Naszych telefonów na nr 997 nie będzie już odbierał dyżurny policji w lokalnej komendzie. Nawet, kiedy będziemy dzwonić na ten numer, skontaktujemy się z operatorem Centrum, który na co dzień obsługuje numer 112. Dzięki temu, będzie możliwe jednoczesne powiadomienie o zdarzeniu wszystkich właściwych służb.
Policja lokalna będzie otrzymywać z CPR-u tylko te zgłoszenia, z których wynika zagrożenie:
Informacje będą przekazywane drogą elektroniczną. Na ich podstawie dyżurny ma podejmować decyzje o dalszych czynnościach, w tym o dysponowaniu patrolami policji.
Osoby związane na co dzień z ratownictwem mają wątpliwości co do funkcjonowania nowego systemu. - Nawet, jeśli ktoś zadzwoni z prośbą o interwencję na sąsiedniej ulicy, telefon odbierze operator z Rzeszowa. To wydłuży czas interwencji. Poza tym, często w różnych miastach powtarzają się nazwy ulic, to może doprowadzić do nieporozumień, jeśli zgłoszenia nie będą precyzyjne. Wiele zależy od operatora w CPR - mówi jeden z policjantów.
Policjanci zastanawiają sie też, jak będzie wyglądało na przykład podtrzymywanie rozmowy ze zgłaszającym. - Wyobraźmy sobie sytuację, że ktoś jedzie za pijanym kierowcą i chce przekazywać bezpośrednio policjantom informacje o jego lokalizacji. Podobnych sytuacji jest wiele.
Nikt nie był w stanie wyjaśnić nam, w jaki sposób będą rozwiązywane właśnie takie zgłoszenia. Rzecznik prasowy Wojewody Podkarpackiego zapewniła nas, że "zwyczajny człowiek dzwoniący na numer alarmowy nie odczuje zmian". Policjanci też przyzwyczajają się do nowej sytuacji i mają nadzieję, że z czasem wszystkie wątpliwości znikną.
Małgorzata Habrat
Jeżeli CPR Rzeszów będzie zajęty ,to przekierują do Krakowa ,a tam będą wiedzieli...
rynienka jeżeli chodziłeś do podstawówki to pewnie Ci powiedzieli, a ja Ci przypomnę: teraz i w mur powinieneś. Starszych tego nie nauczysz, a młodzi w nerwach i tak cuda zgłaszają. Potrzeba czasu i samo się dotrze.
W Krośnie i w Głowience ulice Sloneczne też są w niewielkiej odległości, według Google niecałe 2 kilometry. W sytuacji zagrożenia życia to już jest bardzo daleko.
Przypominają mi się czasy, kiedy to zlikwidowano TP SA w Krośnie i 913. Smialiśmy się wtedy ze znajomymi, że aby dowiedzieć się numeru telefonu sąsiada z naprzeciwka, muszę zadzwonić do Krakowa.
Sytuacja jakże podobna. Nie można było zorganizować CPR w Krośnie? Przecież infrastruktura jest (vide call center przy ul. Podwale).
W Krośnie i w Szczepańcowej w niewielkiej odległości są dwie ulice Słoneczne. Służby mylą się nawet, gdy dzwoni się pod lokalne 997 czy 998, a co dopiero będzie, gdy gdzieś będzie jakaś centrala.
Najpierw trzeba nauczyć ludzi, jak dokonywać zgłoszenia, a dopiero potem robić cuda. Na szczęście w podstawówkach jest czas na naukę formuły spowiedzi przy konfesjonale, co gdzie kiedy powiedzieć i w co kiedy puknąć, a na inne rzeczy nie ma czasu.
Czekam na kampanię reklamową w telewizji / radiu / billboardach itd. uczącą starszych zawiadamiania służb. Podobną, jak ta o "sprawiedliwych" sądach.