Przypomnijmy. 10 lipca br. wybuchł największy pożar w powojennej historii Krosna. Paliła się część magazynowa pawilonu budowlanego Merkury Market przy ul. Bieszczadzkiej.
W budynku, w momencie kiedy wybuchł pożar, miało znajdować się łącznie ok. 40 osób (ok. 20 klientów oraz 20 pracowników obsługi). Wszyscy zostali bezpiecznie ewakuowani. Nikt nie został ranny.
Ogień udało się opanować dopiero drugiego dnia po południu (11.07). Przez kolejne trzy dni trwało dogaszanie pogorzeliska i jego monitorowanie (12-14.07). W akcji gaśniczej brało udział ponad 900 strażaków (z całego województwa i spoza niego) oraz wykorzystano 264 pojazdy.
Wraz z zakończeniem pożaru rozpoczęło się wyjaśnianie wielu kwestii. Powracamy do tego teraz, ale będziemy też "wałkować" temat w kolejnych publikacjach.
W związku z prowadzoną akcją gaśniczą pożaru marketu, z miejskiego systemu wodociągowego pobrano ponad 11 tysięcy m3 wody – poinformował Krośnieński Holding Komunalny (inaczej MPGK), w ramach którego działają wodociągi.
Ale uwaga: to nie jest całkowita ilość wody, jaką wykorzystano w akcji. Trzeba jeszcze wziąć pod uwagę wodę, która została np. dostarczona pojazdami straży pożarnej spoza Krosna czy przepompowana z potoku Lubatówka i rzeki Wisłok. Straż nie dysponuje jeszcze pełnymi liczbami w tym temacie.
Skupmy się zatem na wodzie miejskiej. To ponad 11 tys. m3, czyli ponad 11 milionów litrów wody. Dla porównania: basen olimpijski mieści ok. 2,5 tys. m3 wody, zatem to tak, jakby wypompować wodę z ponad 4 takich obiektów. Można by nią też napełnić ponad 183 000 standardowych wanien.
Na tę ilość składa się woda pobrana:
Według szacunkowych wyliczeń koszt produkcji i dostarczenia tej wody to 56 073,94 zł (netto). Wynika to z prostego rachunku: 11 351 m3 (ilość pobranej wody) x 4,94 zł (cena z taryfy za 1m3 wody).
Koszty te zostaną pokryte z budżetu Miasta, tak jak w przypadku każdego innego pożaru. Zatem zapłacą za to podatnicy z Krosna. - Kwestię tę reguluje Ustawa z dnia 7 czerwca 2001 r. o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę i zbiorowym odprowadzaniu ścieków – wyjaśnia Janusz Fic, prezes Krośnieńskiego Holdingu Komunalnego.
Przedsiębiorstwo wodociągowo-kanalizacyjne obciąża gminę na podstawie cen i stawek opłat ustalonych w taryfie za:
1. wodę pobraną z publicznych studni i zdrojów ulicznych;
2. wodę zużytą do zasilania publicznych fontann i na cele przeciwpożarowe;
3. wodę zużytą do zraszania publicznych ulic i publicznych terenów zielonych.
Mówi o tym również obowiązujący Regulamin dostarczania wody i odprowadzenia ścieków na terenie Krosna:
Rozdział X. WARUNKI DOSTARCZANIA WODY NA CELE PRZECIWPOŻAROWE
§ 18
Woda do celów przeciwpożarowych jest w szczególności dostępna z urządzeń wodociągowych posiadanych przez przedsiębiorstwo wodociągowo - kanalizacyjne, w tym z hydrantów przeciwpożarowych zainstalowanych na sieci wodociągowej.
§ 19
Ilość wody pobieranej na cele przeciwpożarowe wraz z określeniem punktów poboru jest ustalana na podstawie pisemnych informacji składanych przez jednostkę straży pożarnej lub upoważnionego pracownika Gminy.
