Firma Kroeko, która odbiera odpady komunalne od mieszkańców, zaczęła swoją działalność w 2009 roku. Swoją bazę transportową i magazynową ma w Krośnie przy ulicy Fredry. Stoją tam m.in. “śmieciarki” oraz puste kontenery na śmieci. W 2011 roku 51% udziałów w miejskiej firmie kupiła firma Remondis, a resztę posiada MPGK Krosno.
Dzierżawa terenu, na którym obecnie mieści się baza firmy, kończy się w 2021 roku. W związku z tym Remondis Kroeko zaplanował przeprowadzkę. Wybór padł na teren przy ul. Przemysłowej w Szczepańcowej, który był w posiadaniu MPGK Krosno. To działka sąsiadująca z betoniarnią i stacją demontażu pojazdów.
Przeprowadzka spotkała się z protestami mieszkańców Szczepańcowej. 30 kwietnia pod prywatną przychodnią przy ulicy Składowej odbyło się spotkanie osób, którym nie podoba się pomysł budowy bazy. Zgromadzenie prowadziła Grażyna Więcek, mieszkanka gminy Chorkówka, lekarka znana w Krośnie z działalności w Fundacji Otwartych Serc im. Bogusławy Nykiel Ostrowskiej - współorganizatora zawodów balonowych w Krośnie. Oto co mówili mieszkańcy:
- Tej inwestycji nie chciałby mieć nikt w swojej gminie, a na pewno nie tak blisko domów jednorodzinnych. Tego typu firmy są katastrofą. Inwestycja śmieciowa obok naszych domów to zło ponad wszystko. Liczymy na opamiętanie i zdecydowane przeciwstawienie się budowli, która może przynieść nam śmierć, a na pewno pogorszenie stanu zdrowia.
- Nie chcemy śmieci z Remondisu, nie chcemy zniszczenia naszej enklawy spokoju. Chcemy, żeby przed domem było świeże powietrze.
- Planowana inwestycja przyczyni się do zwiększenia natężenia ruchu pojazdów ciężarowych w strefie istniejącej i stale rozrastającej się zabudowy jednorodzinnej oraz planowanej budowy osiedla mieszkań deweloperskich.
- "Nie" dla wysypiska śmieci. Nie chcemy magazynowania, przeładowywania i przewożenia śmieci.
Przedstawiciele spółki Remondis Kroeko podkreślają, że w Szczepańcowej będzie dokładnie to samo, co aktualnie mieści się w Krośnie przy ul. Fredry. Tylko w ładniejszym i nowocześniejszym wydaniu. - Przecież na Fredry nie ma żadnego wysypiska - podkreśla Zygmunt Potopianek, prezes zarządu Remondis Kroeko.
- Spółka nie prowadzi działalności związanej ze składowaniem odpadów, prowadzeniem wysypiska śmieci czy też ich przeładunkiem, a jedynie odbiorem i transportem. Tym samym nie ma zagrożenia, aby zakład w jakikolwiek sposób był uciążliwy dla mieszkańców - dodaje.
Informuje, że wszystkie odbierane od mieszkańców odpady komunalne, muszą trafić bezpośrednio do Zakładu Unieszkodliwiana Odpadów w Krośnie przy ul. Białobrzeskiej. Samochód ze śmieciami nie może być przetrzymany w bazie nawet przez noc.
Na terenie, gdzie obecnie działalność prowadzi kartoniarnia, powstanie nieduża zajezdnia. Tam na co dzień będą stacjonowały pojazdy Remondis. Pozostała część przeznaczona została na zaplecze techniczne i administracyjno-socjalne.
- W miejscu budynków, które szpecą okolicę i nadają się do wyburzenia, powstaną nowe, dostosowane do krajobrazu wyglądem, wysokością i kubaturą - informuje spółka. Na terenie inwestycji pojawi się ponadto specjalna myjnia i miejsce do dezynfekcji pojazdów. - Baza będzie wyposażona w monitoring, który jest podłączony bezpośrednio do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska. Branża odpadowa jest jedną z najbardziej kontrolowanych w Polsce - podkreśla Zygmunt Potopianek.
