Współcześnie bardzo łatwo zachwiać równowagę miejskiego krajobrazu poprzez nieprzemyślane inwestycje, brak planowania, betonozę czy chaos reklamowy. Kampania społeczna „Krajobraz mojego miasta” porusza ten problem. Pokazuje, jak ważna jest harmonia w miejskiej przestrzeni i uświadamia, że billbordy reklamowe potrafią przysłonić nie tylko budynek, ale również jego dziedzictwo i wartość historyczną.
Główną częścią kampanii jest film „Krajobraz mojego miasta - parki kulturowe”, który przybliża ideę parków kulturowych i promuje ich tworzenie. Przypomnijmy. Park kulturowy to jedna z form ochrony krajobrazu miejskiego. Ustanawiają je władze samorządowe we współpracy z wojewódzkim konserwatorem zabytków. Parki pozwalają chronić nie tylko zabytkowe budynki, ale również ich otoczenie.
Z jednej strony film stanowi zachętę dla włodarzy do aktywnego wprowadzania zmiany na obszarach, którymi zarządzają, z drugiej – praktyczny poradnik, w jaki sposób robić to mądrze. Są w nim zawarte rozwiązania dotyczące powierzchni reklamowych i wskazówki odnoszące się do małej architektury, rynków, miejsc handlowych, strefy sacrum, estetyki ulic oraz zieleni miejskiej.
Jednym z bohaterów filmu, obok m.in. Łodzi, Krakowa i Poznania, jest Krosno. W naszym mieście park kulturowy „Wzgórze Staromiejskie w Krośnie” radni ustanowili w 2019 roku. W jego granicach znalazł się m.in. Rynek oraz przyległe do niego ulice. Pisaliśmy o tym tutaj.
Dzięki temu miasto może starać się o różne fundusze, a krośnieńska starówka powoli przekształca się w uporządkowaną przestrzeń.
- Rynek jest sercem naszego miasta i salonem, do którego zapraszamy turystów i osoby przyjezdne. Jest też miejscem, gdzie mieszkańcy starają się spędzać każdą wolną chwilę – mówiła Marta Rymar, miejski konserwator budynków.
We fragmencie poświęconym Krosnu opowiadała o tym, co zmieniło się w obrębie krośnieńskiej starówki w ciągu ostatnich lat. Wspomniała o remoncie elewacji poszczególnych kamienic, usunięciu z przestrzeni Rynku szpecących reklam, banerów i billboardów, wymianie małej architektury, miejskiego oświetlenia, ławek i siedzisk oraz zlikwidowaniu miejsc parkingowych przy płycie rynku.
W ten sposób włodarze pokazali krośnianom, że można zmienić miejską przestrzeń na lepsze i że teraz to oni powinni zadbać o swoje budynki czy podwórza.
– Mieszkańcy przyzwyczaili się do pewnego poziomu estetycznego w naszym mieście i często dostaję telefony, że ktoś, kto nie wiedział, że mamy nowe prawo miejscowe, wywiesił np. baner. Jest to bardzo pomocne w utrzymaniu tej estetyki na danym poziomie. Dzięki temu możemy ciągle reagować i usuwać niepotrzebne elementy z przestrzeni miejskiej – mówiła Marta Rymar.
Jako przykład udanej zmiany podała m.in. ulicę Franciszkańską. – Znajdujące się tu reklamy i szyldy są dostosowane do przestrzeni, formy i elewacji obiektów. Tutaj powstała jedna z pierwszych drewnianych witryn, która w całości została wykonana na podstawie starych fotografii.
Marta Rymar zwróciła uwagę, że wygląd miejskiej przestrzeni zależy nie tylko od włodarzy, ale też mieszkańców. - Jeżeli wpoimy naszym dzieciom, jak ważna jest otaczająca nas przestrzeń, to myślę, że za kilkadziesiąt lat nie będziemy musieli tworzyć parków kulturowych, ponieważ będzie ona przez nas świadomie zachowywana i kultywowana.
Kampania jest organizowana przez Narodowy Instytut Dziedzictwa. Więcej można o niej przeczytać tutaj.
Tak jak na zmieszczonych zdjęciach, jest gustownie i pęknie. Te pustki w całym obrębie starówki stanowią niepowtarzalną atmosferę, cisza wszechobecna, chociaż czasem zagłuszana dzwonami Fary, które potrafią człowieka powalić. Jestem dumny z naszej starówki, chociaż jak ostatnio odwiedziłem rynek krakowski, po nastu latach od studiów, to tam się aż tak wiele nie zmieniło, też jest pięknie, a o godzinie 23 było tam mnóstwo ludzi, życie tam wre, rynek żyje. Żeby nie przedłużać, mam jedną "radę"dla naszych włodarzy, powinni jeszcze umieścić bramki z poborem biletów na wejście w ten niezwykły klimat, no i zdjęcia proszę robić nie z boku, a z przodu witryn, wtedy odbiorca zobaczy, że prawie wszystko do wynajęcia.
"Rynek jest sercem naszego miasta... Jest też miejscem, gdzie mieszkańcy starają się spędzać każdą wolną chwilę – mówiła Marta Rymar."
Sorry ale jakoś tego nie widać. Raczej jest to miejsce zdewastowane. Wycięta zieleń i wszędzie beton. Nie zachęca do spędzania tam wolnych chwil. Zresztą każdy to może zobaczyć na kamerkach ile mieszkańców spędza tam swoje wolne chwile.
Przy tych wszystkich zachwytach trzeba jednak powiedzieć, że rynek krośnieński opanowała tzw. betonoza. Według mnie powinno być tak więcej zieleni. W lecie rynek zamienia się w patelnię.