisko 200 współczesnych i historycznych fotografii.

Zaczęło się od trasy dookoła Krosna

Jak sam autor zaznacza, nazwę publikacji można rozumieć różnorodnie. Po pierwsze nawiązuje ona do trasy krajoznawczej poprowadzonej przez niego granicą miasta lub blisko niej. Grzegorza zaskoczyła odległość, którą trzeba było pokonać. – Idąc od Rynku do granicy, obchodząc całe miasto wokół i wracając na Rynek, do przejścia jest 47 kilometrów. To kawał dystansu – mówi. Opisowi tej trasy poświęcona jest pierwsza część publikacji licząca 80 stron. O biegu pisaliśmy tutaj.

Do tej pory zorganizowano sześć edycji Biegu "Krosno na granicy". Grzegorz zachęca wszystkich do przebycia tej trasy spacerem, biegiem lub rowerem. – Będziemy to kontynuować dwa razy do roku. Jest tam sporo ciekawych miejsc pod względem przyrodniczym i historycznym. Można też zobaczyć, jak zmienia się otaczający nas krajobraz.

Co jeszcze znajdziemy w publikacji?

Druga część książki to 33 rozdziały opowiadające o bardziej subtelnych i trudniejszych do uchwycenia granicach. Została ona podzielona na bloki: krajoznawczy, sportowy, historyczny, muzyczny, żydowski, literacki, przyrodniczy i różny.

Mówię o przenikaniu się w Krośnie kultur, języków i religii, a także o granicznych doświadczeniach, czyli o przetrwaniu wojny, okupacji, Holokaustu, powodzi czy zarazy. Są też rozdziały mówiące o granicach wytrzymałości sportowców.

Przy pisaniu rozdziału o powodziach, pożarach i zarazach Grzegorz korzystał między innymi z publikacji ks. Władysława Sarny z końca XIX wieku
DAMIAN KRZANOWSKI

W dwóch pierwszych rozdziałach Grzegorz Bożek zachęca do oderwania się od laptopów, telewizorów i smartfonów oraz wyjścia z domu do przyrody. – To jest coś, czego sam doświadczyłem. Brakuje nam tego, aby "oczyścić" głowę i aktywnie odpocząć np. biegając, jeżdżąc na rowerze czy płynąc kajakiem.

Piłkarze wyklęci

Kolejne rozdziały są poświęcone krośnieńskim sportowcom. Autor wspomina takie postacie jak Zdzisław Deneka, niedoszły olimpijczyk, Izabelę Zatorską, biegaczkę górską czy Jerzego Wojnara, szybownika. – Dwa razy został mistrzem świata, ale w saneczkarstwie. Był chorążym polskiej reprezentacji podczas igrzysk olimpijskich w Grenoble w 1968 roku – mówi Grzegorz.

Sporym odkryciem dla krośnianina była wojenna drużyna piłkarska LSV Beskiden Krosno, która grała o Mistrzostwo III Rzeszy. Natrafił na nią, czytając dzienniki, w których zawarto relacje z meczy rozegranych w trakcie II wojny światowej. Pisaliśmy o niej tutaj.

Zaskakujące dla mnie było to, że w takich drużynach grali Polacy. Do gry w nich namawiał ich przedwojenny polski trener Józef Kałuża, który prowadził Polskę na igrzyskach olimpijskich w 1936 roku oraz Mistrzostwa Świata w 1938 roku. Mówił, że w ten sposób ocalą życie swoje i swoich bliskich.

W książce znajdziemy również rozdziały o kolarskim Wyścigu Pokoju (pisaliśmy o nim tutaj), żużlu, szybownictwie, spadochroniarstwie czy baloniarstwie. Krośnianin ubolewa nad sportami zimowymi, pisząc, że powoli odchodzą one do przeszłości. – Mamy coraz mniej śnieżnych zim, a co za tym idzie – dni, kiedy możemy uprawiać te sporty.

Krośnianin od wielu lat opiekuje się kirkutem w Krośnie, więc tematu żydowskiego nie mogło zabraknąć w publikacji
DAMIAN KRZANOWSKI

Czas przetrwania

Kilka rozdziałów jest poświęconych czasom II wojny światowej. Autor opisuje niemiecką okupację, eksterminację Żydów i odbicie Krosna przez Sowietów w operacji preszowsko-dukielskiej. Zamieścił dokładną wizualizację getta w Krośnie. Przypomina też historię Aleksandra Białegowłosa-White’a, jedynego krośnieńskiego Żyda, który ocalał dzięki Liście Schindlera.

- Na samym początku porządkowania cmentarza żydowskiego chciałem poinformować wszystkich o tej akcji. Zamieszczony na kilku portalach internetowych mój mail zaowocował tym, że odezwali się do mnie Żydzi z całego świata. Jednym z nich był Aleksander, który jako jedyny napisał do mnie po polsku – wspomina Grzegorz. O Aleksandrze Whicie piszemy m.in. tutaj.

