Jedno z ważniejszych pism w Polsce, które odważnie opisuje problemy ochrony dzikiej przyrody w kraju i za granicą prowadzi krośnianin - Grzegorz Bożek. Kiedyś organizował koncerty sceny niezależnej (pisaliśmy o tym tutaj), teraz jego pasją jest ekologia.
– Dużo czytałem na temat zagrożeń środowiska przyrodniczego, nawiązywałem kontakty i uczestniczyłem w tworzeniu nieformalnego ruchu ekologicznego w Polsce, biorąc udział w realizacji różnych projektów – wspomina.
Pierwszą akcją, w którą się włączył, był protest przeciwko budowie zapory wodnej na Dunajcu. Był to pierwszy taki zryw ekologiczny w Polsce. – Pomimo fiaska, uzmysłowił mi, że takie działania mają sens i mogą przynosić efekty. Przykładem jest zakończony sukcesem protest przeciwko budowie gospodarstwa rolnego, które na przełomie lat 80/90 forsował Igloopol w sercu Bieszczadów.
Gdy jego praca w szkolnictwie jako nauczyciela historii i pedagoga zmierzała ku końcowi, rozpoczął pracę w Stowarzyszeniu Pracownia na rzecz Wszystkich Istot, z którym jako wolontariusz był związany od połowy lat 90. Stowarzyszenie ma na swoim koncie spore sukcesy, m.in. zmiany w prawie łowieckim, ochronę wilka czy powiększenie parku narodowego w Puszczy Białowieskiej.
W 2010 roku Grzegorz objął stanowisko redaktora naczelnego miesięcznika „Dzikie Życie” wydawanego przez Pracownię. – Inspiracją do założenia gazety była kampania dotycząca ochrony Puszczy Białowieskiej – mówi. – Jako redaktor naczelny dążyłem do tego, żeby nie postrzegano jej jako biuletynu stowarzyszenia. I to się chyba udało.
Miesięcznik nie tylko opisuje problemy ochrony dzikiej przyrody, ale również ujawnia kto i z jakich pobudek ją niszczy. Znajdziemy w nim m.in. artykuły poświęcone Puszczy Białowieskiej, budowie przejść dla zwierząt w ciągu autostrad, ochronie klimatu, dzikich zwierząt czy parków narodowych.
Dla Grzegorza praca nad gazetą to misja. – Mam poczucie, że walczę z dewastacją przyrody.
Gazeta ukazuje się 10 razy w roku, bo dwa numery są łączone. Liczy 40 stron. Powstaje w dużej mierze społecznie. Teksty i zdjęcia są pozyskiwane bezpłatnie, nie zawiera reklam. Po trzech miesiącach artykuły z miesięcznika można znaleźć w Internecie. Krośnianin jest również redaktorem witryny internetowej - pracownia.org.pl.
Jako uczeń technikum mechanicznego Grzegorz trenował lekkoatletykę. Po latach wrócił amatorsko do biegania. – Robię to trochę dla zdrowia, a trochę dla wspierania miesięcznika – mówi.
Siedem lat temu założył "Dzikie Życie RunTeam". Projekt ma promować ochronę przyrody poprzez bieganie. Obecnie do zespołu przynależy ponad 40 osób. Aby do nich dołączyć, trzeba przestrzegać pewnych zasad. – Mamy swój regulamin, według którego m.in. nie startujemy w zawodach, które w jakiś sposób źle wpływają na środowisko. Są biegi, które bojkotujemy, bo np. sponsorują je osoby, które niszczą przyrodę.
Kilka tygodni temu Grzegorz urządził pierwszy bieg dookoła naszego miasta „Krosno na granicy”. Pokonanie 47 km zajęło jemu i kilku kolegom ponad 6 godzin. Opis trasy znajdzie się w książce, nad którą pracuje od półtora roku. Na razie można ją zobaczyć tutaj.
Od ponad roku Grzegorz zaangażował się w pisanie książki o Krośnie. – Mam już swoje refleksje na pewne tematy. Chcę pozostawić po sobie moje spojrzenie na to miasto – mówi.