Nowa baza w Szczepańcowej w oficjalnych dokumentach funkcjonuje pod nazwą "baza magazynowo-transportowa". - To stąd najprawdopodobniej wziął się cały problem. Tak nazwał to ustawodawca. Prawo obliguje każdą firmę odbierającą odpady, aby miała bazę z pozwoleniami na wszystkie kody zbieranych odpadów. A mieszkańcy pomyśleli, że będą mieli tam wysypisko - wyjaśnia prezes Remondis.
Przyznaje jednak, że małe ilości pewnego rodzaju odpadów w bazie będą. - W całym 2020 przez naszą bazę na Fredry przeszło dokładnie: 100 kg leków i innych odpadów z aptek, 1079 kg farb, tuszy drukarskich, klei, lepiszczy i żywic oraz 280 kg styropianu - wylicza Zygmunt Potopianek. - Miesięcznie są to minimalne ilości. Musimy te odpady przetrzymać, aż zbierzemy cały samochód. To wszystko jest w odpowiednich pojemnikach.
Baza w Krośnie mieści się w centrum miasta, w samym środku dzielnicy Zawodzie. Bezpośrednio sąsiaduje z kilkunastoma domami. O zdanie na temat uciążliwości sąsiedztwa zapytaliśmy kilkoro z mieszkańców (nazwiska do wiadomości redakcji). Mają różne opinie:
- Tu stoją pojemniki, które rozwożą. Większość jest nowych. W chłodne dni, w zimie nie odczuwamy zapachów. Kiedy jest gorąco, czuć nieprzyjemny zapach, ale po naszych prośbach, starają się utrzymywać samochody w czystości.
- Absolutnie nic się tutaj nie dzieje. Stoją śmieciarki, kontenery, ale nie ma żadnych uciążliwości, nawet zapachowych.
- Dwa lata temu przetrzymywali jakieś stare pojemniki na szkło. Śmierdziało z nich i były przypadki szczurów. Od roku jest już z tym spokój.
- Ja mieszkam tutaj od 40 lat. Nigdy nie widziałam tutaj sterty śmieci. Tym bardziej szczurów.
Baza Krośnieńskiego Holdingu Komunalnego mieszcząca się przy Fredry od kilku lat się zmienia. Znaczącą zmianą, wpływającą na estetykę, komfort pracy zatrudnionych i jakość obsługi klientów, było wyburzenie starej siedziby i budowa nowej. - Kolejny krok to wyjście z tego terenu firmy Remondis i bazy MKS. W przyszłości najprawdopodobniej na skrzyżowaniu Fredry i Żółkiewskiego powstanie budynek handlowo-usługowy, a na placu, gdzie były kontenery, wstępnie planujemy publiczną myjnię samochodową - informuje Janusz Fic, prezes MPGK.
Temat ten ani mnie ziębi ani grzeje. Ale dzięki temu mogę bezstronnie spojrzeć na problem. Po pierwsze nigdy nie czułem żadnych przykrych zapachów w okolicy targowicy, rynku w Krośnie a to tak blisko do ulicy Fredry gdzie jest firma. Po drugie patrzyłem na zdjęcia, mapy Google i nie widzę tego domu 3 metry od nowej lokalizacji.Ma tam być normalna baza transportowa, i myślę że przy pewnym porozumieniu ciężarówki nie będą jeździły ulicą Składową tylko ulicą Lotników i koło Eurocashu co może zadowoli panią doktor i resztę mieszkańców.
Ul. Fredry może stac się ładną, nowoczesną okolicą. A jeśli pojawią się alejki spacerowe nad Wisłokiem, to atrakcyjność jeszcze wzrośnie. Tylko czy myjna w tym miejscu to dobry pomysł? Jeśli będzie "otwarta", to kropelki płynu do mycia ze środkami chemicznymi będą roznosić się na dużą odległość. Tak się niestety dzieje przy pewnej nowej myjni - nawet idąc drugą stroną ulicy z daleka czuje się wilgoć i zapach chemii.
Ja na zdjęciach lotniczych nie widzę żadnych domów w pobliżu planowanej inwestycji. Tereny przemysłowe i nic więcej, Więc o co ta bitwa?
W centrum miasta między domami mogą stać śmieciarki, a na wsi w terenie przemysłowym już nie, bo rzekomo są tam domy kilometr dalej. Ja bym się nie zastanawiał i budował bazę. A jak nie to niech sobie sama gmina wozi odpady, najlepiej na swoje składowisko. Może dość obciążania odpadami mieszkańców Krosnam, ruchem śmieciarek zwożących odpady z całej okolicy.