§ 20
Opłatę za wodę do celów przeciwpożarowych pobiera się zgodnie z obowiązującymi taryfami.
§ 21
W przypadku poboru wody na cele przeciwpożarowe z urządzeń wodociągowych, którymi woda jest dostarczana dla innych odbiorców usług, jednostka straży pożarnej niezwłocznie przekazuje przedsiębiorstwu wodociągowo-kanalizacyjnemu informacje o ilości wody pobranej.
§ 22
Zgodnie z przepisami ustawy należnościami za wodę pobraną na cele przeciwpożarowe przedsiębiorstwo wodociągowo-kanalizacyjne obciąża Gminę Miasto Krosno
Woda to niejedyny koszt, jaki został pokryty z budżetu Miasta. Na zakup artykułów spożywczych dla strażaków (m.in. wodę do picia) gmina Krosno wydała 5 154,18 zł.
Prokuratura Okręgowa w Krośnie już w drugi dzień pożaru (11.07) wszczęła śledztwo o przestępstwo z art. 163 § 1 pkt 1 k.k. (sprowadzenie zdarzenia, które zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach, mające postać pożaru).
Już wówczas policja zabezpieczyła monitoring oraz dokumentację budynku, w tym projektową i bieżącego użytkowania.
W związku z tym, że nie można było bezpiecznie wejść na teren budynku, oględziny części sklepowej oraz magazynowej marketu budowlanego Merkury Market przeprowadzono dopiero w dniach 23-25 lipca.
- Oględziny przeprowadzone zostały z udziałem zespołu techników kryminalnych Policji oraz biegłego ds. pożarnictwa pod nadzorem zespołu prokuratorów – poinformowała Marta Kolendowska-Matejczuk, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Krośnie.
W trakcie oględzin dokonano zabezpieczenia materiału dowodowego, w tym próbek z miejsca pogorzeliska oraz przeprowadzono skanowanie budynku z udziałem specjalistycznego sprzętu.
- Na obecną chwilę nie są znane przyczyny pożaru, te wyjaśni toczące się w Prokuraturze Okręgowej w Krośnie śledztwo, w toku którego przeprowadzone zostaną dowody m.in. z opinii biegłego ds. pożarnictwa – mówi rzecznik. W praktyce dochodzenie może potrwać nawet 2-3 lata.
Śledczy będą musieli m.in. zbadać, co wydarzyło się w pierwszych kilkunastu minutach zdarzenia. To kluczowe chwile w rozwoju pożaru.
Pracownicy działu dywanów zauważyli zadymienie ok. godz. 9:30. Użyli sklepowych gaśnic, ale ognia nie udało się opanować. Dokładnie o godz. 9:47 zastępca dyrektora obiektu zadzwonił pod nr 112 - tak przynajmniej wynika z relacji kadry zarządzającej firmą.
Straż pożarna potwierdza, że pierwsza informacja o zdarzeniu dotarła do stanowiska kierowania Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Krośnie o godz. 9:48. Pochodziła ona z Centrum Powiadamiana Ratunkowego, czyli numeru telefonu 112.
Znacznie wcześniej do straży powinien jednak trafić sygnał alarmowy z systemu przeciwpożarowego firmy Supon, który był zainstalowany w obiekcie Merkury Market. Tak się nie zdarzyło - twierdzi straż pożarna.
Przedstawiciel firmy Supon z Rzeszowa nie chciał z nami rozmawiać na ten temat. - To będzie wyjaśniane przez odpowiednie służby – uciął.
Na ten moment firma nie podjęła jeszcze decyzji, czy budynek będzie remontowany czy też rozbierany. Decyzja będzie zależeć w dużej mierze od opinii inspekcji budowlanej.
Na fragmencie jednej z bocznych ścian budynku został usunięty tynk. Ściana wygląda na przepaloną, zakrzywioną i popękaną.
Co tam koszty wody. Deszcz uzupełni. Gorzej ze stratami ekologicznymi, życie w Lubatówce przestało istnieć. Na ile to wyceniacie?
No to jak liczymy to liczymy :-) Według danych Głównego Urzędu Statystycznego z 31 grudnia 2022 Krosno liczyło 44 322 mieszkańców. No bez jaj, jest o co robić burzę ? O 1.3o zł na osobę. A i tak najwięcej krzyczą ci co nie zapłacili złamanego grosza do US.
Koszty akcji gaszenia pożaru w magazynie jak również wody pokryje budżet miasta, do którego Merkury wpłaca miesięcznie miliony złotych. Wpłaca w postaci podatku dochodowego CIT, podatku handlowego, podatku od nieruchomości, podatku VAT oraz podatków od zatrudnionych pracowników. Kółko się zamyka. Regulują to stosowne ustawy a nie fakt czy ktoś jest biedny czy bogaty. Idąc tokiem myślenia niektórych komentujących dlaczego mam płacić za wodę użytą do pożaru szkoły jeżeli nie mam dzieci. Śmiech na sali.
Za wodę niech płaci właściciel. Zwrot tego kosztu otrzyma po wypłacie z ubezpieczenia, jeśli takowe otrzyma. Tak czy inaczej, jest to obiekt prywatny, a nie publiczny czy miejski, więc miasto nie powinno partycypować w kosztach.
Kolejny artykuł, bardzo skierowany na hejt Merkurego. Co właściciel firmy, jest winien redaktorowi? Tego nie da się czytać. To tak jakby za akcje płonącego domu, obciążać pokrzywdzonych. Może lepiej w takim układzie nie dzwonić po straż i po służby - wtedy z pewnością nikt nas nie obciąży za zużycie wody. Skoro gmina ma taką uchwałę to po co to wyciągać?
No i po co taki krzykliwy nagłówek?! Nie można było bez emocji napisać "podliczono koszty akcji gaśniczej", albo "wysokie koszty akcji gaśniczej". Prawda, że brzmi to inaczej, a nie od razu daje pole do komentarzy w stylu: "dlaczego ja mam za to płacić".
Koszty gaszenia to jedna sprawa, ale dziwnie cicho o kosztach związanych z zatruciem rzek w Krośnie i okolicach, a to była katastrofa ekologiczna, której skutki mogą trwać kilka lat.
Błędy władzy sprzed wielu lat kiedy zlikwidowano betonowe "stawy" gdzie stały sobie litry deszczowej wody do pobrania w razie pożarów. No może takie stawy były wyłączone z użycia gdy była pokrywa lodowa zimą bądź wiosną gdy bywają zielone od glonów.
Takie sprawy powinny być wyjaśniane szybciej, ponieważ miastu przysługuje roszczenie o zwrot tej kwoty. Koszty finansowe ryzyka związanego z działalnością gospodarczą, powninien ponosić przedsiębiorca, a nie mieszkańcy. Jeżeli jednak sprawy będą trwać kilka lat, to i takie roszczenie może się przedawnić - więc należałoby je jakoś zabezpieczyć.
Jakość artykułu średnio obiektywna, a na pewno nie profesjonalna. Portal zamieszcza coraz mniej artykułów i niestety są coraz słabsze. Firma przez lata płaci podatki w Krośnie i zasila budżet miasta. Ponadto zatrudnia mieszkańców Krosna, którzy są podatnikami lokalnymi. Teraz w skutek pożaru liczyła na pomoc miasta, pomoc której koszty pokryje budżet miasta, który też zasilany jest przez tę firmę. Nakręcacie hejt na Merkury Market, niepotrzebnie. Żeby było jasne nie jestem pracownikiem tej firmy.
Magazyn lnu spłonął bodajże w 1992 lub 1993 roku.
A kiedy to był pożar Lnianki, nic takiego sobie nie przypominam.
Pożar Lnianki nie był czasem większy od Merkury Market?