Pisze głównie dla siebie, ale też dla osób spoza miasta. Chce przedstawić Krosno inaczej niż dotychczas i poruszyć tematy, które do tej pory nie były opisywane. Niektóre teksty ma już gotowe, do innych zebrał materiały i nad nimi pracuje. Wątków, które chce opisać, jest mnóstwo, dlatego książkę podzielił na bloki. Jest np. sportowy, muzyczno-kulturalny, literacki czy przyrodniczo-ekologiczny.
Grzegorz chce się skupić na rzeczach, które mieszkańcom umykają. Będzie więc o najstarszej w powiecie kapliczce, o zespole The Decapitated, który jest światową gwiazdą muzyki metalowej czy o tym, że w latach 50. XX wieku istniał pomysł, aby Krosno zostało uzdrowiskiem. Nie zabraknie też tematu związanego z cmentarzem żydowskim w Krośnie, którym krośnianin opiekuje się od lat. Pisaliśmy o tym tutaj. Efekty jego pracy poznamy prawdopodobnie za rok.
Brawo Grzegorz!!!
Człowiek z pasją, Powodzenia Grzegorz!
wokolkrosna: chyba coś się konsultuje bo np. skład gatunkowy kwietnego ogrodu (Grodzka/Podkarpacka) był konsultowany właśnie z panem Łuczajem, przynajmniej tak czytałam. Ale oczywiście to bardzo cenna uwaga bo szykuje się robienie "czegoś" wzdłuż Wisłoka i warto to poddać szerszej konsultacji, żeby wyszło fajnie.
Rownież życzę wytwałości w dzialaniach.
Poza tym dobrze by było, żeby osoby kompetentne w temacie ekologii, jak p. Bożek czy przedstawiany niedawny p. Łuczaj, czy przedstawiciele organizacji proekologicznych uczestniczyli w konsultacjach projektow miejskich związanych z zielenią. W Krakowie od dłuższego czasu "zielone" projekty sa przedstawiane do wzglądu mieszkancom, a potem na spotkaniach można przekazać swoje uwagi (np. na temat planowanej rewitalizacji bulwarow: www.krakow.pl/aktualnosci/246719,29,komunikat,stwo(...)).
W Krośnie są jeszcze zielone tereny, np. wzdłuż rzek, i trzeba zadbać o to, by je tak udostępniać w sposób zrównoważony, nie niszczyć, a może dosadzić roślin. Nie wszędzie są potrzebne siłownie, czasem wystarczy tylko ścieżka i ławka.
Podziwiam i życzę wytrwałości i konsekwencji w działaniach.
A działania są potrzebne, bo dziwne sytuacje związane z naturalnym funkcjonowaniem natury, w ostanich czasach wręcz się mnożą, np.: od wczoraj nad Wisłokiem w okolicy "morsowni" i kładki do "zakładu górniczego" rozwieszone zostały elementy mające chronić zimujące ryby przed drapieżnymi ptakami wodnymi (działania dokonał PZW okręg Krosno).
Zastanawiam się czy takie postępowanie ma sens?
Grzegorz, jesteś WIELKI. Powodzenia w twoich pasjach.
Życzę powodzenia w walce o ochronę przyrody. Piszę walka bo z tą władzą nie da się inaczej. Od 7 lat trwa hejt władzy na ekologię, wprowadzili nawet nazwę ekologizm by zohydzić ideę ochrony przyrody i wmawiać ludziom, że ekolodzy walczą z "dobrą zmianą". Przykre że leśnicy nie protestują tylko udają, że nie widzą jak PiS dewastuje przyrodę. Wyczyny śp Szyszki i jego siepaczy w Puszczy Białowieskiej są powszechnie znane (szacunek dla pana Wajraka), ostatnio wzięli się za dewastację Świętokrzyskiego Parku Narodowego oddając kościołowi jego część. Wolę nie mysleć jaka dewastacja się tam zacznie. Niszczą stare drzewastany , podsadzają szajs i na papierze się zgadza. Jeszcze raz powodzenia.