Kociarnia przy ul. Kopernika to stary, ceglany budynek, który wymaga ciągłych remontów. To w nim swój stały lub tymczasowy dom znalazło wiele kotów. Obecnie zamieszkuje go ok. 40 zwierzaków. Wśród nich jest m.in. znaleziony w okolicach ul. Naftowej młody kocur Nitek, odebrana interwencyjnie kotka Gonia, która z powodu choroby musiała przejść amputację uszu oraz Charon.
- To staruszek, którym przez pewien czas opiekowała się starsza mieszkanka Krosna. Gdy sama zachorowała i nie mogła się nim dłużej zajmować, poprosiła nas o zabranie kocura do kociarni. Charon ma już 13 lat i jest chorowity. Większość czasu przesypia. Liczymy, że jeśli nie znajdzie domu, to swoich ostatnich dni dożyje u nas – mówi Dorota Moszczyńska z z Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Zwierząt "Animals", Inspektorat w Krośnie (OTOZ).
W kociarni częstymi mieszkańcami są też kocie maluchy. – Koty, które do nas trafiają, to w większości znajdy znalezione w piwnicach, na działkach, pod blokami. Są porzucone, często też chore. Gdy do nas trafiają, leczymy je w lecznicy, szczepimy, kotki sterylizujemy, kocury kastrujemy, staramy się im szukać domu, także tego tymczasowego.
Głównym problemem, z którym boryka się krośnieńska kociarnia, to finanse. – Kotów przybywa, ale też rosną koszty ich utrzymania: karma, żwirek, opieka weterynaryjna czy środki czystości oraz jednorazowe rękawiczki. Tymczasem mamy mniej wpłat i darowizn – tłumaczy pani Dorota. - Potrzebujemy pieniędzy, aby dalej funkcjonować i pomagać każdemu potrzebującemu kotu z terenu Krosna.
Kociarnia utrzymuje się głównie z wpłat ludzi oraz z pomocy Urzędu Miasta. Jednak to nie starcza na pokrycie wszystkich kosztów. Na przykład dzienny pobyt jednego kota w lecznicy to 25 zł. Czasami faktury za samo leczenie są tak wysokie, że kociarnia ledwo łączy koniec z końcem.
Obecnie najpotrzebniejsze są karmy, w tym także te specjalistyczne dla starszych i malutkich kotów. – Zależy nam na karmie dla kociąt, bo gdy jedzą tę dla dorosłych, to chorują i często kończy się to wizytą u weterynarza. Oczywiście przyjmiemy każdą, ale ważna jest dla nas też ta wysokogatunkowa.
Oprócz tego wolontariusze apelują o drewniany żwirek, środki czystości, chusteczki nawilżane, ręczniki papierowe i rękawiczki jednorazowe.
- Kociarnia jest potrzebnym miejscem w Krośnie – zaznacza Dorota Moszczyńska. – Gdyby nie ona, wszystkie te koty mieszkałyby na ulicy. Często chore, pozbawione opieki medycznej odchodziłyby w męczarniach. U nas mają opiekę. Wolontariusze, którymi są bardzo młodzi ludzie lub inspektorzy OTOZ-u, mają dwa razy dziennie dyżur – rano i po południu. Karmią, sprzątają, bawią się z kotami, znajdują im też domy.
Pani Dorota zachęca do adopcji kotów z kociarni. – Te zwierzaki są wspaniałymi towarzyszami. Warto dać szansę czekającemu na swój dom bezdomnemu kociakowi, który potrafi być bardzo wdzięczny i wierny.
Krośnianka zachęca wszystkich do tworzenia domów tymczasowych. – Są koty, które nie odnajdują się w kociarni i przez to chorują. Dla nich szansą na przeżycie jest dom, nawet ten tymczasowy. Sama adoptowałam taką kotkę, która była najsłabsza, nie jadła, była odtrącana. Gdy zabrałam ją do siebie, odżyła.
Karmę można dostarczyć albo zamówić pod adres: M. Kopernika 47, 38-400 Krosno
Pieniądze można wpłacać na konto:
Ogólnopolskie Towarzystwo Ochrony Zwierząt “Animals” Inspektorat w Krośnie z dopiskiem KARMA
Nr konta 14 1240 2311 1111 0010 5559 4850
Lub wesprzeć zbiórkę na stronie: pomagam.pl