Na ulicy Sportowej mieszka pan Grzegorz Gancarz z rodziną, właściciel uszkodzonego budynku. W nocy, z soboty na niedzielę (9/10.03), wiatr zerwał dwa płaty blachy z jego domu. Następnego dnia runęła na ziemię cała jedna strona dachu razem z betonową belką. - To było o trzeciej w nocy, huk był straszny, zerwałem się na równe nogi - wspomina pan Grzegorz.
W poniedziałek od wczesnego rana na miejscu pracowali strażacy, którzy zabezpieczali uszkodzony budynek. - Chłopaki robili co mogli. Dziękuję, że mi pomagali. Teraz będę musiał szukać materiału na nowy dach. Będzie ciężko, bo mam kredyty i dwójkę dzieci na utrzymaniu - żali się.
Odwiedziliśmy też mieszkańców Osiedla Generalskiego przy ul. Hallera, którzy podczas wichury przeżyli chwile grozy.
Pan Robert Polański mieszka na czwartym piętrze jednego z budynków, który powstał w 2012 roku. - To było o trzeciej w nocy. Spaliśmy, usłyszałem huk i zobaczyłem, że okno "próbuje wydostać się" na zewnątrz. Trzymałem je, żeby wiatr go nie porwał. Żona w tym czasie dzwoniła po strażaków. Przyjechali bardzo szybko. Całą noc już nie spaliśmy - relacjonuje.
Mieszkańcy są zdziwieni, że na nowym osiedlu doszło do sytuacji, gdzie wiatr zrywa poszycie dachowe. - Osoby, które się znają i były na dachu, uważają, że można to było lepiej wykonać - stwierdzają.
Kolejna noc, z niedzieli na poniedziałek, była równie niespokojna: - Wszystko się trzęsło, hulał wiatr i było zimno w mieszkaniu. Co chwilę patrzyłem, czy nic niepokojącego się nie dzieje, czy wichura czasem nie wyrządza kolejnych szkód - wspomina pan Robert.
Zerwany dach uszkodził w sumie dwa mieszkania w bloku. W drugim wypadły okna dachowe.
W takich sytuacjach mieszkańcy, jeżeli chcą uzyskać pomoc, powinni sami zgłaszać się do magistratu. Jednak w niedzielę nie udało im się skontaktować z Miejskim Centrum Zarządzania Kryzysowego. Dlatego dopiero w poniedziałek miasto pomagało osobom, które same zgłosiły się i prosiły np. o plandeki. - Nie można się było do nikogo dodzwonić. W niedzielę sami dotarliśmy do właściciela hurtowni ogrodniczej, który nam pomógł. Zorganizowaliśmy plandeki, linki, śruby, gwoździe i przekazaliśmy je strażakom, którzy zabezpieczali dach - mówią mieszkańcy osiedla.
Jak informuje zarząd wspólnoty Osiedla Generalskiego, w najbliższym czasie rozpocznie się usuwanie uszkodzonego dachu. W pomoc zaangażował się prezydent miasta. Zostanie ustawione rusztowanie, a uszkodzeniami zajmą się firmy dekarskie. Cały blok i mieszkania były ubezpieczone. Natomiast pan Grzegorz z ulicy Sportowej z opieki społecznej otrzyma 6 tys. zł jednorazowej pomocy na usuwanie skutków wichury.
Popatrzcie na konstrukcję tych dachów . Przecież to nie są krokwie , tylko listewki. Mój dom przykrywany był dachem w 1939 roku, tuż przed wybuchem wojny. Do tej popry , poza konserwacją krokwi i blachy , nic nie trzeba przy nim robić. Stwierdzili to fachowcy, którzy co kilka lat malują nam ten dach. Dzisiejsze konstrukcje , niestety są jak "jednorazówki". Papendekel, płyta gipsowa, blacha jak serwetka.. .To może efaktowne, ale nie na nasz klimat. W Katowicach boleśnie się o tym przekonali (zawał hali targowej).
Takie sytuacje to zawsze tragedia dla mieszkańca nieruchomości. Mieszkania na osiedlu Generalskim są nowe więc prawdopodobnie objęte gwarancją budowlaną. Deweloper albo zarządca osiedla będzie musiał się tym zająć. Co do innych poszkodowanych bedą musieli pokryć koszty z własnej kieszeni. Warto zatem pomyśleć o ubezpieczeniu swojego majątku.
Widzicie wszyscy wine w urzedach ze palme bedą stawiac ze poszkodowani nie ubezpieczyli dobytku jest w tym troche racji ale ludzie zobaczcie na siebie jak zachowujecie sie wzgędem innych bo zalozyc sie mogę ze 70% was tu tez nie ma ubezpieczenia bo woli kase puscic na przelew
Kto może pomóc rodzinie Grześka w naprawie dachu prosimy o wsparcie zbiórki zorganizowanej na ten cel:
https://pomagam.pl/pomocdlagrzeska
lub udostępnienie jej wg możliwości. Wszystkim ludziom dobrego serca z góry dziękujemy :)
Sąsiedzi ze Sportowej
Ja naprawdę nie zazdroszczę osobom, których dotknęły skutki wichury. Stres, nerwy, czas na odbudowanie i przede wszystkim koszty. Ale ludzie! Ubezpieczenie domu przeciw żywiołom jest tańsze niż OC na Matiza. Potem lament, że kredyt, że koszty życia i wyciąganie rąk po pomoc. Polak mądry po szkodzie. Ja też mieszkam w Krośnie, mam kredyt hipoteczny, dzieci na utrzymaniu, w tym jedno niepełnosprawne. Za ubezpieczenie domu z garażem w PZU płacę 151zł na rok. Czy to tak obciąża budżet? Tak jak mamy obowiązkowe OC na samochód tak i powinno być obowiązkowe ubezpieczenie swojego lokum.
Po pierwsze szkoda ludzi i ich mienia, po drugie ubezpieczenie domu powinno byc obowiazkowe, wlasnie z powodow takich wypadkow losowych azeby jeden z drugim nie obudzil sie z reka w nocniku, po trzecie pomoc w zabezpieczeniu powinna plynac od miasta i byc zorganizowana odrazu, nieodplatnie bo na to tez nasze podatki powinne byc przeznaczane a nie jak sie jeden urzednik z drugim wyspi w swoim wypasionym niekiedy domku.