Przypomnijmy. W wyniku rządowej "reformy" podatków przychody samorządów zostały znacznie uszczuplone. Gminy mają przez to mniejsze środki nie tylko na inwestycje, ale i bieżące wydatki. Dla samego Krosna to w latach 2019-2023 kwota 44 mln zł!
Końcem 2021 roku radny PiS Paweł Krzanowski zapewniał, że pieniędzy w budżecie nie zabraknie: - Wpływy z PIT-u i CIT-u mogą okazać się większe tak naprawdę. Z tego, co czytam na stronie rządowej, w tym zakresie ten Polski Ład powinien nam pomóc – twierdził. Nic z tego nie wyszło, więcej pisaliśmy o tym tutaj.
Sprawa wraca i będzie wracać, bo problemów przybywa i miasto ciągle musi ciąć wydatki. Na kwietniowej sesji Rady Miasta (27.04) wrócił temat funkcjonowania basenu przy ul. Sportowej w Turaszówce. W związku z wysokimi kosztami utrzymania jest on ciągle nieczynny. Na tej samej sesji, radni pytali też, dlaczego nie wszędzie są skoszone trawy.
Prezydent Krosna Piotr Przytocki przypomniał:
Jak do tej pory, Ministerstwo Finansów nie oddało nam ukradzionych 44 milionów złotych
– mówił bez ogródek. – Na różnych spotkaniach mówi się o tym, że ubytki zostaną wyrównane samorządom, ale nikt nie powiedział kiedy i w jakiej wysokości.
Prezydent zwrócił też uwagę, że w związku z podnoszeniem przez rząd kwoty minimalnych wynagrodzeń, muszą też wzrosnąć wynagrodzenia wszystkich pracowników w gminie. To mogą być wydatki większe nawet o kilkaset tysięcy złotych w skali roku. – Musimy całą kwotę na wynagrodzenia mieć na rachunku, aby wszystkim pracownikom gminy zapłacić o czasie.
Przytocki potwierdził też, że sytuacja gospodarcza w Krośnie zaczyna się rysować niekorzystnie, o czym portal grzmi od ubiegłego roku w cyklu tekstów "Kryzys gospodarczy". - Mamy niepłacone podatki od nieruchomości albo są one płacone nieterminowo. Mamy szereg ulg, które zostały przyznane przedsiębiorcom, którzy mieli problemy i zdeklarowali, że będą spłacać zobowiązania w ratach. Przyznał, że nawet z tym są problemy.
- Proponowałbym zmienić oglądanie stacji telewizyjnych, przejść na rzeczywistość i twarde chodzenie po ziemi – mówił na sesji, rzucając aluzję do propagandy partyjnej, jaką pokazują Wiadomości TVP.
Partii próbował bronić radny PiS Krzysztof Babinetz, prywatnie brat posła PiS Piotra Babinetza. Twierdził, że mowa o stacjach telewizyjnych jest "nie na miejscu", a "odczucia" w sprawie trudnej sytuacji finansowej wynikają z wydatków na "obronność kraju". – To nie jest żadna propaganda czy niewłaściwa stacja telewizyjna, tylko bardzo poważna sprawa – przekonywał na sesji.
Krzysztof Babinetz zapewniał też, że "Krosno nie będzie pozostawione same sobie".
W odpowiednim czasie przyjadą do Krosna odpowiednie osoby i coś dobrego z tego wyniknie. Nie będę mówił jakichś nazwisk i terminów, ale proszę być spokojnym
– zapowiedział tajemniczo.
Prezydent Piotr Przytocki odpowiadając radnemu Krzysztofowi Babinetzowi, dlaczego nie wszystkie trawy w mieście są skoszone, podsumował: - Cieszmy się z tego koszenia, które jest, bo może za chwilę nie być żadnego koszenia. Z uwagi na brak płynności.