Spotkanie promocyjne książki "Krosno na granicy". Grzegorz w trakcie podpisywania egzemplarzy
Anna Patejuk

Aleksander tak bardzo kochał Krosno i Polskę, mimo że jako młody chłopak przed wojną doświadczył od Polaków zła. Wracał do Krosna jak do domu, a zarazem był trochę wydziedziczony z tego miasta. Przyjeżdżał, bo chciał dzielić się z mieszkańcami swoimi opowieściami – mówi krośnianin.

Grzegorz opisuje też losy nauczycieli i uczniów Szkoły Podoficerów Lotnictwa dla Małoletnich. – 200 osób zginęło w czasie wojny na różnych frontach w Europie, zdecydowana większość w walkach lotniczych, a aż 40 osób w wypadkach w trakcie lotów treningowych.

Literaci i znane osoby związane z Krosnem

Aleksander Fredro, Wincenty Pol, Maria Konopnicka i Miron Białoszewski to literaci, którym Grzegorz Bożek poświęca osobne rozdziały. Największym odkryciem dla niego był Wincenty Pol. - Była to dla mnie postać widmo, bo nigdy niczego o nim i jego twórczości nie czytałem. Odkryłem go dla siebie. Zaskoczyło mnie, że był twórcą turystyki i geografii polskiej. Swoje dzieła stracił w Polance podczas rabacji galicyjskiej.

Praca nad książką zajęła mu 4 lata. Pomysł na nią pojawił się nieco wcześniej, w 2019 roku
Damian Krzanowski

Wśród innych znanych osób związanych z Krosnem wymienia Ignacego Łukasiewicza. Opisuje też karierę i życie Władysława Gomułki, pierwszego sekretarza PZPR w Polsce. – Urodził się w Białobrzegach, gdy jeszcze nie były częścią miasta. Rządził Polską łącznie przez ok. 20 lat. To kawał czasu. Parę rzeczy o nim zaskoczyło mnie.

Muzyczna scena Krosna

Grzegorz jako młody chłopak interesował się punk rockiem i hardcorem, organizował też koncerty. W książce nie mogło więc zabraknąć rozdziałów o muzyce.

Opisując je, nawiązałem do oddolnego działania społecznego, czyli zrobienia czegoś po swojemu we współpracy z różnymi instytucjami kultury. Spróbowałem pokazać krośnieńską scenę muzyczną, jednak nie tę punkową czy rockową, ale metalową, folkową, bluesową, ludową, a nawet muzyki poważnej. Wspomniałem chyba o ok. 80 artystach od lat 50. Sam byłem zdziwiony, że to takie bogactwo.

Wśród wymienionych zespołów i artystów znaleźli się: Krater, Gruba Berta, A Gdzie To Dawniej Stroiło, Jacy-Tacy, Aleksandra Szmyd czy Ciryam. Autor zaznacza, że nie jest to kompletny obraz krośnieńskiej sceny muzycznej. Pozostało jeszcze wiele do odkrycia.

Przyroda wokół nas

Kilka rozdziałów Grzegorz poświęcił też na omówienie przyrody w naszym mieście. Zaznacza, że lasy wraz z terenami zielonymi zajmują tylko 4% terenu miasta. – To bardzo niewiele, ale to co mamy, chrońmy i ceńmy.

Krośnianin opisał również powodzie, pożary i zarazy, które dotknęły nasze miasto. - Dwa z tych zagrożeń wciąż mogą nas dotknąć – przestrzega. - Chodzi o powódź, która, wydaje mi się, że jest tylko kwestią czasu. Woda prędzej lub później zaleje teren stadionu. Był też niedawno koronawirus, ale kto wie, czy niebawem coś nas nie zdziesiątkuje. Najmniej zagrażają nam pożary.

Grzegorz w latach 90. XX wieku organizował koncerty różnych zespołów. W swojej książce opisał krośnieńską scenę muzyczną
Damian Krzanowski

W książce wybrzmiewa troska wynikająca z zachodzących zmian klimatycznych. - Klimat się zmienia, ociepla i to jest bezdyskusyjne. On się zmienił za mojego życia, czyli przez ok. 50 lat. Dni powyżej 30 stopni jest trzy razy więcej, a dni śnieżnych zamiast 63,9 jest 39,5 - dla Polski średnie roczne porównujące lata 1961-1990 do lat 2011-2020. Takie śniegi jak na zdjęciu Stanisława Nawracaja to przeszłość. Zaspy mamy sporadycznie, tak jak na moim zdjęciu z widokiem na Cergową od strony Lubatowej.

Niektórych rzeczy nie znajdziemy w książce "Krosno na granicy", m.in. tematów związanych ze szkłem. Krośnianin zapowiada, że jeśli ktoś go namówi do napisania drugiej części to, to zrobi. – Mam już 18 potencjalnych rozdziałów – dodaje.

Książkę można kupić w wydawnictwie Ruthenus, krośnieńskich księgarniach i w Internecie.

ZOBACZ W ARCHIWUM PORTALU: