Bardzo kosztowny żart

Dwaj mieszkańcy Krosna zrobili starszej pani żart - zadzwonili do niej z informacją, że w domu znajduje się bomba, która wybuchnie, jeżeli nie otrzymają okupu. W ten sposób postawili na nogi wszystkie służby ratownicze. Bomby nie było. "Dowcipnisiów" szybko namierzyła policja. Mężczyźni będą musieli pokryć koszty operacji.
Komenda Miejska Policji w Krośnie

Dwaj mieszkańcy Krosna, którzy wykazali się specyficznym poczuciem humoru to 44-letni Marek S. i 49-letni Roman B.

W ubiegłym tygodniu (22.08) mężczyźni zadzwonili do jednej z mieszkanek Krosna informując ją, że w domu została podłożona bomba, która wybuchnie jeżeli nie otrzymają żądanego okupu. Przestraszona kobieta natychmiast powiadomiła o tym policję, która przystąpiła do rutynowych działań.

Na miejsce wezwano karetkę pogotowia ratunkowego oraz straż pożarną. Dom przeszukali policyjni pirotechnicy. Ładunku wybuchowego nie znaleziono. Wszyscy czekali w gotowości kilka godzin, aż upłynie czas, w którym miało dojść do eksplozji. Dopiero wówczas działania zakończono.

Policja natychmiast rozpoczęła poszukiwania sprawców alarmu. Policjanci sekcji kryminalnej Komendy Miejskiej Policji w Krośnie ustalili ich już po dwóch dniach (24.08).

Obaj mężczyźni wyjaśnili, że ich zamiarem było zrobienie żartu swojej dalszej znajomej. Nie zdawali sobie sprawy, że pociągnie to za sobą tak poważne konsekwencje. Teraz grozi im nie tylko odpowiedzialność karna, ale również pokrycie kosztów całej akcji.

Koszty akcji szacuje się na kilka do kilkunastu tysięcy złotych.

KOMENTARZE
Brak wyróżnionych komentarzy.
WSZYSTKIE KOMENTARZE (0)