Sklep z zegarkami mieści się z boku bloku przy ul. Kolejowej 2a, wejście do niego prowadzi od strony ul. Naftowej. Okoliczni mieszkańcy usłyszeli hałas już ok. godz. 2.00.
Sprawcy (lub sprawca) wybili płytą chodnikową dolną szybę w drzwiach i weszli do środka. Wewnątrz powybijali szklane gabloty i dokonali kradzieży zegarków. Następnie, by zatrzeć ślady podpalili sklep. Strażacy zostali poinformowani o pożarze przez jednego z mieszkańców ok. godz. 3.30. Na szczęście, ogień szybko ugaszono i nie zajął on styropianowego ocieplenia ściany bloku.
Właściciel sklepu od 10 lat, Marek Juszczyk, szacuje straty na co najmniej kilkadziesiąt tysięcy zł. Zniknął niemalże cały towar, w tym ok. 300-400 zegarków marek: Casio, Fuji, Q&Q, Charles Delon, Jordan Keer, Perfect, Xonix. Apeluje on o pomoc w ujęciu sprawców. - Jeśli ktokolwiek spotka się z próbą sprzedaży większej liczby zegarków proszony jest o kontakt z policją.
Niestety, lokal nie był ubezpieczony od pożaru, nie miał też alarmu ani monitoringu. Na miejscu pracowali policyjni technicy.
Może warto założyć kamerę tylko pancerną przy wjeździe na Mirandoli Pika koło sklepu nocnego? Okolica niespokojna. Dziwię się że ani na Mirandoli Pika ani na Krakowskiej nie ma kamer w rejonie placówek oświatowych. Przypomnę jedynie, że w tym kwadracie znajdują się żłobek, przedszkole i szkoła podstawowa. Bezpieczeństwo dzieci jest najważniejsze.
"(...)lokal nie był ubezpieczony od pożaru, nie miał też alarmu ani monitoringu."
Czy ja dobrze czytam?!? Lokal na uboczu, z łatwo chodliwym towarem wartości kilkudziesięciu tysięcy złotych. Czy właściciel ma choć odrobinę wyobraźni?!?