Piotr Witkowski do Krosna przyjechał z Łodzi, a Wojciech Feliński z Raciborza na Dolnym Śląsku. Na krośnieńskiej Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej od trzech lat studiują zielarstwo. I to oni kilka dni temu, w niedzielę (24.03) przez prawie cztery godziny sprzątali teren przed wejściem do parku koło byłej huty „jedynki”, do którego można dojechać z ulicy Grodzkiej od centrum miasta, skręcając w lewo, przed wiaduktem. Działki należące do dwóch prywatnych firm.
Efekt? To 3 worki szkła, 4 worki plastików, 5 worków zwykłych śmieci i jedna lodówka.
Śmieci przez dłuższy czas leżały na tym terenie. Niektórzy twierdzą, że od ubiegłych wakacji, a nawet dłużej. Uporządkowaniem działek nie zainteresowali się właściciele, do których urząd miasta i straż miejska kierowały pisma z upomnieniami.
A śmieci były dobrze widoczne od strony drogi i stały się niechlubną wizytówką Krosna. Koło tego miejsca bowiem codzienne przejeżdża sporo samochodów do Kauflandu nie tylko z krośnieńską rejestracją. - Przyjezdnych żegna widok podniecający tylko śmieciarza i złomiarza – skomentował w swoim liście do nas czytelnik, oburzony tym, że nikt tego terenu nie sprzątał.
Piotr często bywa w tym miejscu, bo mieszka niedaleko i spaceruje tutaj z psem. To on wpadł na pomysł posprzątania tego kawałka ziemi. Przyłączył się do niego jego kolega Wojtek.
– To była spontaniczna akcja, coś na wzór popularnych w internecie challenge, czyli wyzwań – mówi Piotrek. - Sprzątanie ziemi to genialny pomysł, bo w dzisiejszych czasach jesteśmy zalewani przez to, co sami wytworzyliśmy. Śmiecenie wymsknęło się nam spod kontroli.
Studenci przyznają, że miejsce, mimo że znajduje się w centrum miasta, jest zaciszne i każdy może robić tutaj co chce. Nie brakuje więc alkoholowych libacji ani jednorazowych schadzek. A uczestnicy takich spotkań zazwyczaj traktują ten teren jak wysypisko śmieci.
- Śmiecenie to patologia społeczna, to brak edukacji i świadomości tego, co robimy ze wspólnym dobrem, jakim jest nasza planeta. Ma znaczenie to, czy wyrzucimy śmieć do kosza czy nie – twierdzi Piotr.
Studenci planują kontynuować rozpoczętą przez siebie akcję. - Posprzątaliśmy kawałek, ale jeszcze trochę zostało, dlatego postanowiliśmy to kontynuować. Może jakąś większą grupą, jeżeli będzie zainteresowanie – mówi Wojtek.
Kolejna taka inicjatywa już w najbliższą niedzielę (31.03). Do akcji przyłączyła się Fundacja Pasjonauci i Zielone Krosno.
Zbiórka w starym parku przy ulicy Piastowskiej. Start o godzinie 9.00. Chętni powinni zabrać ze sobą worki na śmieci, rękawiczki i ubrania robocze. Więcej informacji na Sprzątanie kawałka Krosna cz2. 31 03 2019
- Jeśli ktoś myśli podobnie jak my i chciałby do nas dołączyć, to zapraszamy! Każda pomoc zwielokrotnia efektywność! - zachęcają studenci.
Kolejnym miejscem, które będą sprzątali Piotrek i Wojtek jest park przy starej hucie:
Inicjatywa Piotra i Wojtka to nie pierwsze takie przedsięwzięcie w Krośnie. Od ośmiu lat krośnianin Tomasz Tatrzański organizuje akcje "Czysty Wisłok". W tym roku odbędzie się siedemnaste takie spotkanie.
Historia Czystego Wisłoka rozpoczęła się od ogródków działkowych. Brak kontenerów na ich terenach skutkował wyrzucaniem odpadów. W ten sposób w pobliżu Wisłoka tworzyło się dzikie wysypisko. Podobnie sytuacja wygląda na wałach wzdłuż targowicy. Tomasz Tatrzański zauważył ten problem i zainicjował „Czysty Wisłok”.
Akcja jest organizowana dwa razy do roku, na wiosnę i jesień. Zainteresowanie bywa różne. - Czasem są trzy osoby, a czasem 50 – mówi pan Tomasz. W trakcie sprzątania uczestnicy akcji wśród drobnych śmieci znajdowali mnóstwo opon, pułapki na bażanty, sporo złomu, w tym starą pochwę od sztyletu, trochę wędkarskiego sprzętu, materace, dywany, stary fotel samochodowy, także miejski kosz na śmieci z betonową podstawą, a raz nawet niewypał.
Mimo starań organizatorów po tylu latach sprzątania nad brzegami nadal znajdziemy sporo śmieci. - Końca nie widać, bo śmieci albo woda przynosi, albo ludzie wyrzucają – mówi pan Tomasz. - Ludzie płacą za odbiór śmieci i wydawać by się mogło, że nie ma potrzeby ich wyrzucania. A jednak są takie odpady, gdzie wygodniej jest je wyrzucić do rowu lub rzeki. Dużo jest też wandalizmu i libacji alkoholowych, po których pozostają stosy butelek i papierków. Nie wiem, ile trzeba lat, żeby to się zmieniło. Ważne jest wychowanie, a niestety takich inicjatyw w szkołach nie ma.
Kolejna akcja organizowana przez pana Tomasza odbędzie się w najbliższą sobotę (30.03), tym razem w Haczowie. Tomasz Tatrzański jest przekonany, że, aby brzegi były czystsze, trzeba posprzątać w górze rzeki. W akcję zaangażowały się urząd gminy Haczów, Szkoła Podstawowa w Haczowie i Wody Polskie.
- Wszystkich chętnych zapraszamy na godzinę 9.00. Zbiórka w centrum Haczowa koło urzędu gminy – zachęca pan Tomasz. Więcej na XVII AKCJA Czysty Wisłok
W Internecie wśród licznych challenge, takich jak wylewanie na siebie wiadra zimnej wody, pojawiło się ekowyzwanie. #TrashChellenge, czyli oczyszczanie parków i plaż zdobywa coraz większą popularność. Na Instagramie pojawiło się już ponad 25 tys. postów z tym hasztagiem.
Inicjatywa polega na zachęcaniu internautów do posprzątania zaśmieconego miejsca, np. plaży, lasu, czy trawnika, a później pochwalenia się tym w Internecie poprzez wrzucenie zdjęcia „przed i po” sprzątaniu.
Akcja jest podobna do kampanii „Sprzątanie świata”, która wywodzi się z Australii, gdzie została zorganizowana po raz pierwszy w 1989. To wtedy 40 tys. mieszkańców Sydney posprzątało okolice portu.