Przypomnijmy. Kilkunastometrowa palma stała na środku krośnieńskiego Rynku w 2017 i 2018. Co roku na nowo wykonywała ją firma spod Nowego Sącza. Miasto za każdym razem płaciło wykonawcy ponad 18 tys. zł brutto za tę usługę. W tę kwotę wliczano koszty wykonania, transportu, montażu i demontażu palmy.
Władze miasta zapytały mieszkańców Krosna poprzez internetową sondę: „Czy chcesz, żeby palma wielkanocna pojawiła się w tym roku na krośnieńskim rynku?”.
Ten pomysł od samego początku wzbudzał kontrowersje wśród krośnian. Chodziło nie tylko o wysokie koszty wykonania palmy, ale także o jej estetykę. Mieszkańcy zadawali sobie też pytanie, jaki efekt miałaby ona wywołać. Pod naszym postem na Facebooku rozgorzała dyskusja – ponad 200 osób w większości krytykowało pomysł:
Sonda zakończyła się 58% głosów (879) na „nie”, 42% na „tak” (642). Wobec takich wyników magistrat obwieścił: „W tym roku na krośnieńskim rynku nie będzie palmy wielkanocnej”.
Rzecznik prasowy Urzędu Miasta nie odpowiedział na pytanie, co stanie się z zaoszczędzoną kwotą 18 450 zł. Dlatego postanowiliśmy zadać kolejne pytanie mieszkańcom Krosna: „Którą z proponowanych inicjatyw władze miasta powinny zorganizować na krośnieńskim Rynku?”. Kosztować mogą one w granicach 18 tysięcy złotych:
1. Tygodniowe kino letnie z leżakami
2. Stand-Up Party czyli 2-dniowy występ komików
3. Mural na jednej ze ścian upamiętniający np. Jana Szczepanika
4. Dwa wydarzenia takie jak „Dzień grilla” czy „Dzień deserów”
5. Pokaz teatru ognia znanej międzynarodowej grupy
6. 2-3 dyskoteki pod gwiazdami ze znanymi DJ-ami
7. Akcja czytelnicza „Przewertuj mnie” wraz z kiermaszem książek
Głosować można na portalu, poniżej. Wyniki przekażemy radnym miasta oraz prezydentowi na sesji w dniu 26 marca.
A'propos pytania, właściwym i celowym, jeżeli już mowa o rewitalizacji strefy rynku, zespołem staromiejskim teraz zwanej, aby ludzie znów zaczęli z przjemnością masowo odwiedzać, zwiedzać, przebywać o każdej porze dnia (i po zmroku), byłoby reaktywowanie imprez w stylu Dnia Grilla, Deserów. Wydarzenia o podobnym charakterze, kulinarnym i artystycznym, jako wspólne dzieło wszystkich restauracji i innych właścicieli z rynku są zawsze przez ludzi wyczekiwane, zapraszają znajomych, jest poruszenie, wszyscy dobrze spędzają czas. Nawet złośliwi przyznają, że tamte miejskie przyjęcia ściągnęły tłumy, tego nie da się ukryć. Skoro sprawidziły się, należałoby uczynić z nich wydarzenia cykliczne. Jeżeli Miasto nie chce z jakichś powodów się włączyć - a to już nieistotne dlaczego, sprawa zamknięta - co stoi na przeszkodzie zaplanować wspólne prywatne przedsięwzięcie właścicieli restauracji z tą niepowatrzalną (bo krośnieńską) ofertą, im powinno najbardziej na gościach i ich zainteresowaniu zależeć.
Patrzę na to zdjęcie transowej podrzędnej margaryny z murzynkiem i mam tylko jedno skojarzenie - myślę, że to właśnie o palmę nadrukowaną na opakowaniu margaryny chodziło Karolowi - a mianowicie z palmą daktylową postawioną kilkanaście lat temu na Rondzie De Gaulle'a w Warszawie. Olbrzymia, sztuczna palma, która z założenia jej twórczyni ma symbolizować i upamiętniać społeczność żydowską stolicy. Mocny punkt. Początkowo jej obecność wywoływała oburzenie, z czasem wrosła w otoczenie Alei Jerozolimskich, dziś nikt sobie nie wyobraża Warszawy bez tej majestatycznej palmy. Jednak o ile nasz rynek również był zasiedlony przez społeczność żydowską i byłoby właściwym trwałe ich upamiętnienie, to taka palma, sztuczna czy żywa, przysadzista, zburzyłaby koncepcję tej zabudowy.