Monitoring funkcjonuje w mieście już kilka lat. System się sprawdza, więc miasto ciągle pracuje nad jego rozbudową. W tym roku również przybędzie nowych punktów kamerowych, jednak większość sił i środków pójdzie na centrum monitoringowe, znajdujące się w komendzie policji. Chodzi o to, żeby z obrazu rejestrowanego przez kilkanaście kamer jeszcze skuteczniej "wyłapywać" niebezpieczne sytuacje.
Kamery - tak jak zawsze podkreślano - pojawiły się w miejscach, w których najczęściej dochodziło do łamania prawa czy wypadków. - Monitoring spełnia nasze oczekiwania. W obszarach, w których są kamery, w zdecydowany sposób spada przestępczość. Jeśli pod kamerą monitoringu odbywa się np. spożywanie alkoholu, to bardzo szybko się kończy - mówi prezydent, Piotr Przytocki.
Policjanci wskazują na inne zalety monitoringu: - Liczba interwencji wcale nie musi spaść, chodzi o reakcję, która pojawia się szybko - niezależnie od tego czy fakt zakłócenia porządku czy łamania prawa ktoś zgłosi, czy nie - podkreśla Marek Cecuła, rzecznik prasowy policji w Krośnie. - Ponadto zarejestrowany i zarchiwizowany materiał stanowi dowód w sądzie, jest on zabezpieczony przed ingerencją - dodaje.
W mieście obecnie działa kilkanaście punktów kamerowych. Znajdują się na ul. Niepodległości koło straży pożarnej, na skrzyżowaniu Grodzka - Niepodległości, Krakowska - Kolejowa, Składowa - Podkarpacka. Ponadto Kamery obserwują Ogród Jordanowski przy ul. Grodzkiej, Rynek - ul. Portiusa, dworzec PKP, PKS, ul. Czajkowskiego, Plac Monte Cassino, ul. Kisielewskiego (okolice II LO), ul. Pużaka (okolice klubu Armagedon) oraz ul. Popiełuszki.
To co widać na monitorach, przez całą dobę śledzą pracownicy centrum monitoringowego. W sumie na zmianę zajmuje się tym 6 osób. Dodatkowo na monitory ma też podgląd oficer dyżurny. - Na pewno w związku ze zwiększeniem obszaru monitorowania, będzie potrzeba zwiększenia obsady - mówi prezydent.
W centrum monitoringowym konieczne są też nowe inwestycje. - Musimy dostosować ekrany do możliwości pracy, percepcji człowieka. Za dużo jest punktów kamerowych, a za mało ekranów wizyjnych w centru monitoringu - wskazuje Piotr Przytocki. - Musimy też zwiększyć pojemność komputerów i serwerów, aby nagrane materiały były dłużej archiwizowane - dodaje.
Każde "niepokojące" zdarzenie zapisywane jest w tzw. Książce Służby. O najgłośniejszych przypadkach, w których pomógł system monitoringu przypomina Marek Cecuła: - Kamera zarejestrowała np. przebieg pobicia na dworcu. Pamiętamy też fałszywego policjanta, który paradował po mieście w mundurze. To pozwoliło uniknąć nawet wielu oskarżeń pod adresem naszego środowiska, ponieważ były zgłoszenia, że to policjant strzela z broni. Okazało się, że była to atrapa, a sprawcą był cywil.
Niestety nie wszystkie przypadki łamania prawa czy wandalizmu udaje się wychwycić. Przykładem może być uszkodzenie dwóch miejskich infomatów. Kamery nie zarejestrowały ani momentu ich zniszczenia, ani sprawcy.
W planie są kolejne kamery. Pojawią się na ulicach Bursaki i Legionów. Będą śledzić m. in. okolice placu targowego, stadionu i powstającego boiska "Orlik". Wcześniej kamery zainstalowane zostaną jednak na ulicy Piłsudskiego na wysokości muzeów: Podkarpackiego i Rzemiosła oraz na Rynku od strony pomnika Piłsudskiego. - Monitorowaniem chcemy objąć także ulicę Franciszkańską i Słowackiego. Tam jest pilna potrzeba w związku z nocnym klubem i wydarzeniami, jakie tam mają miejsce - informuje prezydent.
Kamer w mieście przybywa, jednak mieszkańcy nie muszą się obawiać, że są podglądani. - Obraz z kamer jest tak ustawiony, że okna są zaciemnione. Monitoring służy już przede wszystkim poprawie naszego bezpieczeństwa. Przeciętny człowiek nie ma się czego obawiać. Monitoring jest skierowany przeciwko tym, którzy łamią prawo - podkreśla Marek Cecuła.
System stacjonarnych kamer umieszczonych na masztach i budynkach wspomaga mobilny punkt monitoringowy. To policyjny samochód z kamerą. Sprawdza się na imprezach masowych, koncertach i wydarzeniach sportowych.