Przed wojną Marian Wieleżyński był znaną osobą. - Teraz mało kto wie, że to on jest twórcą i ojcem polskiego gazownictwa – mówi Bogdan Adam Miszczak, producent. - Sto lat temu udało mu się opracować technikę, dzięki której gaz nadaje się do użytku. Założył też pierwszą firmę z akcjonariatem pracowniczym – Gazolinę, której akcje należały do pracujących w niej robotników. W trakcie kryzysu w 1929 roku była to jedyna spółka, która nie strajkowała – zaznacza.
Film opowie nie tylko o życiu tej wybitnej postaci, ale również o jej osiągnięciach z lat 1900-1940. Będzie trwał 58 minut i będzie go można zobaczyć najprawdopodobniej w Telewizji Polskiej, podobnie jak inne produkcje Telewizji Obiektyw: „Łukasiewicz – nafciarz romantyk” oraz „Jako w niebie, tak i w Komańczy” o kardynale Stefanie Wyszyńskim.
Reżyserem tego fabularyzowanego dokumentu jest Mariusz Bonaszewski, który wcześniej - jako aktor - wcielił się w rolę Ignacego Łukasiewicza. Teraz również zagra: syna Mariana Wieleżyńskiego, Leszka.
Scenariusz do filmu napisała scenarzystka i pisarka Małgorzata Sobieszczańska. Powstał on na podstawie pamiętników Leszka Wieleżyńskiego i innych dokumentów udostępnionych przez rodzinę twórcy gazownictwa. Za zdjęcia odpowiada operator Mariusz Konopka, który wcześniej pracował przy filmie „Łukasiewicz – nafciarz romantyk”.
W rolę głównego bohatera wcielą się dwaj aktorzy: Dawid Czupryński (młody Wieleżyński) i Wojciech Zieliński (dorosły Wieleżyński). – Nie ukrywam, że osoba Mariana Wieleżyńskiego była mi obca, ale już nadrobiłem zaległości i bardzo się cieszę, że mam możliwość zagrania tak barwnej postaci – mówi Dawid Czupryński.
Trwające 9 dni zdjęcia rozpoczęły się w sobotę (29.08) w sanockim skansenie. W niedzielę (30.08) plan zdjęciowy przeniósł się do Krosna, na ul. Kapucyńską. Tam przed budynkiem byłego Towarzystwa Zaliczkowego kręcono moment wyjazdu Wieleżyńskiego ze Lwowa do Wiednia, tuż po wyrzuceniu go z lwowskiej politechniki za znieważenie jednego z wykładowców.
– Marian wraz z innymi studentami uczestniczył w manifestacji polegającej na obrzuceniu kaloszami profesora, który na siłę starał się wybić im z głowy polskość – opowiada Mariusz Bonaszewski. - Scena przedstawia jego pożegnanie z rówieśnikami, którzy przez okno żegnają go, wznosząc okrzyki. Dla nich był już wtedy bohaterem.
W scenie uczestniczyło wielu statystów, w tym również Natalia Kmiecińska. - Pierwszy raz mam okazję wystąpić jako statystka w filmie i zdobyć nowe doświadczenie. Gram studentkę. Będę stała w jednym z okien tego budynku i coś krzyczała – mówi.
Zdjęcia są realizowane nie tylko w Krośnie, ale również w Sanoku, Jaśle, czy Gorlicach. W sanockim skansenie kręcono sceny pożaru szybu naftowego oraz spotkań 10-letniego Mariana z rabinem, który uczył go języka polskiego i zaznajamiał z polską literaturą. W rolę Żyda wcielił się pracownik krośnieńskiego BWA, Marek Burdzy.
W filmie gra również aktor z Krosna - Alan Bochnak. - Wcieliłem się w rolę kolegi Wieleżyńskiego z pracy. Jestem robotnikiem w cukrowni. Będą to dwie krótkie sceny w filmie. Brałem udział w dwóch dniach zdjęciowych: w Sanoku w skansenie oraz we Wróbliku Szlacheckim na dworcu kolejowym - opowiada.
Z kolei w dworku w Krościenku Wyżnym będą kręcone sceny spotkania partyjnego z Józefem Piłsudskim oraz pisania listów do przyszłej żony, Jadwigi. – Wieleżyński był zaangażowany w działalność konspiracyjną, należał do Polskiej Partii Socjalistycznej (PPS). Jego żona w becie przy swoim małym dziecku przemycała przez granicę pistolety – mówi Bogdan Adam Miszczak.
Marian Wieleżyński miał też związek z Krosnem. Jego brat, Aleksander pracował w krośnieńskiej szkole i stąd wyjechał walczyć jako piłsudczyk.
- Był człowiekiem ludzkiej solidarności. Tworząc spółkę chciał wydobyć mieszkańców Galicji z nędzy i ciężkich warunków, w których żyli – mówi Mariusz Bonaszewski. - Takich ludzi trzeba przywoływać. Musimy wiedzieć, że oni kiedyś tutaj żyli.
„Wieleżyński – alchemik ze Lwowa” będzie największą do tej pory produkcją Telewizji Obiektyw oraz drugim filmem z cyklu „Wizjonerzy Naftowej Ziemi Obiecanej”. Pierwszym był „Łukasiewicz – nafciarz romantyk”. Ostatni, trzeci film będzie opowiadał o Witoldzie Zglenickim, który w Baku wybudował pierwszą na świecie pływającą wiertnię, zanim wiele lat później zrobili to Amerykanie.
Prace nad filmem rozpoczęły się dzięki pomocy Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa. Spółka jest głównym sponsorem produkcji. Nie wiadomo, czy planowana wstępnie na 4 grudnia (z okazji Barbórki – święta górników) premiera odbędzie się. - Film chcielibyśmy zrobić do końca tego roku. Jego premiera jest uzależniona od sytuacji epidemiologicznej w naszym kraju – zaznacza Bogdan Adam Miszczak.
To, co dzieje się na planie filmowym, na bieżąco można śledzić na fanpage’u na Facebooku.
Zobacz również galerię zdjęć z planu filmowego.