Mąż Yuski pochodzi z Gambii, ona sama czuje się bardzo związana z tym krajem. Podróżując doświadczyła niezwykłej gościnności Gambijczyków. Pisaliśmy o tym m.in. tutaj. Teraz, jak mówi, mogła się odwdzięczyć.
- Gdy jeździłam stopem po Gambii, to zwykli ludzie z ulicy zgarniali mnie pod swój dach, karmili i się mną opiekowali. Teraz przyszła kolej na mnie! Jestem szczęśliwa i chociaż nie spałam i nie jadłam przez trzy dni, to mam taką energię w tym momencie, że nie da się tego opisać słowami – relacjonowała w mediach społecznościowych.
O ciężkim położeniu grupy gambijskich studentów z Charkowa, która szuka pomocy, dowiedziała się z Facebooka. – Znalazłam profil jednej z dziewczyn i skontaktowałam się z nią przez Messengera. Zaprosiłam ich do siebie.
Mariama, Haddy, Philip i Ensa studiowali w Charkowie różne kierunki, m.in. ekonomię. W Ukrainie spędzili kilka lat. Jedna osoba miała w tym roku kończyć studia.
Gdy rozpoczęły się działania wojenne, zdezorientowani i przestraszeni, postanowili uciekać z atakowanego Charkowa. Niektórzy w tym, w czym wyszli tylko na chwilę. Na granicę przybyli pociągiem ze Lwowa.
- Przez dwa dni byli w drodze bez snu, jedzenia i picia. Gdy kontaktowaliśmy się telefonicznie, słyszałam, jacy są zrezygnowani i przerażeni. Opowiadali, że po ukraińskiej stronie panował straszny chaos. Dopiero jak przekroczyli granicę z Polską, dostali jedzenie, a nawet rozdawano ubrania, co ich bardzo pozytywnie zaskoczyło - opowiada krośnianka.
Yusce w organizacji ratunku dla gambijskich studentów pomogły też inne osoby. Marek Drozd, właściciel firmy Total Turbo Service wraz z nią pojechał po grupę do Przemyśla. Wacław Kowalski z Kociołka zapewnił żywność (zupę pomidorową, pierogi, worek gołąbków, chleb, mleko i inne produkty). Nauczycielki Katarzyna Drużba i Justyna Zajdel dostarczyły materace, pościele i poduszki.
- Gdy studenci przyjechali do nas niedzielę, przespali się i zjedli, widać było, że ten stres z nich zszedł – mówi Yuska. – Wyjechali w poniedziałek. Są już w drodze do Wrocławia, gdzie mają znajomego Gambijczyka, który ich przenocuje, a później ruszą w dalszą drogę do swoich krewnych i znajomych.
Zaznacza, że miała również kontakt z jeszcze jednym gambijskim studentem, który utknął po stronie ukraińskiej. – Na razie nie wiemy, co się z nim dzieje.
W Internecie pojawiają zdjęcia Afrykańczyków, którzy czekają na granicy, aby wydostać się z Ukrainy, co niektórych internautów oburza. Krośnianka wyjaśnia, że przebywają tam setki studentów z krajów afrykańskich. To m.in. osoby z Nigerii, Kongo, Kamerunu, Togo, Wybrzeża Kości Słoniowej czy Somalii.
– Trzeba pamiętać, że z ogarniętej wojną Ukrainy uciekają nie tylko Ukraińcy, ale też osoby innych narodowości, które tam do tej pory np. studiowały. Czesne na studia w Ukrainie były tanie, a i wizę było łatwiej dostać. Studenci z krajów afrykańskich są teraz w gorszej sytuacji, bo mają trudności z komunikacją. Będąc w Przemyślu miałam też wrażenie, że ludzie się ich trochę boją.
Yuska nadal oferuje swoją pomoc. - Jeśli ktoś potrzebowałby noclegu, to mamy miejsce dla czterech osób – mówi. Można się z nią kontaktować przez Messengera.