Uprzejmie zawiadamiamy, że rozkład jazdy MKS, w sytuacji niezależnej od przewoźnika, może ulec niezapowiedzianej zmianie, która nie będzie ogłoszona na przystankach - głosi informacja miejskiego przewoźnika. Pojawiła się ona na przystankach, a jej treść zaniepokoiła pasażerów.
- Czy mam teraz pewność, że gdy przyjdę na autobus, to on przyjedzie? - zastanawia się pani Alicja, która skontaktowała się z redakcją w sprawie ogłoszenia.
Krośnianka zauważyła, że MKS zachęciła w komunikacie do sprawdzania informacji na swojej oficjalnej stronie, jednak - jej zdaniem - to niewystarczające. - Wielu seniorów nie umie obsługiwać komputera czy smartfonu, albo zna ich podstawowe funkcje. To zniechęcanie do korzystania z komunikacji miejskiej - uznała.
Na ogłoszenie zwrócił uwagę także pan Robert, który pracuje w hucie. Przyznaje, że jego treść go zdziwiła. - Do pracy mam jeden autobus linii "18" o piątej rano. Co mam zrobić, gdy z powodu "niezapowiedzianej zmiany" nie przyjedzie? MKS zwróci mi za taksówkę? - pyta.
Poprosiliśmy przewoźnika, by wyjaśnił tę sytuację. Zapytaliśmy również, czy ewentualne odwoływanie kursów ma związek z jego problemami finansowymi i zapowiadanym sporym cięciem kursów (pisaliśmy o tym tutaj).
Prezes MKS Roman Gierlach odpowiada, że taka informacja została wywieszona na wniosek jednego z mieszkańców Krosna.
Jak dodaje Gierlach, krośnianin wnioskował o zamieszczenie komunikatu po tym, gdy magistrat odrzucił jego skargę ws. braku odpowiednich informacji o zmianie rozkładu MKS na przystankach. Wtedy, z powodu epidemii, wprowadzono spore ograniczenia w kursowaniu autobusów (więcej o tym - tutaj).
- Za ogłoszeniami nie stoją żadne problemy kadrowe ani taborowe w komunikacji miejskiej. Ponadto, nie mają żadnego związku z cięciem rozkładów jazdy, zawieszeniem linii autobusowych czy likwidacją kursów - zapewnia prezes MKS.