Protest w Krośnie był częścią ogólnopolskiej akcji pod sklepami Leroy Merlin (artykuły budowlane i dekoracyjne) i Auchan (hipermarkety spożywczo-przemysłowe). Właścicielem obu sieci jest francuska rodzina Mulliez, jedna z najbogatszych w Europie.
Po napaści Rosji na Ukrainę, sieć Leroy Merlin uznała, że nie zamknie swoich sklepów na rynku rosyjskim. Stało się to wbrew solidarnej decyzji wielu innych globalnych marek, od Coca-Coli, poprzez Ikeę, aż po Apple i Boeinga.
Inicjatorzy protestów twierdzą, że pieniądze takich korporacji jak Leroy Merlin płyną w formie podatków do budżetu wojennego Putina. - Mimo tego co wydarzyło się w Mariupolu, Buczy, Irpieniu, Hostomelu, Borodziance, czyli systematycznego ludobójstwa dokonywanego przez rosyjską armię, Leroy Merlin i Auchan wciąż nie mają problemu z finansowaniem reżimu Putina - mówią organizatorzy ogólnopolskiego bojkotu.
Akcja informacyjna pod sklepem w Krośnie miała na celu zwrócenie uwagi lokalnych klientów, jakie znaczenie mają ich konsumenckie wybory. - Rezygnując z zakupów w sieci Leroy Merlin tu w Krośnie, przykładamy małą cegiełkę na rzecz zakończenia zbrodniczych działań Federacji Rosyjskiej – wyjaśnia lokalny organizator Łukasz Jabłoński.
Pod sklepem przy ul. Bieszczadzkiej spotkało się kilka osób, które przez godzinę rozmawiały z klientami, trzymały plansze m.in. "Kolaboranci Putina", "Nie dla wspólników Putina" oraz rozdawały ulotki, w których wyjaśniały potrzebę bojkotu sieci. - Wystarczy pojechać do Przemyśla i popatrzeć w oczy ludziom, którzy uciekli od wojny. Aż serce się kraje i głos łamie – mówiła jedna z kobiet.
Leroy Merlin broni się argumentem, że od pierwszych dni wojny pomaga pracownikom swojej sieci w Ukrainie oraz ich rodzinom bezpiecznie dostać się do Polski. "W Falentach pod Warszawą stworzyliśmy centrum pomocy, w którym zapewniamy 300 osobom nocleg, wyżywienie i inne najbardziej w tym momencie potrzebne środki. Zapewniamy również opiekę lekarską oraz pomoc w sprawach urzędowych" – napisała sieć na Facebooku i opublikowała film:
Jak pomagamy uchodźcom w FalentachOd pierwszych dni wojny pomagamy pracownikom Leroy Merlin Ukraina oraz ich rodzinom bezpiecznie dostać się do Polski. W Falentach pod Warszawą stworzyliśmy centrum pomocy, w którym zapewniamy im nocleg, wyżywienie i inne najbardziej w tym momencie potrzebne środki. Zapewniamy również opiekę lekarską oraz pomoc w sprawach urzędowych. Pomagamy
Opublikowany przez Leroy Merlin Polska Poniedziałek, 4 kwietnia 2022
Zarząd Leroy Merlin Polska opublikował też oświadczenie, w którym zapewnia: "W pomoc tysiącom uchodźców z Ukrainy niezwiązanym z Leroy Merlin zaangażowały się też setki pracowników polskiego oddziału firmy. Przyjmujemy uchodźców do naszych domów, wozimy pomoc rzeczową na granicę, przeznaczyliśmy jako Leroy Merlin Polska poważne środki finansowe na pomoc kierowaną potrzebującym bezpośrednio i poprzez zajmujące się tym profesjonalnie różne organizacje pozarządowe". Całość można przeczytać tutaj.
Protest jak najbardziej słuszny, ale niewiele da.
I tak rząd kupuje w Rosji gaz i ropę i nie przeszkadza im "zamach" smolenski
Ale to raczej ci Francuzi zarabiają sprzedając w Rosji te materiały budowlane, a nie że Putinek zarabia. Coś mało zorientowani protestujący.
No rzeczywiście, skala robi wrażenie. Przy polskich zarobkach i cenach kupuje się tam, gdzie jest taniej. Z tego co wiem, LM jest francuski, więc pieniądze (oprócz lokalnych podatków) są odprowadzane raczej do centrali, a nie na konto Putina. Jedyne "wsparcie" wojny to podatki odprowadzane przez sklepy w Rosji.