Iwaniec
Inspektorzy OTOZ Animals dwoją się i troją, aby zapewnić bezpańskim kotom z Krosna odpowiednią opiekę. W 2015 roku przy wsparciu urzędników uruchomili na Białobrzegach kociarnię, która natychmiast stała się schronieniem dla zwierząt w potrzebie. Tylko w tym roku przewinęło się przez nią ponad 300 kotów.
- Nie przyjmujemy zwierząt jak popadnie - podkreśla Halina Rymarz, która wraz z mężem prowadzi placówkę. - Trafiają do nas koty, które uległy wypadkom, były chore lub na tyle małe, aby same nie mogły sobie poradzić. Leczymy oczywiście tylko te zwierzęta, które mają szanse na przeżycie. Nie możemy im odmówić pomocy, nie pozwala na to ani prawo, ani tym bardziej serce.
Leczenie generuje największe koszty. Oprócz medykamentów w grę wchodzą jeszcze operacje oraz pobyt w lecznicy, czasami długotrwały, a następnie rekonwalescencja w kociarni. W tym czasie zwierzęta trzeba karmić oraz pielęgnować. Ich opieką zajmują się bezpłatnie inspektorzy OTOZ-u oraz wolontariusze. Efektem ciężkiej pracy są setki wyleczonych, a następnie adoptowanych kotów.
Liczy się Wszelka pomoc: każda złotówka, Puszka karmy czy kilogram żwirku.
Koniec roku to najtrudniejszy czas dla kociarni. Wraz topniejącymi środkami z dotacji miejskiej (30 tys. zł), nie ubywa niestety liczby nowych kotów, które potrzebują pomocy. - Nasza działalność sprawiła, że staliśmy się znani i coraz więcej osób zwraca uwagę na cierpienie zwierząt. To cieszy, ale z drugiej strony nasz budżet na leczenie się nie zwiększa – mówi Halina Rymarz, która daleka jest jednak od narzekania na Miasto, bo Krosno jest akurat chlubnym wyjątkiem wśród samorządów. - Oprócz dotacji, udostępniono nam budynek, w którym w tym roku zamontowano ogrzewanie, dzięki czemu koty już się nie przeziębiają, więc koszty ich leczenia są mniejsze - tłumaczy.
Mimo to długi za ratownie zwierząt sięgają 13 tys. zł, dlatego animalsi zaapelowali o pomoc. "Gdybyśmy byli przedsiębiorstwem, ogłosilibyśmy bankructwo" - piszą o swojej sytuacji. "Nie mamy mokrej karmy, która jest podstawą żywienia kotów, zwłaszcza małych, nie mamy środków finansowych na pokrycie kosztów leczenia i szczepień, nie mamy nic poza miejscem, w którym naszym podopiecznym jest ciepło. Niestety to nie wystarczy. Muszą jeść".
"Kiedy przychodzimy na dyżur do kociarni, wita nas patrząc w nas ufnie setka oczu. Są to koty małe i duże, gładkowłose i puchate, przeróżnego umaszczenia. Jedno, co je łączy, to fakt, że zostały skrzywdzone przez człowieka. Wszystkie zostały uratowane od śmierci. Przecież nie możemy im teraz powiedzieć, że ratunek był tylko na chwilę. Nie poradzą sobie same w warunkach naturalnych. Zwłaszcza zimą" - dodają.
- Prosimy, ratujcie nasze zwierzęta! Liczy się wszelka pomoc: każda złotówka, puszka karmy czy kilogram żwirku - mówi Halina Rymarz, która ma nadzieję, że dzięki ludziom dobrej woli podopiecznym kociarni uda się przetrwać kolejną zimę.
Wpłat można dokonywać na konto:
14 1240 2311 1111 0010 5559 4850
PayPal: krosno@otoz.pl
Do wpłat zagranicznych: SWIFT: PKOP PL PW
Wpłat dokonywać można także poprzez serwis Pomagam.pl.
Karmę można przesłać na adres:
Halina Rymarz
Ul. Okrzei 39
38-400 Krosno
Więcej informacji pod nr tel.: 603 991 083 lub 730 083 793, oraz na stronie Kociarni na Facebooku.
Ze względów podatkowych, nie mogę ujawniać się finansowo, ale chętnie ufunduję odkurzacz.
Body, można wpłacać tutaj: https://pomagam.pl/kociarniakrosno
warto byłoby zrobić zbiórkę na FB tam jednym przyciskiem można wpłacać pieniądze po wpisaniu nr karty bez probleatycznego kopiowania długiego nr konta, zróbcie tak myślę ,że to pomoże ja też zaraz z chęciął wyślę stóweczke
