Mate Modebadze przyjechał do Polski 4 lata temu, w Krośnie poznał swoją żonę i dla niej tutaj został. Nie jest kucharzem z zawodu, lecz z zamiłowania, a o otwarciu własnego lokalu z kuchnią gruzińską marzył od dawna. W realizacji tego pomysłu pomaga mu tata – Vano, który niedawno przeprowadził się do Polski właśnie w tym celu.
Ich pracę na kuchni można podglądać już od rana przez wielką szybę. – Nic nie ukrywamy, wszystko widać z ulicy. Korzystamy ze świeżych produktów, to dla nas bardzo ważne. Dania przygotowujemy na bieżąco, są dobre, syte, można się nimi najeść – podkreśla Mate.
Zaraz po wejściu, w oczy rzuca się witryna z wypiekami. Znajdziemy tu kilka rodzajów chaczapuri. – Po gruzińsku „chaczo” to twaróg, a „puri” to chleb. Jest to ciasto półfrancuskie nadziewane serem i różnymi dodatkami np. szpinakiem, szynką, kurczakiem, mięsem wołowym i wieprzowiną – tłumaczy kucharz.
W menu dań na ciepło jest także chaczapuri adżarskie (pochodzące z regionu Adżarii) które przygotowuje się z ciasta drożdżowego w kształcie łódki i serwuje z jajkiem oraz chaczapuri megrelskie (z regionu Megrelii), które z wyglądu przypomina pizzę. Z tą różnicą, że ser jest nie tylko na wierzchu, ale także w środku placka.
Wśród wypieków, po które można wpaść na wynos jest także coś słodkiego - croissanty np. z serem i rodzynkami lub z bananem i czekoladą.
Dla osób, które mają więcej czasu na degustację, przygotowano w lokalu kilka stolików. Na gorąco zjeść można tutaj także aromatyczną, ostro przyprawioną zupę charczo z mięsem wołowym oraz chinkali. – Polacy zazwyczaj mówią „czinkali”, jednak poprawnie wymawia się to tak, jak się pisze – podkreśla Mate i tłumaczy: - To gruzińskie pierożki, które pochodzą z górskiego regionu Kazbegi. Tradycyjnie nadziewa się je baraniną, jednak tutaj przygotowujemy je z mieszanką wołowiny i wieprzowiny.
Chinkali mają specyficzny kształt sakiewek. Mate wyjaśnia, że bardzo ważny jest sposób, w jaki się je spożywa: - Podczas gotowania w pierożkach powstaje bulion. Aby nie stracić jego aromatów, należy chwycić ogonek w palce, lekko nadgryźć ciasto, a następnie wypić rosół. Na koniec zjadamy resztę ciasta, ale ogonek zostawiamy.
Jeśli ktoś nie lubi jeść rękoma, może ogonek nakłuć na widelec i dalej zjeść w ten sam sposób. Nie jest zalecane krojenie chinkali na talerzu.
Do picia spróbować można słodkiej lemoniady produkowanej w Gruzji, np. z estragonem, winogronami lub o smaku wanilii i śmietanki. Niedługo znajdziemy tam także gruzińskie wino. W przyszłości kucharze chcą serwować również dania z grilla, w których specjalizuje się Vano, np. lula kebab i gruziński szaszłyk.
- Nie jest to jednak kebab w takiej postaci, jaką znają Polacy. Mięso nadziewa się na patyki, smaży na grillu i podaje z różnymi sosami – mówi Mate.
Gruzini przyznają, że po miesiącu działalności już mają pierwszych stałych klientów. – Krośnianie dają nam znać, że im smakuje. Cieszą się, że to nie kolejna pizzeria ani kebab, tylko coś innego, czego jeszcze nie było.
„Gruzińskie Smaki” otwarte są od poniedziałku do soboty w godz. 10:00-18:00. Lokal znajdziecie przy ul. Ordynackiej 2 między sklepem myśliwskim a z drobiazgami.
Nie wiedziałem, że mamy taki lokal i to w takim miejscu. Na pewno przyjdę popróbować, a może będę wracał.
viserion - dokładnie... Po dobre jedzenie podejść 500 - 800 metrów to nic... Chyba oczywiste, że w rynku miejsc nie ma i nie będzie...
W końcu coś nowego i oryginalnego na gastronomicznej mapie Krosna. Jadłem w kilku gruzińskich restauracjach i jest to bardzo smaczna kuchnia. Trzymam kciuki
Fajna oferta, oby tylko przetrwali ceny mediów. Powodzenia !
Bardzo smaczne jedzenie. Jadłam pierożki chinkali i chaczapuri oraz piłam lemoniadę. Polecam
Te pierożki to mistrzostwo świata! Yumi yumi
Odważni panowie...
W Krakowie może tak, Rzeszów i setki osób na ulicach przechodzących obok...
W Krośnie non stop 2-3 pizzerie , mak, coś w vivo jak już ktoś jest i tyle... Reszta albo padła albo zdycha... A rachunki za media w tym roku położą kolejne lokalne + podwyżki płac... Mimo wszystko powodzenia Gruzini !