Akcja "Czysty Wisłok" odbędzie się już po raz czternasty. Przed pierwszą edycją (2011 rok) Tomasz Tatrzański, pomysłodawca sprzątania rzeki, wierzył, że z każdą kolejną odsłoną akcji przyłączać się do niej będzie coraz więcej osób, które tak jak on nie mogą spokojnie patrzeć na zalegające na brzegach i w korycie śmieci.
- Naiwna była ta wiara – przyznaje dzisiaj, choć od razu dodaje zawsze może liczyć na przynajmniej kilka chętnych do pomocy osób, z którymi wyciąga z koryta kolejne wory odpadów. Gdyby je wszystkie zliczyć, wyszłoby już zapewne kilka ton śmieci – od butelek czy puszek, po opony, dywany i meble.
Tomasz Tatrzański prosi o dalsze uczestnictwo wolontariuszy w akcji. Pracy nadal jest sporo, tłumaczy, bo sprzątanie Wisłoka przypomina syzyfową pracę. To zasługa mieszkańców, którzy zdają się być uodpornieni na wiedzę o szkodliwości pozbywania się śmieci nad rzeką. Na wiosnę był już nawet bliski rezygnacji, zwłaszcza że jego ekipa nie może liczyć na niczyją pomoc.
- Nie poddajemy się! - ochłonął jednak i w sobotę po raz kolejny pokieruje grupą zapaleńców sprzątających rzekę. Tym razem wolontariusze przejdą brzegi na odcinku między ulicą Chopina a Wiklinową. Zbiórka przy moście na ul. Asnyka o godz. 9.
Dobrze wziąć ze sobą buty gumowe i rękawiczki. Na pewno się przydadzą, zwłaszcza że ze śmieci oczyszczane będą nie tylko brzegi rzeki, ale i woda. - Powinno nam wszystkim zależeć. Rzeka to tak naprawdę nasza kuchnia, pijemy przecież z niej wodę. Poza tym stan jej czystości świadczy o nas samych – zachęca do udziału Tomasz Tatrzański.
Tak wyglądała akcja sprzątania Wisłoka wiosną 2016: