W warunkach rzeczywistości przedwrześniowej, na tle ogólnego regresu, tak ekonomicznego, jak i społeczno-politycznego i to zarówno w warstwie pryncypiów merytorycznych jak i w głęboko zacofanej warstwie sanacyjnej infrastruktury, szczególną nieudolnością i brakiem koncepcji, rysował się ogólny bilans białka, który to bilans jak powszechnie wiadomo, wyznacza tak kompetentność czynników odpowiadających za ekonomikę w każdym społeczeństwie jak i świadczy w sposób najbardziej widoczny jak sprawy te są zabezpieczone
niech więcej będzie ofert pracy typu "dam pracę, atrakcyjne zarobki 2650 zł", "Poszukujemy pracowników do pracy na 3 zmianach lub w systemie 4-brygadowym. Wynagrodzenie podstawa + atrakcyjna premia (premią okazuje się obowiązkowy dodatek za pracę w godzinach nocnych)"
Najlepiej to nic nie robić, tylko oddać sprawe w ręce socjologów z Rzeszowa. To o czym mówią to widać na każdym kroku gołym okiem. Nie ma skutku bez przyczyny. Najpierw zamieniono lotnisko na ogródek jordanowski dla dorosłych. Bo po co, skoro jest Jasionka w Rzeszowie- przecież straci pasażerów.Może tak, po co CPK skoro jest Berlin. Po co łącznica kolejowa z Krosna do Rzeszowa Można jechać do Męcinki czy Brzezówki /z posiadanych map trudno dokładnie ustalić/.Tylko pytanie z Krosna po co, druga linia z Jasła do Rzeszowa.Ta łącznica ma mieć pocątek w KROŚNIE . W KROŚNIE TURASZÓWCE skręcić wprawo wprost na Wojaszówke i do Rzeszlwa. Przy okazji co z Sanokiem i Bieszczadami. W prezencie obniżą nam tory kolejowe wokolicach Krosna Miasta do Krosna aż o 7m i to wystarczy . Całe Południowe Podkarpacie w 1 godz. będzie w Rzeszowie.Dlaczego z ulicy Łuksiewicza na Piłsudskiego, Krakowską czy Lewakowskiego mamy jechać płynnie a nie postać w korkuPo co rondo?. Cały ten węzeł przez ul. Krakowską , Kolejową,milczarskiego aż do ptrzejazdu kolejowego na Kletówce wymaga natychmiastowego upłynnienia. Morale społeczeństwa podnosi "Al Capone i Sex Shop. Tak tak, podnosi morale ale świata z ulicy.Postawmy jeszcze kilka galerii i mamy w Krośnie kraj miodem i mlekiem płynący. Młodzież która widzi inne życie w normalnkie rozwijających się miastach, po co ma wracać. Samoprządowcy na czele z Prezydentem i wyborcy -opamiętania-społeczeństwo się odmłodzi.
Niestety, praca za minimalną nikogo nie satysfakcjonuje i szuka lepszych ofert zwykle z większych/dużych miast (nawet nie lubianego lokalnie Rzeszowa i okolic).
Może i Krosno radzi sobie lepiej niż wiele podobnych miast/miasteczek ale ..... i tak nic nie zmieni trendu wyjazdowego szczgólnie dla młodych. Lokalni pracodawcy nie zaczną płacić po 5000 pln brutto jak korpo z dużych miast.
Mieć 1800 a 3600 jest się nad czym zastanowić, za 1.8 nie padniemy z głodu i w podartych ciuchach nie będziemy chodzić (mieszkając u rodziców), za 3.6 możemy choć trochę normalnie funkcjonować nie mieszkając u rodziców.
