Kampania wyborcza. Walka o dusze trwa

Krośnieńscy kandydaci najwyraźniej dosłownie potraktowali słowa, które mówią, że kampania wyborcza jest "walką o dusze". Przed 1 listopada w okolicach cmentarza pojawiła się bowiem bardzo duża ilość wyborczych banerów i plakatów. W tej sprawie dostaliśmy od naszych czytelników sporo listów.
Wychodzisz z kościoła: na prawo, za drzewami, rozległy teren cmentarza. Na wprost salon pogrzebowy, którego płot stał się areną intensywnej kampanii wyborczej

Wszędzie: na płotach i żywopłotach, na balkonach i w witrynach sklepowych, na tablicach ogłoszeń i na przyczepach, które krążą po mieście, wydając jakiś bełkot lub plumkając. Są też w internecie, w radio i w telewizji. Spojrzysz w prawo - są, spojrzysz w lewo - są. Reklamy wyborcze. Ich właściciele rywalizują na twarze i chwytliwe hasła. Konkurs piękności i marketingowego polotu.

Dosyć: tego wszystkiego, tych haseł i tych twarzy - śmiesznie poważnych lub sztucznie uśmiechniętych - spoglądających na nią z setek plakatów i banerów, pani Dorota ma już serdecznie dosyć. - Mogliby sobie przynajmniej okolice cmentarza podarować, chociaż we Wszystkich Świętych dać ludziom odpocząć od swojej gęby - pisze w liście do redakcji nasza czytelniczka.

Niestosowne: to określenie najczęściej pojawiało się w listach, których w sprawie banerów wyborczych przy cmentarzu otrzymaliśmy jeszcze kilka.

Przejściem wzdłuż cmentarza, w miniony weekend przeszła zapewne masa ludzi

Modlitwa i skupienie: to po nie w miniony weekend na cmentarz szły osoby, które te listy napisały. Pytały w nich o to, co myśleli sobie kandydaci, gdy wieszali swoje reklamy? Czy całe miasto wylepione wyborczym spamem to za mało? Czy perspektywa tysięcy osób ciągnących na cmentarz naprawdę była aż tak kusząca? I czy ludzie, którzy szli nad groby najbliższych rzeczywiście byli dla kandydatów tylko spojrzeniami? Takimi, które można przeliczyć i wciągnąć w swoją wyborczą grę?

Dwa: w sąsiedztwie cmentarza są dwa wyborczo atrakcyjne płoty. Pierwszy, lekko zdezelowany, od ul. Podkarpackiej, kilka metrów na prawo od cmentarnego ogrodzenia. Drugi od ul. Wyszyńskiego, przed fioletowym salonem pogrzebowym, również kilka metrów od cmentarza. Obydwa należą do pani Sroki, właścicielki salonu. Gdybyśmy chcieli powiesić na tych płotach baner wyborczy, wystarczyłoby do niej pójść i powiedzieć, że chcemy. Pani Sroka z ciekawości zapyta, czyja twarz będzie wisieć i powie, że powieszenie jej nic nie kosztuje. Potem się zmartwi, bo miejsca na powieszenie kolejnej twarzy na płocie już nie ma. Zaproponuje miejsce awaryjne, na rozsuwanej bramie. Uprzedzi, że "działać" będzie dopiero wieczorem, po zamknięciu salonu. A jeśli będziemy mieć obawy co do tego czy miejsce na powieszenie twarzy jest stosowne? Bo to salon pogrzebowy? Bo to tak blisko cmentarza? Pani Sroka rozwieje nasze wątpliwości, zapewni, że nieboszczkom na pewno nie będzie to przeszkadzać. Z grobu przecież nie wstaną.

Powiesić się: tak w kampanijnym żargonie mówi się o zawieszeniu reklamy.

Od ul. Podkarpackiej przy cmentarzu powiesili się więc: kandydat PiS Kaziemierz Mazur i kandydat Samorządnego Krosna Piotr Grudysz.

Od ul. Wyszyńskiego, przy salonie pogrzebowym powiesili się: kandydatka PiS Bogumiła Romanowska; kandydat PO do Sejmiku Stanisław Słyś oraz kandydat na prezydenta Krosna Piotr Przytocki; grupowo wszyscy kandydaci Samorządnego Krosna (42 osoby); kandydaci Krośnieńskiego Forum Samorządowego (KFS): Małgorzata Szybiak (kandydatka na prezydenta) oraz grupowo 14 kandydatów tego komitetu.

Na niebieskim kiosku ze zniczami, znajdującym się pomiędzy salonem a cmentarzem, powiesili się kandydaci KFS: Józef Habrat oraz Ireneusz Kwiecieński (na kiosku jest "świeżakiem", bo wisi od wczoraj)

Na tablicy ogłoszeń tuż obok cmentarza powiesiło się osób kilkanaście. Trudno te osoby wymienić, bo jeden kandydat wiesza się na drugim. Wieszają się nawet w miejscu, w którym wisieć powinny klepsydry.

W najbliższym sąsiedztwie cmentarza powiesili się więc najwięksi gracze krośnieńskich wyborów.

Swoje powieszenie się w tym miejscu kandydaci tłumaczą tak:

Kazimierz Mazur: - Chyba każdy, kto tam wisi uważa, że może tam wisieć.

Piotr Grudysz (w poniedziałek): - No tak, wisi tam moja reklama, ale jutro już nie będzie wisieć, bo to było tylko krótkie użyczenie miejsca.

Bronisław Baran (pełnomocnik kampanii Samorządnego Krosna): - To była inicjatywa ludzi, którzy odpowiadali za kampanię wizerunkową. Co prawda, w zetknięciu z tym miejscem może nie bardzo to wygląda, ale nie chcę oceniać czy miejsce jest niestosowne czy nie jest. Wszyscy inni się tam powiesili, więc czemu nas miało nie być? Pewnie o to chodziło. Poza tym, to jest jednak miejsce oddalone nieco od cmentarza.

Małgorzata Szybiak: - Nic o tych reklamach nie wiem.
Kandydatka proponuje, żeby pytać o nie inną osobę z komitetu.

Arkadiusz Opoń (komitetowy kolega Małgorzaty Szybiak): - Nic o tym nie wiem, ale proszę zrozumieć, to jest kampania, nie jesteśmy jako komitet w stanie zapanować nad 42 osobami. Każdy chce wisieć w takich miejscach, które uważa za najlepsze. Ja sam tam nie wiszę i osobiście mi się to nie podoba.

Po rozmowie z portalem Kazimierz Mazur i Piotr Grudysz usunęli reklamy. Reszta banerów wisi nadal.

Żałobnicy: w poniedziałek około południa zebrali się przed kościołem św. Piotra i Jana z Dukli. Gdy opuścili świątynię, pierwszym widokiem, jaki zobaczyli, była wyborcza pstrokacizna przed fioletowym salonem pogrzebowym. Twarze śmiesznie poważne lub sztucznie uśmiechnięte. Konkurs piękności i marketingowego polotu.

Żałobników było kilkunastu. Kolejnych kilkanaście spojrzeń w wyborczej grze.

16 listopada 2014 r. odbędą się wybory samorządowe. Wybierzemy nowych gospodarzy Krosna: prezydenta i 21 radnych. Portal przygląda się kampanii wyborczej i relacjonuje najważniejsze wydarzenia.

ZOBACZ W ARCHIWUM PORTALU:
KOMENTARZE
Brak wyróżnionych komentarzy.
WSZYSTKIE KOMENTARZE (0)