Escape room to rodzaj rozrywki. Kilka osób wchodzi do pomieszczenia i zostaje tam zamkniętych. Aby wyjść, uczestnicy zabawy muszą rozwiązać zagadki i zrealizować zadania. Najczęściej są oni monitorowani przez tzw. mistrza gry, który udziela im podpowiedzi. W każdej chwili zabawa – na prośbę samych graczy - może zostać przerwana.
W jednym z takich escape roomów w Koszalinie kilka dni temu doszło do tragedii. W przedpokoju wybuchł pożar, a opiekun pokoju nie był w stanie otworzyć drzwi znajdującym się wewnątrz pięciu nastolatkom. Dziewczyny zmarły na skutek zatrucia tlenkiem węgla. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji zapowiedziało kontrole tego typu obiektów w całym kraju.
W Krośnie funkcjonowały trzy escape roomy. Pierwszy powstał w czerwcu 2016 w budynku przy ul. Lwowskiej. Można było tam wziąć udział w dwóch grach: „PRL-ove” i „Zakładnicy”. Został zamknięty rok później.
Kolejny, przy ul. Lewakowskiego powstał niedawno - we wrześniu 2018. Posiadał wystrój i klimat z lat 80. oraz sprzęt z czasów "zimnej wojny". Został zamknięty dość szybko - już 9 grudnia. „Głównym powodem jest bardzo małe zainteresowanie tego typu rozrywką w Krośnie. Niestety, przychodzi nam podjąć tę decyzję z ciężkim sercem, ponieważ wiemy, jaką radość sprawialiśmy naszym gościom” – napisał na Facebooku Michał Pesz, właściciel escape roomu. Wyposażenie pokoju zostało sprzedane przedsiębiorcy z Opola.
Gdy informowaliśmy o tym miejscu, zwróciliśmy uwagę na aspekt bezpieczeństwa:
"Według właściciela, nie ma zadań i elementów zabawy, które mogą w jakiś sposób zagrażać zdrowiu czy życiu gości, więc nie ma powodu do obaw. Pokój jest jasny, są okna. Jest niewielki, ale nie na tyle, by mała grupa czuła w nim dyskomfort. - Preferujemy grupy 3-4 osobowe, ponieważ większa ilość uczestników spowoduje, że część osób będzie tylko obserwatorami, a w tej zabawie każdy powinien brać czynny udział - dodaje. W pokoju znajduje się „przycisk bezpieczeństwa”, którego w każdej chwili można użyć, aby przerwać grę i wyjść."
Trzeci escape room „Dom z ulicy Wiązów” mieści się w budynku przy ul. Czajkowskiego i był jedynym takim miejscem, które jeszcze funkcjonowało w Krośnie. Były w nim zorganizowane dwa tematyczne pokoje: w piwnicy w stylu horroru, a na poddaszu w klimacie kryminału i czarnej komedii.
Michał Kotys, jego właściciel, poinformował na Facebooku, że lokal został tymczasowo zamknięty: „Jest to spowodowane koniecznością wdrożenia wytycznych przekazanych przez organy straży pożarnej”.
Kontrola specjalistów z Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Krośnie w tym obiekcie odbyła się w sobotę (5.01). Wykazała ona zaniedbania związane z ochroną przeciwpożarową. – Chodzi głównie o konieczność zapewnienia możliwości ewakuacji osób z budynku. To nieprawidłowości, które kwalifikują się jako stan zagrożenia życia – mówi bryg. Mariusz Kozak, rzecznik prasowy KM PSP w Krośnie.
Właściciel escape roomu poinformował, że chodzi o bardzo skomplikowane, kosztowne i czasochłonne działania. – To rodzinny budynek z roku 1938. Konstrukcja domu jest przestarzała, dlatego cały obiekt należy przystosować do aktualnych przepisów przeciwpożarowych. Straż pożarna może wydać nową, pozytywną opinię dotyczącą bezpieczeństwa w obiekcie, ale pod warunkiem, że zostaną spełnione określone wymagania.
Michał Kotys nie wie jeszcze czy i kiedy na nowo otworzy „pokój ucieczek”. - Jeśli będzie mnie stać, żeby wdrożyć te rozwiązania przeciwpożarowe, to spróbuję nadal działać. Na razie za wcześnie na ostateczne decyzje – mówi. Obawia się kolejnych kontroli, w tym Inspektoratu Nadzoru Budowlanego.
Zapewnił, że w ciągu 7 miesięcy funkcjonowania „Domu z Ulicy Wiązów” nigdy nie doszło do żadnego incydentu związanego z bezpieczeństwem uczestników gry: „Wasze bezpieczeństwo było dla mnie zawsze najważniejsze i każdą grupę obsługiwałem z najwyższą starannością, tak aby każdy z Was czuł komfort podczas zabawy a ewentualne emocje były wywołane wyłącznie zaangażowaniem w fabułę pokoju”. - Każdą grupę monitorowałem poprzez kamery, ale miałem z nią także kontakt głosowy - opowiada. Przyznaje, że uczestnicy byli zamykani w pomieszczeniu na klucz.
Wasze bezpieczeństwo było dla mnie zawsze najważniejsze
Właściciel escape roomu w Koszalinie został tymczasowo aresztowany. Usłyszał zarzut nieumyślnego doprowadzenia do śmierci pięciu nastolatek.
Taka sama sytuacja była po zawaleniu się hali w Katowicach , w następny dzień wszyscy odśnieżali dachy , potem coraz rzadziej , coraz mniej , a teraz sporadycznie . Może problem był z butlą z gazem , niedokręcona kluczem była nieszczelna , ale problem jest większy bo dlaczego butla z gazem ? dlatego ,że gaz ziemny w Polsce najdroższyw Europie , prąd w Polsce najdroższy w Europie , więc każdy kombinuje , żeby ogrzać jak najtaniej , ponieść jak najmniejsze koszty . Grecy czy Hiszpanie nie wiedzą jacy są szczęsliwi jak w zimie maja po 15 stopni ciepła .
Kurnachata .Masz wkładki do zamków , z jednej strony na klucz a z drugiej jest normalne zamknięcie na przekręcanie , więc to nie nowość
Jeżeli jest to pokój ucieczek, to siłą rzeczy musi być zamykany na klucz podczas trwania zabawy. Kimkolwiek są uczestnicy. Umownie ok. 15-tego r.ż. młodzież już jest dojrzała emocjonalnie, nie trzeba czekać do pełnoletniości, sami decydują, każdy we własnym odczuciu, czy chcą wziąć w takiej grze udział. We własnych pokojach również zamykają się na klucz. Czy rodzice na czas mogą zareagować, gdyby coś się stało? A to bez kamer i stałego nadzoru. W grze chcą tego minimum ryzyka, dreszczyku emocji, acz pod kontrolą. Uczestnicząc w grze godzimy się na to, wręcz liczymy na to, w końcu to gra. Jednak za drzwiami czeka pracownik z kluczem. I nic ponadto nie powinno mieć miejsca.
Zarządzono ogólnokrajowe kontrole, wiele lokali zamknięto, słusznie, skoro nie spełniały warunków bezpieczeństwa od skutków pożaru. Jednak wraz z tym na właścicieli tych sal zabaw trwa internetowo-telewizyjna nagonka, są pokazywani jak złoczyńcy - całe to środowisko, nie poszczególni - zalewa ich fala nienawistnych komentarzy, tworząc w społeczeństwie zafałszowaną wizję, jakby escape roomy były salami tortur z perwersyjną grą co najmniej w podduszanie i już ludzie się boją, że ich nastoletnie dzieci były wykorzystywane w brudnej grze. Akcpetowalny dreszczyk emocji przejął wyolbrzymiony strach o życie.
Byłam w tym na Lwowskiej, fajna zabawa, trochę ubogo ale w sumie ok. Z tego co pamiętam to miałyśmy cały czas kontakt z dziewczyną przewodnikiem, która zresztą siedziała prawie pod drzwiami. Chyba był nawet przycisk bezpieczeństwa ale może mylę z innym Escape. Zabawa jak zabawa, wszędzie może być mało bezpiecznie jak nie przestrzega się podstaw. Szkoda, że prawdopodobnie nie będzie już takiej rozrywki w Krośnie. Zostawmy sobie sklepy...
"Głównym powodem jest bardzo małe zainteresowanie tego typu rozrywką w Krośnie"
W Krośnie wszystko ma małe zainteresowanie, wymierające zadoopie, zamknąłem mają działaność gospodarcza i na wiosnę uciekam stąd tak jak to zrobili wszyscy moi znajomi, szkoda zycia.
W Polsce jest najwiecej lokali typu escape room gdyż jest to interes który nie wymaga aż tak ogromnych inwestycji, wystarcza tylko stare meble i zamki do drzwi. Ustawowo powinien być to sport ekstremalny 18+ gdyż to zamknięcie na klucz jest ryzykiem.
@marekbrzyski Przed tragedią w Koszalinie nikt nie miał pojęcia, że działają niezgodnie z przepisami. W ogóle mało kto się tym interesował dopóki nie zrobiło się głośno.
Escape room fajna sprawa tylko zeby one istniały zgodnie z przepisami