Kamila Bargieł z Korczyny i Emilia Mosiewicz ze Świeradowa-Zdroju są parą w podróży i w życiu. Poznały się we Wrocławiu poprzez aplikację randkową i już w trakcie pierwszego spotkania zaplanowały podróż wynajętym vanem do Hiszpanii. - Od dawna miałam marzenie, by wyremontować busa i jeździć nim po świecie – mówi Kama. – Nikt nie chciał wraz ze mną zainwestować w to czasu i pieniędzy – śmieje się.
Emilia natomiast była cyfrową nomadką (to osoba, która pracuje zdalnie z wybranego miejsca na Ziemi) już na kilku kontynentach. Volkswageny T3 podziwiała na jednym z brazylijskich wybrzeży, obserwując mieszkających w nich surferów. To wtedy poczuła chęć prowadzenia podobnego trybu życia. Dziś, gdy Kamila pracuje jako copywriterka, a Emilia prowadzi własny biznes online, mogą sobie na to pozwolić.
W niebieskiej Vandzie (jak dziewczyny nazwały swojego busika), czują się jak w domu. Mają w niej rozkładaną kanapę, dwupalnikową kuchenkę, duży zlew – który ma sprawdzić się również przy praniu czy myciu włosów, oraz dwufunkcyjną baterię, o strumieniu kuchennym lub prysznicowym. By wziąć kąpiel na łonie natury, wystarczy wystawić ją za okno. W vanie mieści się również lodówka, butle na wodę i gaz, toaleta turystyczna, modem i rozmaitej pojemności szafki oraz półki, a na dachu – panel solarny i dwuosobowy namiot. Kamila i Emilia mogą więc przyjmować gości.
Na co dzień podróżują z Tori, suczką adoptowaną z podkrakowskiego schroniska. - Tori ma chipa, zarejestrowanego w międzynarodowej bazie Safe Animal, adresatkę, komplet szczepień i oczywiście paszport – mówi Kamila. W samochodzie zamontowane są również specjalne pasy i miejsce na legowisko.
- Czy się boicie? - pytam na parkingu przed halą MOSiR, gdzie spotykamy się w gorące sierpniowe popołudnie. - Już nie – mówi Emi. - Choć raz do Vandy się już włamano – dodaje. Dziewczyny rozpoczęły prace nad samochodem we Wrocławiu, na osiedlu, gdzie mieszkają na co dzień. Oryginalny zamek 35-letniego auta był łatwy do sforsowania, a złodzieje złupili całą znajdującą się w środku elektronikę – akumulator, przetwornicę i nową wkrętarkę. Teraz Vanda ma już system zabezpieczeń, łącznie z przeciwuderzeniowymi nakładkami na szyby i lokalizatorem.
Najtrudniejszym etapem przygotowań do drogi było jednak dla Kamy i Emilii położenie w samochodzie izolacji. - To jest podstawa – mówi Emi – Bez niej samochód huczał w trakcie jazdy tak, że musiałyśmy krzyczeć, by się dogadać. O słuchaniu radia nie było mowy.
Na początku należało rozebrać drzwi i klapę bagażnika do gołej blachy, zdjąć amatorską izolację sprzed kilkudziesięciu lat, a następnie zamontować maty akustyczne i termiczne. - W pracy nad Vandą pomógł nam szereg specjalistów, a także rodzina Kamy i kolega Maciek – mówi Emilia.
- O wiele prościej remontuje się samochód w Krośnie, niż we Wrocławiu – dodaje Kama. Szybkie terminy u tapicera czy elektryka znalazły się „po znajomości”, a i usługi są tu o wiele tańsze niż na Dolnym Śląsku. - Krosno bardzo przypomina nam Jelenią Górę, okolice mojego domu rodzinnego – mówi Emilia.
W pierwszy dłuższy wyjazd dziewczyny wyruszyły w październiku tego roku. Przejechały już przez Słowację, Austrię i dotarły do Włoch. Chcą zwiedzić Szwajcarię, południe Francji, a następnie przemieścić się przez Hiszpanię do Portugalii. Wracać będą północą Europy, choć tak naprawdę w podróży wszystko może się zdarzyć. Codzienność posiadaczek vana można śledzić na ich profilu na Instagramie.
Każdy może żyć i podróżować jak chce i z kim chcę i nic komu innemu do tego bo to wyłącznie Jej/Jego sprawa. Nie można narzucać komu innemu swojego światopoglądu czy upodobania. Jeżeli Panie nie robią krzywdy Panu Henrykowi czy innemu Kamilowi to nie powinni Ci Panowie się oburzać. Nie ma o co. A tzw. norma - dziś taka, jutro inna, przeważnie dyskusyjna i relatywna. Coś co jest normą w Kobylanach niekoniecznie jest normą w Warszawie i odwrotnie jest tak samo.
Mnóstwo wyrzeczeń, brak miejsca na najpotrzebniejsze rzeczy, potrzeby fizjologiczne załatwiane w towarzystwie, wszystko skrzypi chodzi i wszystko słychać. Życie w kamperze to nie tylko wesołe ogniska na plaży lub biwakowanie o zachodzie w przy polu słoneczników.
Bardzo miło i sympatycznie całkiem, a że one dwie razem to taki nowoczesny świat i się tego nie zmieni. Wszystko niestety psuje trujący środowisko wiekowy diesel Vw nawet bez filtra cząstek. Gdyby w PL zarabiało się dużo to napewno pojazdem by był elektryczny pojazd.