Ostatnią podwyżkę radni uchwalili w 2020 roku. Wyniosła ona 2 zł. Zrezygnowano też wtedy z ulgi dla dużych rodzin. Pisaliśmy o tym tutaj. W tym roku od lipca mieszkańcy, którzy segregują odpady, miesięcznie zapłacą za nie 30 zł od osoby, zaś ci, którzy nie segregują – 4-krotność tej opłaty, czyli 120 zł od osoby.
Decyzję o podwyżce odkładano przez kilka miesięcy. Teraz jednak radni zdecydowali się na nią, aby zbilansować wydatki związane z gospodarką odpadami.
- Ciężkie są to uchwały, bo za nimi idą konkretne pieniądze, które uderzają najbardziej w rodziny wielodzietne i w najbiedniejszych mieszkańców. Faktycznie rachunki za śmieci są coraz bardziej odczuwalne. Czasem będą nawet większe niż zużycie wody - mówił radny Sławomir Bęben.
- Czekają nas kolejne prace z tym systemem, bo on cały czas się zmienia. Za podwyżką pewnie nikt nie jest. Nikt by tutaj chętnie ręki nie podniósł za tym, żeby podnosić opłaty, ale jesteśmy odpowiedzialni za budżet miasta i za gospodarkę komunalną - dodał radny Grzegorz Rachwał.
Radni przegłosowali uchwałę 11 głosami za (klub Samorządowy i PO), przy 9 wstrzymujących się (klub PiS). Jeden radny był nieobecny.
Gmina z pobieranych opłat pokrywa funkcjonowanie systemu gospodarki odpadami. A koszty związane z jego utrzymaniem, głównie energii, wciąż rosną. W 2021 roku uzyskane z opłat dochody nie zdołały pokryć w całości wydatków związanych z systemem. Bilans był ujemny i wyniósł ponad 1,2 mln zł.
Winne temu są nie tylko coraz wyższe wymagania środowiskowe, ale również to, że wytwarzamy coraz więcej odpadów segregowanych. Największy wzrost kosztów funkcjonowania w ubiegłym roku odnotował Punkt Selektywnego Zbierania Odpadów Komunalnych (PSZOK). Pisaliśmy o nim tutaj. Ilość odpadów biodegradowalnych (trawa, liście i drobne gałęzie) wyniosła prawie dwa razy więcej niż w 2020. A stanowią one aż 78% kosztów funkcjonowania Punktu.
Prezydent przypomniał, że miasto zainwestowało w nowoczesne rozwiązania (ZUO, PSZOK, likwidacja odoru), ale ich utrzymanie kosztuje coraz więcej z powodu rosnących cen energii. - Nie możemy dopłacać kilku milionów złotych przy spadających dochodach. Wiecie Państwo do czego to zmierza? Równia pochyła jest takim narzędziem, która to tłumaczy - mówił na sesji Piotr Przytocki.
Jednocześnie dodał, że nadzieją dla Krosna jest budowa bloku energetycznego, która pozwoli na osiągnięcie przez miasto samowystarczalności energetycznej.
Z tego powodu wprowadzono limity ilości niektórych przyjmowanych odpadów oraz system, który weryfikuje osoby uprawnione do korzystania z PSZOK-u. W przyszłości limity mogą dotyczyć kolejnych rodzajów odpadów, np. biodegradowalnych lub wielkogabarytowych.
Problemem dla gminy są również mieszkańcy, którzy uchylają się od opłat za odbiór śmieci. Urząd Miasta w ubiegłym roku przeprowadził kampanię informacyjną, wskazując, jaki ma to wpływ na podwyżki. Pisaliśmy o tym tutaj.
- Porównaliśmy bazy danych zużycia wody, dane MOPR-u i nasze informacje. Okazało się, że mieliśmy kilkaset rozbieżności. Wszyscy mieszkańcy zostali wezwani do złożenia wyjaśnień i mamy już pewne efekty. Po 24 lutego tego roku do chwili obecnej notujemy wzrost 354 osób - mówił na sesji Arkadiusz Mularczyk, kierownik Referatu Gospodarowania Odpadami.
W tym roku magistrat będzie podejmował różne działania weryfikacyjne i kontrolne, aby namierzać kolejne takie osoby. Skorzysta m.in. z bazy danych związanych z ewidencją szkolną.
Planowany po podwyżce dochód ma wynieść ponad 13 mln zł i pokryć wydatki związane z gospodarką odpadami, które również są szacowane na podobną kwotę. Jednak prawdopodobnie to nie będzie ostatnia taka podwyżka.
Jeśli można sięgnąć po "bańkę" i nikt się nie stawia, to się to robi. Ciekawy artykuł odnośnie wzrostu cen: www.dom-ludowy.pl/bardzo-drogie-smieci-ale-dlaczeg(...)/
Skoro jakiś pajac wyskakuje w XXI ze sprawą "możliwości pozyskania chrustu do ogrzewania swoje domu, to widać jak na dłoni oderwanie rządu od prawdziwych spraw mieszkańców kraju, ale też i kompletny brak zainteresowania prawdziwymi sprawami jego mieszkańców. Ta pisowska ferajna udaje rządzenie krajem. Przecież sam "rząd się wyżywi i ogrzeje w zimie"!
Odnośnie jeszcze podejścia pro rodzinnego w mieście. Zlikwidowali bardzo małą zniżkę dla dużych rodzin. Ale czy dziecko 4-10 letnie produkuje tyle śmieci co dorosły człowiek. Wiem, generalnie nie da się tego policzyć, bo jeden kupuje mnóstwo rzeczy w opakowaniach plastikowych, a do tego zawsze reklamówka ze sklepu, a inny korzysta ze swoich toreb i nie kupuje tyle opakowań. Ale jednak, ta symboliczna zniżka zabrana na duże rodziny, gdzie np. 7 osobowa rodzina musi zapłacić 210zł to jest po prostu chamstwo. Zostaną wam sami emeryci w mieście to będzie płacz. Wogóle z tymi śmieciami to straszna komuna, czy się generuje dużo czy mało, stawka dla każdegotaka sama. To tak jakby w pracy, czy się stoi czy się leży ileś tysiączków się należy.
Przy 5 osobach będzie 5x30 z kompostownikiem, czyli 150zł przy mieszkaniu w domu. W Warszawie za to samo byłoby 107zł i jaki był płacz, że teraz to już katastrofa dla Warszawy bo Trzaskowski. Wszystkie odpady bio kompostujemy, butelki plastikowych praktycznie nie mamy - poza mlekiem, odpadów zbiera się bardzo niewiele. Jakbym zważył to by wyszło że za kg śmieci płacimy kilkanaście zł - to jak za schaba:) Ale z drugiej strony ludzie sobie są trochę sami winni, bo część np. mogłaby kompostować ale woli wozić trawę na pszok. Chociaz to i tak lepiej od tych co palą w ogródkach. Jakby te opłaty też przerzucić na producentów to może nie produkowaliby mega wielkich opakowań napompowanych powietrzem, a w środku 1/3 zawartości.
Za śmieci płacić trzeba, żeby było czysto, pomimo, że mam okrojoną emeryturę zawsze płacę!