Chociaż patrząc na działania obecnego rządu za niedługo wszycy będą zarabiać minimalną.
shadow1965 chyba źle mnie zrozumiałeś. ja nie piszę, że ubytek ludzi z Krosna mnie cieszy tylko stwierdzam fakt, że tak jest i jest to norma. Nie ma to nic wspólnego z miejscami pracy, poziomem służby zdrowia, zarządzaniem itd itp. Duże miasta też tracą : Łódź, Wrocław, Poznań, Toruń, Katowice, można by dłużej. Tam chyba praca jest. Jest tylko jedna przyczyna: ludzie chcą wygodnie żyć i nie chcą mieć dzieci, góra 1-2. Odkłada się decyzję o ich posiadaniu na później a potem jest problem z zajściem w ciążę. Popatrz np co się dzieje na Litwie, Łotwie czy bogatej Estonii. Te kraje powoli się wyludniają. Skandynawia notuje wzrost tylko ze względu na napływ imigrantów. Co 10 Szwed już jest czarny i oni ratują w przebogatej Szwecji demografię. W większości stolic afrykańskich liczba ludności się nawet potroiła w ciągu ostatnich 20 lat. Chyba nie sądziśz że z powodu genialnego zarządzania ich włodarzy, miejsc pracy czy znakomitej służby zdrowia ?
Nie dziwi mnie fakt, że ludzie uciekają z Krosna. Studiowałam 5 lat w Lublinie, wróciłam do Krosna ze względu na męża i dość szybko znalazłam pierwszą pracę. Pracodawca był zmuszony zwolnić mnie i inne osoby przez złą sytuację związaną z koronawirusem. W tym słabym dla wszystkich okresie byłam na kilkunastu rozmowach kwalifikacyjnych (w Krośnie i okolicach), z których nic nie wyszło - od części potencjalnych pracodawców usłyszałam "małe/brak doświadczenia na podobnym stanowisku" lub "za dobre kwalifikacje"... Po prawie pół roku niepowodzeń szukałam pracy dalej Krosna. W ciągu kilku dni dostałam propozycje pracy m. in. w Brzozowie, Sanoku i Nowym Sączu. Nadal zostaję w Krośnie tylko ze względu na to, że Brzozów jest na tyle blisko, że mogę pozwolić sobie na codzienne dojazdy do pracy.
@Endrju89 tak się dzieje we wszystkich Polskich mniejszych miastach. Krosno na tle tych mniejszych miast radzi sobie bardzo dobrze. Dla przykładu w Krośnie jest tyle miejsc pracy co w takim Jaśle i Sanoku razem.
Niestety to wina systemu i zarządzania Polską. Trzeba podziękować władzy która ustawą w 1998r o zmianie ilości województw jeszcze bardziej podzieliła Polskę na biedną i bogatą. Miał być zrównoważony rozwój. Niestety jak widać dba się o duże metropolie lub miasta wojewódzkie bo tam trafia najwięcej pieniędzy. Zapomina się o mneijszych miastach.
Dobrze że przynajmniej Krosno wykorzystuje efektywnie środki unjne, dotacje itp. Widać to po przebudowe chociażby krajowej 28 czy niedawno oddanych basenów, przebudowie dworca, budowie RCKP. Niestety na Podkarpacie trafiają ochłapy przesiane przez sito w Rzeszowie. Taka jest prawda. Pamiętam jak NAS straszyli że Rzeszów musi się rozwijać bo Lubelskie i Krakowskie przejmie województwo Podkarpackie.
Ciągnie się to latami, niestety kosztem całego województwa rozwija się tylko Rzeszów. Nad tym się trzeba zostanowić. To jest problem mentalny naszego regionu i władzy w Rzeszowie. Zauważcie nawet nie potrafią przez 20 lat zainwestować w dobre połacznie koleiowe do największej atrakcji turystycznej regionu czyli Bieszczad. Krosno samo musi walczyć o łacznicę czy rozbudowę lini kolejowej.
Ludzie młodzi wyjeżdzają za granicę z całej Polski również z Warszawy czy Krakowa. Nie ma reguły. Polska jest chorym krajem coraz mniej sprzyjającym młodym przedsiębiorcom. Niestety uzależnia się młodych od benefitów w postaci 500+ i innych dodatków. A wystarczy nie zabierać prawie połowy wynagrodzenia.
Kto chce mieszkań z dziećmi w centrum śmieciowym? Sam -jak tylko obok mojego bloku wybudują spalarnię- obniżę podane wskaźniki zaludnienia miasta. Gratuluję sobie i innym mieszkańcom z osiedla Generalskiego i Markiewicza zakupienia mieszkań z widokiem na spalarnię (pachnieć dopiero zacznie)
Idź dziecinko do doktora bo twa główka strasznie chora.